Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr maja 15, 2024 8:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 73 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Tolarancja - dobra czy zła? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Tolarancja - dobra czy zła?
No właśnie. Czy tolerancja jest tak naprawdę dobra?
Bo pamietam taką dyskusję, dawno, w której jako rzecz bezwzglednie dobra ocaliła nam sie tylko tolerancja przy załozeniu że nie będzie pobłażaniem... A teraz zaczynam mieć wrażenie że to tak mało... Że to praktycznie nic... Bo tolerować kogoś to przecież znosić pod przymusem, nie lubić, nie szanować, uznawać prawo do istnienia i własnej drogi...
Tylko tyle... I gdzie są jej granice, których przekraczac nie należy?
Definicja poniżej z encyklopedii multimedialnej wiem
Cytuj:
Tolerancja (z języka łacińskiego tolerare - "znosić", "cierpieć"), świadoma zgoda na wyznawanie i głoszenie przez innych ludzi poglądów, z którymi się nie zgadzamy, oraz na wybór sposobu życia uważanego przez nich za właściwy, chociaż go nie aprobujemy. Tolerancja oznacza rezygnację ze stosowania przymusu wobec innych. Zakres tolerancji jest historycznie zmienny. Występuje w dwóch formach:
1) jako tzw. tolerancja negatywna, klasyczna, określona przez takich myślicieli, jak Wolter i J. Locke, polega na uznaniu, mimo wewnętrznego sprzeciwu, że inne poglądy, postawy i działania są też uprawnione, chociaż nie powinny być takimi, jakie są, ponieważ nie wyrażają tradycyjnych wartości: prawdy, dobra, piękna itp., do których należy dążyć. Tolerancja negatywna nie zaprzecza istnieniu prawdy w sensie klasycznym, uznaje, że możliwe jest znalezienie poglądów właściwych, które należy przyjąć, i niewłaściwych, które należy odrzucić w wymiarze osobistym i społecznym.
2) jako tzw. tolerancja pozytywna, charakterystyczna dla założeń współczesnego nurtu filozofii - postmodernizmu. Polega na dopuszczeniu wszystkich innych postaw, działań i poglądów jako równouprawnionych. Wynika to z przeświadczenia, że nie istnieje prawda obiektywna ani inna wartość, za pomocą której można by ocenić jakiekolwiek poglądy, postawy i działania. Tolerancja pozytywna wyraża się w stwierdzeniu, że "ponieważ nie istnieje prawda, nie mogę uznawać swego stanowiska za obowiązujące".

Pozdrawiam :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt sie 05, 2003 17:40
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 03, 2003 13:46
Posty: 35
Post 
Jotka granice tolerancji wyznacza sobie każdy z nas w zależność od tego co tolerujemy lub kogo, moim zdaniem nie powinno tolerować się czegoś co zagraża bezpośrednio nam, lub naszym bliskim czy tez sprawom które sa dla nas sprawami największej wagi, gdy przekroczymy właśnie ta granice nie będzie to już tolerancja a oznaka słabość z naszej strony

