Kiedyś na katechezie w II kl. podstawówki opowiadałem o tym, że poprzez chcrzest stajemy się wsyzscy dziećmi Bożymi. W pewnym momencie widzę, że jeden z uczniów - Arek strasznie się krzywi i wreszcie podnosi rękę.
- Prosze księdza, jak to możliwe, że my wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi?
- Arku, to proste. Popatrz, Pan Bóg nas stworzył, dał nam życie, od Niego pochodzimy i w ten sposób jesteśmy Jego dziećmi.
- Od niego pochodzimy? Przecież człowiek pochodzi od ssaków!
Zatkało mnie
- A ssaki od czego pochodzą?
- Od gadów.
- A gdy od czego pochodzą?
- Od ryb.
- A ryby od czego pochodzą?
- Od bezkręgowców
- A bezkręgowce?
- Od pierwotniaków.
- A pierwotniaki?
- Z gazów
- A gazy?
- Z mikroskopijnego punktu o niewyobrażalnie dużej energii
- A ten mikroskopijny punkt...itd. od czego pochodzi?
- Noo.. tego jeszcze nie wiadomo
- O widzisz - triumfowałem - to jest właśnie ten moment, któremu dał początek Bóg! I tą drogą dojdziesz do tego, że my wszyscy pochodzimy od Boga
Wierzcie mi, że to była rozmowa z drugoklasistą w podstawówce. Przerobiłem z nim w ten sposób cały dowód przyczynowo-skutkowy św. Tomasza z Akwinu, który poznałem albo w liceum albo dopiero na studiach