Świętość i prawda? - czy zgoda i przysłowiowy święty spokój
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Świętość i prawda? - czy zgoda i przysłowiowy święty spokój
Kilka refleksji bez ładu i składu o tożsamości chrześcijańskiej ze szczególnym uwzględnieniem wirtualnego forum
Tego posta kieruję wyłącznie do ludzi wierzących i proszę osoby niewierzące o niewypowiadanie się w tym temacie - dziękuję.
Otóż, chciałem Was zapytać drodzy wierzący o Wasz stosunek do prawdy i wartości głoszonych na forum przez osoby wierzące. Czyli do was samych (słowa te kieruje także do siebie)
Proszę o wasze refleksje i komentarze.
Do rozpoczęcia tego tematu zainspirował mnie wątek z działu moderacja i zawzięta dyskusja akacji dotycząca jej wizji forum.... rzekomo katolickiego
Jak to jest z tą naszą wiarą? Jak to jest z naszą tożsamością katolicką, albo chrześcijańską (pewnie nie tylko katolicy odwiedzają to forum.
Czy forum dyskusyjne z racji swej definicji jest miejscem w którym prowadząc dialog zapominamy o swej chrześcijańskiej tożsamości na rzecz porozumienia na wirtualnie zielonych stronach dyskusyjnego forum?
W imię czego drodzy userzy? W imię wirtualnej dyskusyjnej zgody pozbywamy się na czas kilkania w klawiaturę naszej tożsamości - stawiając ją obok biurka i zamieniamy się w wirtualne zwierzę bez chrześcijańskich właściwości?
Bo to forum dyskusyjne... a nie ambona, to nie kościół, żeby nawracać... tu się dyskutuje a nie nawraca.
Tylko czy nie popełniamy wobec siebie jakiegoś gwałtu?
Czy może chrześcijaninem jestem poza wirtualną przestrzenią?
A w niej... jestem wirtualnym dyskutantem mającym na celu luźną wymianę zdań.
Tylko czy chrześcijanin może sobie na to pozwolić?
Jestem chrześcijaninem zatem posiadam określony punkt odniesienia, tym punktem jest moja wiara i przeświadczenie o jej prawdziwości.... (za tym idzie szereg dalszych konsekwencji o których teraz pisać nie trzeba).
Ten punkt odniesienie... hmm.... - czy mogę go pozostawić poza forum? Zdjąć go z siebie i postawić obok.
Posiadamy prawdę... to jedna z cech naszej tożsamości.
Czy mogę z niej zrezygnować na rzecz swobodnej dyskusji bez odniesień do Niej?
Czy może w swej dociekliwości będąc na internetowym forum decyduję się powątpiewać i wraz ze swym interlokutorem dyskutować w celu jej poznania?
Jeśli dyskusja toczy się w poszukiwaniu Prawdy - to czemu nie. Jednak gdy ma na celu jej dewaluację na rzecz wirtualnego porozumienia, poznania, zrozumienia czy zgody, to co wtedy z naszą tożsamością?
Czy dążenie do wirtualnego konsensusu (bo to nie kościół i nie ambona - idź nawracać gdzie indziej) nie oznacza zacierania różnic. A czy takie zacieranie różnic nie degeneruje Prawdy?
Bo zastanawiam się na jaki kompromis mogę sobie pozwolić bez niebezpieczeństwa utraty swej tożsamości... gdzie mam szukać porozumienia, na jakich plaszczyznach?
Jako chrześcijanin wierzę i wiem, że pełnia prawdy, że absolut, że Bóg najpełniej objawił się w Jezusie. Co to oznacza dla wierzącego? Czyż nie to, iż nie może zakładać, ani choćby dopuszczać myśli, że owa pełnia objawiła się w kim innym. Jezus Chrystus jest wcielonym Bogiem, [...] pedziwiatr
W sferze ducha nie ma miejsca na kompromis - ALBO-ALBO przecina rzeczywistość jednoznacznie.
Pozostaje praktyka życia...
tu wydaje się, że kompromis jest możliwy, bez utraty swej chrześcijańskiej tożsamości mogę dochodzić do zgody... ale ale
Czy na pewno? Czy mam obowiązek tej praktyczności nadawać nadprzyrodzone znaczenie.
A na czym to polega? Ano na tym, że praktyka życia opiera się na wartościach, a te.... mają swe źródło w objawionej nieskończoności...
Nie w sumieniu każdego z nas z osobna rodzą się wartości, ale mają swe źródło w czymś poza nami. Więc czy nie tracąc swej tożsamości mogę się godzić na taką arbitralność?