_________________
"Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą" - Joseph Goebbels


Wt sie 05, 2003 18:45
Zobacz profil ICQ
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post Czy Jezus był tolerancyjny?
Od kiedy to tolerancja jest zaletą? Ja mysle, ze to najgorsza wada jaką moze miec chrzescijanin. Żeby być dobrze zrozumianym, ja nie uwazam, ze brak tolerancji moze lub powinien prowadzic do przemocy w jakiejkolwiek formie, ale tolerancja z definicji to zgadzanie sie z czyms, z czym sie zgodzic nie chcemy, nie możemy...np z grzechem, z herezją, z wandalizmem, z czyms, czego nie mozmy zaakceptowac. Gdyz , jezeli to zaakceptujemy, to juz nie bedzie tolerancja, tylko wlasnie akceptacja. Wiec czemu mielibysmy byc tolerancyjni? Dla swietego spokoju? Tumiwisizmu? Lenistwa? Jezus cale swe ziemskie zycie staral sie dotrzec do wszystkich, ktorzy Jego, ani Pisma nie rozumieli... nie tolerowal tego, ze oni "widzieli inaczej"...a gdzy przebaczal grzesznikom, mowil: Idz i nie grzesz wiecej, a nie: robta co chceta. Gdybysmy wszyscy przestali byc tacy tolerancyjni, moglibysmy zmienic swiat... dzieki temu, ze apostolowie nie byli tolerancyjni wzgledem Rzymu i za ten brak tolerancji niemalze wszyscy oddali zycie, chrzescijanstwo moglo zwyciezyc...teraz znowu mamy podobne zadanie,a UE przy Rzymie z 1. wieku to jest maly pikuś, problem tylko polega na tym, ze my z nasza tolerancyjnością i "polityczną poprawnością" nie sięgamy apostołom do pięt.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Pn sie 11, 2003 4:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Hiob, nawet Bóg zostawił ludziom wolną wolę.
I "wszystko można ale nie wszystko przynosi korzyść".
I oczywiście powiedziano - gdybyś widział, że Twój brat zgrzeszył, idź i upomnij go... Ale masz to czynić Z MIŁOŚCIĄ.
Nie słyszałeś nigdy upomnień, które zabijają? Bóg dał komuś obok Ciebie wolna wolę, nie można mu jej odebrać, nawet gdy postępuje źle...
Nie można w imię tolerancji kazać milczeć, gdy widzi się coś złego. W niektórych sytuacjach nie można także zaniechać działań (w szczególnie drastycznych i mogacych krzywdzić innych).
Ale tolerancja jest konieczna w stosunku do osób!
Wtedy gdy stanowi przeciwieństwo rasizmu, nacjonalizmu, ksenofobii... Wtedy gdy obok mnie mieszka ktoś, z czyim światopoglądem, życiem się nie zgadzam. Homoseksualista, prostytutka, narkoman, alkoholik. Kimkolwiek by on w tej chwili nie był - ma prawo istnieć obok. Mieszkać, pracować. I to jest też tolerancja :) Tylko że prawo do istnienia to za mało. Bo ten człowiek ma prawo do szacunku. Do tego, by być traktowany jak bliźni. A to już bardzo chyba przekracza znaczenie słowa "tolerancja"...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn sie 11, 2003 6:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 21, 2003 16:12
Posty: 656
Post 
Bardzo często są mylone dwa pojęcia: tolerancja i akceptacja. Do tych znaczeń z j.łacinskiego podanych w definicji dodałbym, iż tolerancja oznacza także: wytrzymałość. Pierwotnie to był termin medyczny, który "przedostał się" do mowy potocznej. Mówi się bowiem o tolerancji na leki, czyli ile, kto i jakich srodków może wytrzymymać.
Na gruncie chrześcijańskim jesteśmy zobowiązani do tolerowania każdego człowieka, niezależnie kim by był. Tego nas uczy przykazanie miłości. Ale tolerować kogoś, nie oznacza akceptować każde jego postępowanie. Jeśli spotykam kogoś źle postępującego, powinienem go tolerować i nie odwracać się do niego plecami, ale nie wolno mi akceptować tego, co on czyni.


Pn sie 11, 2003 9:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post Nie zgadzam sie
Nie zgadzam sie z moimi przed,owcami.Nie uwazam, ze powinienem TOLEROWAC innych, prostytutki, zlodziei, alkoholikow... wlasnie powinienem ich AKCEPTOWAC jako ludzi , a z z tego powodu, ze nie toleruje ich zachowania i kocham ich miloscia braterska, powinienem im wyjasniac, na czym polega milosc, dlaczego to, co robią jest grzechem itd. Gdybym ich tolerowal, odwrocilbym sie od nich plecami.
Podejscie Serafina jest okropne, postawione na glowie... tolerowac kogos bez akceptacji jego postepowania? Nigdy, ja moge zaakceptwac kazdego czlowieka, bez tolerowania jego postepowania, nigdy odwrotnie. Wiem, ze to raczej spor o definicje, ale wazny. Jeszcze raz, akceptujemy cos, z czym sie zgadzamy, tolerujemy cos, z czym zgodzic sie nie mozemy, tak ja to rozumie. I zawsze oddzielam nietolerancje od przemocy w jakiejkolwiek formie, nie zapominajcie o tym, gdyz tegosie nie da pogodzic z nauką Jezusa

