Oj szumi, a wydzielić nie mogłeś? Te spostrzeżenia warto było zachować dla potomności.

A co do usuniętej treści - również polecam Sztukę kochania Wisłockiej - koncentruje się na rzeczach ważnych, zgrzeszyć czytając tę książkę byłoby niezwykle trudno. :-)

Przepraszam Vroobelku jeśli ten Twój post z odesłaniem do książki Wisłockiej też usunąłem... musiał mi przemknąć między tymi nie na temat.
Temat o tym jak widzi seksualność akacja już jest. Swoje poglądy wyraziła już w temacie "Bezżenność dla Królestwa niebieskiego" (lub coś podobnego) w dziale Pójdź za mną.
Dlatego tutaj tego nie trzeba powtarzać.

Przede wszystkim musisz pamiętać, że żadna książka nie będzie absolutnie neutralna, i każda narzuci Ci jakiś konkretny sposób odbioru i spojrzenia na rzeczywistość stosunku seksualnego czy też ogólnie ludzkiej seksualności. Tutaj bardzo dużo zależy od odbiorcy, ponieważ dla jednej osoby dana treść będzie obojętna, a dla drugiej może już stać się przyczyną podniecenia. Nie jest to jednak grzeszne, jest to naturalna reakcja ludzkiego organizmu na pewne sytuacje

Z mojej strony bardzo polecam "Miłość i odpowiedzialność" Karola Wojtyły. Wojtyła dokonuje w niej dogłębnej analizy zagadnień związanych z ludzką płciowością - popędu, wstydu, stosunku, miłości etc. Jest to chyba najlepsza, ale i najtrudniejsza tego typu książka na rynku

Dalej pozostaje jednak pytanie .Skoro Akacja wybiera drogę bezżennosci dla Królestwa Niebieskiego,to po co jej rozszerzanie wiedzy o seksualności?

A ja nie rozumiem tego pytania. Jak to dlaczego? To, że ja nie chce być pilotem, oznacza, że nie mogę/nie powinienem czytać na temat obsługi samolotów? Człowiek inteligenty chce wiedzieć przynajmniej coś z każdej dziedziny. Nie wiadomo kiedy się to może przydać. A nawet dla samej wiedzy warto wiedzieć.
Dlatego jak najbardziej należy popierać chęć zdobywania wiedzy.
Nawet jeśli ktoś nie chce z niej korzystać w praktyce.

Szumi...napisałeś ''Nie wiadomo kiedy się to może przydać''
hmm jeśli Akacja wybiera drogę bezżennosci dla Królestwa Niebieskiego,to chyba raczej jej się to jednak nie przyda...
Będzie bardzo oczytaną osobą w tej dziedzinie, ale to i tak nie zmienia faktu,ze to będzie tylko teoria, która w praktyce może wyglądać zupełnie inaczej.

To będzie jak w przypadku mieszkańca Brazylii pasjonującego się narciarstwem.

Ale osoby zakonne też spotykają ludzi, też rozmawiają i właśnie wówczas taka wiedza może się przydać.
Ja nie mówię o przydaniu się w rozumieniu wykorzystania praktycznego,ale choćby w rozmowach, by po prostu wiedzieć. Ja też mimo, że nie będę genetykiem lubię wiedzieć jak to jest z tymi genami.
Czasem człowiek chce coś wiedzieć, bo go interesuje, bez pragmatycznych korzyści.

Ja takie działania popieram.

Cyryl..dokładnie...
Nic dodać nic ująć....

Ale czy to znaczy, że ów Brazylijczyk nie może się tym narciarstwem pasjonować?
Czy ja jako Polak nie mogę się pasjonować himalaizmem? Bo co, bo nie ma Himalajów w Polsce?
Dajcie spokój.
Koniec tych dywagacja czy jest sens czy nie.
Ja sens widzę i akacja też.
Jak nie macie żadnych lektur do zaproponowania to nie piszcie, bo kolejne posty do wywalenia się zbierają.

Jestem żonaty od 13 lat mam prawie 12 letnią córke i prawdopodobnie Emilka -- urodzi sie końcem sierpnia a początkiem września--- po 10 latach małzeństwa przychodzi szaruga , tak to nazwijmy i szukałem i znalazłem dobrą strone , katolicką która pomogła mi w pełniejszy sposób zrozumieć piękno aktu małzeńskiego jako spotkania ta strona nadaje sie dla ludzi młodych wchodzących w dorosłe życie :
http://www.szansaspotkania.net/

Wszystko co potrzebne do planowania współżycia znajdziecie w książce do biologii...Reszte odkryjecie sami gdy przyjdzie czas..Kazdy z nas ma instynkt seksualny, któremu nie trzeba dodatkowych zródeł wiedzy........to moja opinia na tn temat

samo współżycie to nie tylko biologia i instynkt to jedność dusz dwoje ludzi staje sie jednym ciałem i tak jak w życiu są lepsze chwile i gorsze tu nie chodzi o pomysłowość przysłowiowe cuda na kiju ale o zbliżenie w całej tajemnicy obu osób to nie jest proste do osiągnięcia ale Bóg tego dla nas chce . Po 13 latach małzęństwa ( to nie dużo ) widze jak moja żona jest coraz bardziej sobą jak z wielu uwarunkowań wyszła i ja też -- to nie blew to prawda . Prawdziwe piękno zbliżenia odkryłem jako człowiek nawrócony i to w małżeństwie i ja mam porównanie jak było przed i jak po ślubie ---z tym że w okresie kryzysu nie szukałem nikogo na boku tylko uklękłem i zacząłem sie modlić o nasz " sex " oddałem to Bogu wszystkie moja koncepcje i pomysły , ta walka trwała około dwóch lat takie małe oczyszczenie ale było warto zaufać Jezusowi teraz jestem syty i zadowolony nie gonie za wiatrem --tak to ujme

Strasznie spłycasz moim zdaniem. Biologia- to zręby. Uczucia, delikatność, empatia, techniki i otwarty umysł- to reszta.