Czy mogę wyrazić zgodę na to, że źródłem wartości jest drugi człowiek?
Nie mogę. Wciąż nieustannie muszę odnosić się do źródła, które jest poza nami.
Dlaczego jednak tak mam robić? To tylko forum dyskusyjne. Kochajmy się. poznawajmy się.
Uwierzmy, że możliwa jest różność prawd... przynajmniej na początek tutaj - tak wirtualnie.
To nie ambona przecież.
A ja mam tylko do powiedzenia PRAWDĘ
i muszę nawet tu - w wirtualnej przestrzeni być sobie wierny - wierny swojej tożsamości, inaczej bezkrytycznie przyjmę, że każda głoszona opinia ma taką samą wartość..
w imię czego? wirtualnej zgody?
W imię tego mam splugawić swoją tożsamość i zdewaluować Prawdę na rzecz wzajemnie wykluczających się opinii, które rzekomo posiadają taką samą wartość? Bo na dyskusyjnym forum się dyskutuje... a w tej wirtualnej perspektywie wszystko deprecjonuje się do rangi opinii
a nie odwołuje się do absolutnej objawionej prawdy - ależ to niesmaczne
Prawda zamyka - jak powiedział Michel Foucault - prawda was zniewoli
Bo kiedy posiadasz prawdę nie możesz się wyzwolić, nie możesz podyskutować, nie możemy się poznać, zawiązać porozumienia, dojść do zgody....
Wyzwólcie się z niej to podyskutujemy, będziemy równi, nasze opinie będą równe. Ja wygłoszę swoją ty swoją i będziemy zadowoleni. Ty bądź wierny swojemu sumieniu a ja swojemu.
Z czego zatem ma zrezygnować chrześcijanin w imię zgody?
Z przeświadczenia, że źródłem wartości nie jest nasze sumienie a boskie prawa i autorytet chrześcijaństwa z kościołem katolickim na czele?
Czy chrześcijaństwo staje się dla was drodzy wierzący userzy tylko jedną z dróg i to bez znaczenia czy pójdziecie inną?
Czy dla Was drodzy wierzący userzy ważne jest jeszcze w co wierzycie, czy to już nie ma znaczenia i w imię zgody na dyskusyjnym forum potraficie rezygnować z ostatecznej jedynej objawionej prawdy?
Czy dla Was drodzy wierzący userzy ważne jest jeszcze, że źródło wartości pozostaje poza wami, czy tez w imię zgody gotowi jesteście przyznać każdemu, iż każdy człowiek takim źródłem jest?
Czy drodzy wierzący userzy.... jak myślicie - lepsza jest świętość i prawda czy zgoda?
|
Pn paź 22, 2007 15:07 |
|
|
|
|
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Re: Świętość i prawda? - czy zgoda i przysłowiowy święty spo
To post techniczny, nie polemiczny.
outsider napisał(a): Jezus Chrystus jest wcielonym Bogiem, a nie mahomet, kriszna, budda
Pisze się Mahomet, Kriszna i Budda. To są odpowiednio imiona lub nazwy własne, które w języku polskim pisze się z dużej litery.
|
Pn paź 22, 2007 15:27 |
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Re: Świętość i prawda? - czy zgoda i przysłowiowy święty spo
outsider napisał(a): Czy drodzy wierzący userzy.... jak myślicie - lepsza jest świętość i prawda czy zgoda?
Myślę, że lepsza jest świętość i prawda . Gdybym znał prawdę, to myślę, że czułbym się zobowiązany ją głosić. Co według mnie wcale nie wyklucza zgody, ale w każdym razie ta zgoda nie mogłaby być osiągnięta kosztem prawdy. Nie ze względu na mnie, ale ze względu na krzywdę, którą takim zgniłym kompromisem wyrządziłbym bliźniemu, pozostawiając, a może nawet utwierdzając go w błędzie.
Co jednak, gdy osobiście nie znam prawdy? Co, gdy sam jedynie zawierzyłem ludziom, którzy mówią, że prawdę znają? Wówczas uważam, że odgrywanie roli człowieka znającego prawdę byłoby nadużyciem. Może nawet wprowadzaniem bliźniego w błąd, działaniem na jego szkodę. Uważam, że w takim wypadku uczciwsze jest zgodne (na granicach rozsądku) poszukiwanie prawdy z pozostałymi.
|
Pn paź 22, 2007 16:08 |
|
|
|
|
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
A ja już proszę o zaprzestanie "buhahowania" i powrót do tematu.
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Wt paź 23, 2007 9:21 |
|
|
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Jestem na tym forum jakiś już czas...
nic mnie jeszcze nie zmusiło do "rezygnacji z ostatecznej jedynej objawionej prawdy", która jest istotą mojej wiary...
Drogi userze - outsiderze - o co Ci chodzi?
Czego od nas, wierzących, oczekujesz?
|
Wt paź 23, 2007 9:40 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Krucjaty słownej...
porównywania wszystkich innych religii do wiary w Latającego Potwora Spaghetti...
|
Wt paź 23, 2007 9:44 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
"świetość i prawda czy zgoda?"...pytanie pozbawione sensu...tam gdzie prawda i świętość zawsze panuje zgoda.
Prawda pochodzi od Boga, niezgodę sieje zły.
Wszyscy mamy swoje poglądy i niektórzy traktują ją jako jedyną prawdę....a "tylko w starciu poglądów prawda się ujawnia" (Helwecjusz).
|
Wt paź 23, 2007 13:57 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Uprawniona wielość stanowisk ustąpiła miejsca bezkrytycznemu pluralizmowi, opartemu na założeniu, iż wszystkie opinie mają równą wartość: jest to jeden z najbardziej rozpowszechnionych przejawów braku wiary w istnienie prawdy, obserwowanego we współczesnym świecie. Od takiej postawy nie są wolne także pewne koncepcje życia pochodzące ze Wschodu: odbierają one bowiem prawdzie charakter absolutny, wychodząc z założenia, że objawia się ona w równej mierze w różnych doktrynach, nawet wzajemnie sprzecznych.
W takiej perspektywie wszystko zostaje sprowadzone do opinii
Pozwoliłem sobie zacytować fragment encykliki Fides et ratio, jako przyczynek do moich refleksji
|
Śr paź 24, 2007 10:03 |
|
|
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
outsider napisał(a): (...) jest to jeden z najbardziej rozpowszechnionych przejawów braku wiary w istnienie prawdy, obserwowanego we współczesnym świecie. Od takiej postawy nie są wolne także pewne koncepcje życia pochodzące ze Wschodu: odbierają one bowiem prawdzie charakter absolutny, wychodząc z założenia, że objawia się ona w równej mierze w różnych doktrynach, nawet wzajemnie sprzecznych. W takiej perspektywie wszystko zostaje sprowadzone do opinii
Dobrze gadasz!
Wszystko jest sprowadzone do opinii, bo opinie przynajmniej nie udają, że są absolutną prawdą...
Dla mnie wschodnie doktryny są na tyle uczciwe, że nie twierdzą, że mają absolutny monopol na prawdę w przeciwieństwie do religii teistycznych a nawet różnych odłamów chrześcijaństwa - każda i każdy tu twierdzi, że głosi prawdę przez duże "P" a inni jeśli nie kłamią, to się mylą - porozmawiaj z ortodoksyjnymi kalwinistami o ich wizji prawdy to Ci się umysł zlasuje
Aha, żadna doktryna buddyjska nie pretenduje do bycia "Prawdą", są one po prostu różnymi sposobami nauczania o Prawdzie/Absolucie, których nie da się nazwać i określić, bo nazwane i określone przestają być Prawdą/Absolutem.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
"Inter faeces et urinam nascimur".
|
Cz paź 25, 2007 8:56 |
|
|
Berea
Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29 Posty: 448
|
Jestem jednym z niewielu userów, którzy wierząc w Prawdę o Chrystusie każdą religię, ktora glosi wiarę w "innego" boga nazywa religią kłamliwą i zwiedzoną- bez chodzenia na jakiekolwiek kompromisy.
No, ale ja nie jestem katoliczką, tylko chrześcijanką ewangeliczną.
Dla mnie istnieje jedna prawda: Jezus, jedna droga: Jezus Chrystus, jedno życie : w Chrystusie dzięki narodzeniu się duchowemu w Bogu.
Grzech nazywam grzechem, zło złem, dobro dobrem. Wielu się oburza. Ale ja nie cierpię relatywizmu.
Albo w coś wierzę, albo jestem zaledwie letnią chrześcijanką - tyle , że taką Bóg może "wypluć zze swoich ust".
Nie wierzę w ideę ekumenizmu ani w żadną inną jedność, niż tylko w tę duchową,w Chrystusie.
|
So paź 27, 2007 15:46 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
"No ale ja nie jestem katoliczką, tylko chrzescijanką ewangeliczną"....."Boże, dziękuję Ci, ze nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak...."(Łk 18,11)... katolicy, czy wyznawcy innej religii.
Pychę też nazywasz grzechem???
|
So paź 27, 2007 18:06 |
|
|
RafałB
Dołączył(a): Wt paź 23, 2007 6:00 Posty: 13
|
Pycha jest grzechem jest to jedem z 7 grzechów głównych.
_________________ Nie zapomnę nigdy
Cudownego dnia
Kiedy na mej drodze
Zjawiłeś się Ty sam
Pokazałeś drogę
Którą mogę iść
Dzięki Tobie
Ja mogę pełnią życia żyć
|
So paź 27, 2007 18:51 |
|
|
Berea
Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29 Posty: 448
|
Pycha jest grzechem.
Natomiast zaznaczyłam , że nie jestem katoliczką, ponieważ najwięcej relatywizmu znalazlam wlaśnie posród katolikow. Najczęstsze stwierdzeniem, które padało z ust znanych mi katolików brzmiało: "wiele dróg prowadzi do Boga" oraz " nikogo nie wolno osądzać".
Często też właśnie owi katolicy zarzucali mi pychę właśnie.
Kiedy się modlę, nie dziękuję Bogu , żem lepsza od innych.
Nie jestem lepsza, choc poznanie Slowa mam lepsze od wiekszości znanych mi katolików. Nie jest to moja zasługą, lecz Boga, dzięki któremu naordziłam się na nowo w Chrystusie. Tylko dzięki Bogu mogę czytać Słowo i je rozumieć.
Zanim sie narodziłam na nowo, przeczytałam NT i n i c z e g o nie zrozumiałam.
Kiedy się modlę, proszę o poznanie Slowa dla wielu znanych mi katolików pamiętając, że i ja kiedyś twkiłam w ciemnosciach i swoich grzechach
( dokóki nie uwierzyłam, ze Jezus zmarł za moje grzechy i mnie wykupił).
Oskarżenia o pychę są pewną regułą posród ludzi nieodrodzonych z Ducha, jak i też wyrazem ich liberalnych poglądów co do wartości ustalanych przez samego Boga.
Nie mowiąc już o tym, żeście nie w temacie, a ten malutki atak na moją skromną osobę coś ma na rzeczy...jednak( uderz w stół, anożyce się odezwą).
|
N paź 28, 2007 16:17 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
A ja wiem, że ocena wnętrza serca każdego człowieka należy do Boga.
Chełpienie się, że nie uznaję innych religii jest pychą....."Sądy wasze nie są sądami Momi..."......a Jezus osądza wg zasady - "Cokolwiek uczyniliscie jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili"...
|
N paź 28, 2007 23:51 |
|
|
Berea
Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29 Posty: 448
|
Cytuj: Chełpienie się, że nie uznaję innych religii jest pychą....." Nieuznawanie cudzych poglądów nie musi oznaczać chełpienia się. To po pierwsze. Po drugie- to co mówisz jest niezgodne ze Słowem Bożym. Jest napisane , że jeśli ktoś mówi, ma mówić jak Słowo Boże. Ze jeśli kto nas nie słucha- mówi apost. Jan, i nie jest posłuszny Slowu w tej księdze napisanemu, niech będzie przeklęty. Mocne, co nie? Otóż jest jedna Prawda, jadna droga- i jest nią Jezus Chrystus. Każdy, kto chce przyjść do Boga jakoś inaczje, błądzi. Zatem mogę powiedzieć( bez jakiegoś tam chełpienia się), że jedynym prawdziwym wyznaniem jest wiara w prawdę ewangelii Bożej: w zbawienie z łaski przez odkupieńczą śmierć Jezusa Chrystusa, który przyszedł w ciele i zmartwychwstał, Bog prawdziwy. Każda inna religia jest zwiedzeniem i prowadzi na manowce, a wyznawcom tychże religii bardzo współczuję. Cytuj: Sądy wasze nie są sądami Momi..."......a Jezus osądza wg zasady - "Cokolwiek uczyniliscie jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili"...
Fajne jest takie wyrywanie fragmentów z Pisma , żeby uzsadniać swój relatywizm. Daj spokój.
Jezus też napisał : a jeśli sądzę, sąd mój jest sprawiedliwy.
Jest napisane: aniołów sądzić będziecie, więc tym bardziej sprawy pomniejsze.
A czlowiek duchowy rozsądza wszystko.
I wiesz...ja nie zrobiłabym komuś takiej rzeczy: żeby nie powiedzieć mu prawdy, bo może się źle poczuć.
Powiem mu prawdę, jak pojednać się z Bogiem, bo wtedy jest szansa, że się z Nim pojedna.
|
Śr paź 31, 2007 16:25 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|