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Pn sie 11, 2003 11:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
Jeszcze jedna uwaga... przeciwienstwem rasizmu i ksenofobii nie jest tolerancja, tylko akceptacja wlasnie... ktos, kto zaledwie toleruje murzyna zy Zyda za scianą jest rasistą i antysemitą, ktory zmusza sie do tego, aby tego nie okazac... a powinien ich pokochac, sa jego braćmi... czyli szczerze zaakceptowac.
Tolerancja (z języka łacińskiego tolerare - "znosić", "cierpieć"), świadoma zgoda na wyznawanie i głoszenie przez innych ludzi poglądów, z którymi się nie zgadzamy, oraz na wybór sposobu życia uważanego przez nich za właściwy, chociaż go nie aprobujemy.
akceptacja (łc. acceptare, -atum ‘przyjąć’) 1. psychol. a. bezwarunkowa – przyjęcie kogoś takim, jakim jest, bez prób zmiany jego osobowości.
Murzyna ja przynajmniej akceptuje, nie tylko teoretycznie zresztą, jednym z moich sąsiadow jest murzyn, ale gdy zaczyna on grzeszyć, w imie milosci braterskiej nie wolno mi tego tolerowac.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Pn sie 11, 2003 11:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Hiob, czy mogę zacytować siebie?
Cytuj:
Tylko że prawo do istnienia to za mało. Bo ten człowiek ma prawo do szacunku. Do tego, by być traktowany jak bliźni. A to już bardzo chyba przekracza znaczenie słowa "tolerancja"...

Myślę, że w kwestii szacunku i miłości dla człowieka sie zgadzamy...
Natomiast co do samej tolerancji... Pojęcia...
No właśnie, chyba Serafin ma rację :)
Bo można powiedzieć z zacisniętymi zębami - "toleruję go, ale..." czyli znoszę, bo muszę, bo tak wypada, bo nie mam innego wyjścia...
A można znosić z miłością razem z doznanymi krzywdami, bo ten ktoś jest moim bratem... I jeśli tolerare to znosić, cierpieć to to również jest tolerancja, ale jakże inna...
I w tym ujęciu jest przeciwieństwem ksenofobii, rasizmu, nienawiści itp...
I w tym ujęciu to najpiękniejszy przejaw miłości :)
Bo akceptować sąsiada to znaczy uznać że jest mi równy, że jest taki sam... Ale jeśli na klatce mieszkają grupy zaćpanych koleżków i wszędzie śmierdzi moczem to zaczynasz znosić krzywdy i cierpieć :) Czyli tolerować - z miłością lub nie... :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn sie 11, 2003 12:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post zgoda
tak, jot_ka, w zasadzie sie zgadzamy, i nie ma co prowadzic sporow o definicje, ja tylko chcialem ponownie podkreslic jeden aspekt zla w tolerancji... jak mamy na klatce sasiadow prowadzacych tryb zycia niezgodny z naszymi przekonaniami, jako chrzescijanie nie mozemy ich tylko tolerowac, gdyz wyrzadzamy im krzywde...tolerancja jest tu nie do przyjecia, my mamy obowiazek do nich podejsc, porozmawiac, pokazac Prawde, wlasnie dlatego, ze nie mozemy tolerowac ich sposobu zycia. I ja tu, rzecz jasna, nie mowie o takiej nietolerancji, ze powinnismy im namalowac cos na drzwiach, spalic wycieraczke i otruc kota. Ja mowie o nasladowaniu Jezusa.. On tez nie tolerowal grzechu i dlatego zawsze szukal grzesznikow, zapraszal ich do stolu, tlumaczyl i mowil:Jn 5:14 :
Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło, albo:Jn 8:11 :
A ona odrzekła: Nikt, Panie! Rzekł do niej Jezus: I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz.
Natomiast tolerancja zaklada, ze nie ma prawd absolutnych, kazdy ma prawo wierzyc w to, co chce, taka zreszta jest tu podana definicja na poczatku, o ile pamietam. Gdyby ta grupka 70 uczniow w Wieczerniku uwazala , ze taka tolerancja jest sluszna, nigdy by tego wieczernika nie opuscili i nie zmienili by swiata.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Pn sie 11, 2003 14:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
(...) my mamy obowiazek do nich podejść, porozmawiać, pokazać Prawde, wlasnie dlatego, ze nie mozemy tolerowac ich sposobu zycia

Nigdzie nie powiedziałam że akceptuję ich sposób życia...
Ale możesz wytłumaczyć, jak sobie wyobrażasz takie "podejście, porozmawianie i pokazanie Prawdy"?
Bo myślę, że samo mówienie tu niczego nie zmieni. Że jedyną możliwą drogą jest świadectwo życia, świadectwo tolerancji w pełnym tego słowa znaczeniu, świadectwo miłości - jeśli już używać wielkich słów...
Same słowa nie zmieniają niczego... Tak myślę...
Pozdrawiam :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn sie 11, 2003 15:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
Trudno ogolnie podac jak podejsc do kogos..to zawsze jest indywidualna sprawa. Na pewno z szacunkiem, z miloscią... czesto wlasnie zwykle pozdrowienie, pytanie o dzieci, o zdrowie, zamiast znaczacego spojzenia czy odwracania z niesmakiem i dezaprobatą głowy jest pierwszym krokiem, przełamującym lody...oczywiście, ze same "kazania" nic nie zmienią, wprost przeciwie, ale znowu nasuwa sie przyklad Jezusa...On rozmawial z Samarytanką przy studni, zrobil coś, czego zaden "szanujący" sie Zyd by nie uczynil...bo byla nie tylko cudzoziemką, ale do tego kobietą... a wskutek tej rozmowy spora grupa ludzi się nawróciła. Tymczasem wielu katolikow uwaza, ze jak zatrzasną drzwi przed Swiadkami Jechowy, czy wyniosle odwrocą głowe przechodzac kolo pijanego sąsiada, spelnili swoj obowiazek. Nie taki obraz przedstawia Biblia i nie o taką tolerancję chodzi.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Pn sie 11, 2003 15:29
Zobacz profil
Post 
Tolerancja, akceptacja i szacunek do drugiej osoby... te określenia tak bardzo łączą się ze sobą. Jednak czy tak naprawdę można jednocześnie i szanować i tolerować i akceptować ? Wydaje mi się, że nie. Istnieją przecież pewne granice. Jeżeli np. widzimy znajomego człowieka, który zaczyna wpadać w alkoholizm, to przez szacunek dla niego należałoby go raczej próbować wyciągnąć z nałogu, I NIE TOLEROWAĆ jego pijaństwa.
Czy można (w imię tolerancji) NIE NAPIĘTNOWAĆ "dzieła sztuki" w którym na obrazie umieszczono męskie genitalia wplecione w Krzyż ?(wiadomość podana w zeszłym tygodniu w radiu). Czy można mieć szacunek dla takiej "...twórczyni", która obraża nie tylko symbole ale również i wartości chrześcijańskie ? Czy można akceptować osoby, które wszystkim tym, którzy są oburzeni taką "... sztuką..." zarzucają brak tolerancji ?


Wt sie 12, 2003 0:24
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
ddv, sam bym tego lepiej nie ujął, masz zupełną rację. Tak nam wmówiono, że tolerancja jest zaletą, że bezkrytycznie podchodzimy do tego terminu, często nie myśląc, co on de facto znaczy. Prawdziwie tolerancyjny może być tylko człowiek bez żadnego moralnego kręgosłupa, a tego z chrześcijaństwem pogodzić się nie da. Narzuca się mi fragment Apokalipsy: Ap 3:15-16
15. Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący!
16. A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Wt sie 12, 2003 0:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 08, 2003 19:47
Posty: 40
Post tolerancja
Dobrze, że ddv163 wspomniał o p. Nieznalskiej i jej "dziele". Na przykładzie reakcji niektórych liberalnych środowisk na zrozumiałe oburzenie Kościoła katolickiego "Pasją" nie trudno da się zauważyć, że niektórzy chorym rozumieniem tolerancji i wolności atystycznej potrafią wyjaśnić wszystko, niezależnie od tego czy to "wszystko" obraża uczucia religijne, promuje dewiacje czy najzwyklej w świecie nie ma sensu. Nigdy nie będę tolerował takiej tolerancji!!! Takie jej pojmowanie jest takim samym idiotyzmem jak osławiona "poprawność polityczna", która w USA doprowadza do absurdów w stylu parytetów rasowych na wyższych uczelniach., co polega na procentowym ustalaniu udziału studentów określonego pochodzenia(np.40% białych,30% Latynosów,30%Murzynów ).Indywidualne predyspozycje człowieka do wykonywania danego zawodu się nie liczą ; ważny jest kolor skóry...Ale to chyba temat na odrębną dyskusję. Pozdrawiam


Wt sie 12, 2003 1:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post liberałowie i tolerancja
Mowiąc o środowiskach liberalno-lewicowych... ich tolerancja na wszystko w jakiś dziwny sposób zatrzymuje sie gdy napotka na ludzi wyznających inny światopogląd niż ich... nakazując nam tolerowanie takiej np "sztuki" o jakiej piszą moi poprzednicy, nie mogą znieść wprost myśli, że mogliby tolerować kogoś, kto wyznaje chrzescijańskie wartości. Podobnie jak środowisko "pro choice", czyli proaborcyjne. Pro choice znaczy "za wyborem", ale jak ktoś wybierze życie, jest od razu krytykowany, ich "wybór" polega na jednej możliwości, na wyborze śmierci. Pozdrawiam, hiob.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Wt sie 12, 2003 4:17
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 73 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL