Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt maja 24, 2024 19:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 241 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 17  Następna strona
 Całun Turyński 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post 
Nektariusz napisał(a):
Pilaster ! Trochę poczytałem twoich różnych wypowiedzi tu i tam i odnoszę wrażenie, że obalenie wiary w autentyczność całunu jest twoją misją życiową ! Co chcesz przez to osiągnąć ?


Misją? Przesada. Dużo zajadlej polemizuję z kreacjonistami, egzorcystofilami, czy innymi wyznawcami niuejdżu. Wkurzają mnie też opętani seksem "obrońcy życia" spod szyldu NPRu. Co ja chcę przez to osiągnąć? Alergicznie wprost reaguję na szantaż jaki stosują te środowiska. Szantaż typu: "Nie wierzysz w całun, Kreację (koniecznie z Wielkiej litery), opętania, czaty mary, inne, a zatem JESTEŚ WROGIEM KOŚCIOŁA I ZAPEWNE MASONEM." Kiedyś jeden z kreacjonistów dopytywał sie, czy "pilaster" nie oznacza aby stopnia wtajemniczenia w jakiejś loży masońskiej. Nie podejmę się oceniać takiego stopnia skretynienia. Głoszenie podobnych bredni jest tylko dostarczaniem erystycznej amunicji środowiskom "świeckiego humanizmu", Środowiskom, które same sa duzo bardziej irracjonalne, i zabobonne, niż rzymski katolicyzm. Ale udaje im sie, właśnie dzięki wymienionym nurtom w Kosciele, udawać, że jest odwrotnie.

Julia napisał(a):
no tak... a jakie sa argumenty, ktore z cala pewnoscia moga zaprzeczyc prawdziwosc?
ja takich nie znam, a te ktore znam raczej swiadcza o prawdziwosci...


Nie liczba dowodów się liczy, tylo ich jakość, Prawdziwych poszlak za autentycznością całunu właściwie nie ma. Najcześciej przedstawia się argumenty negatywne: "Coś takiego nie mogło być zrobione" Wykaząłem, że wręcz przeciwnie, mogło. A z pozostałych argumentów:

1. Obrażenia przedstawione na całunie są zgodne z opisem ewangelicznym.
Naprawde jest to argument PRZECIWKO autentyczności. XIV wieczny artysta chcąc przedstawić Jezusa skąd zaczerpnął by opis, jak nie z Ewangelii?

2. Na całunie odkryto pozostałości krwi.

Czyżby w XIV wieku krew była dla artystów niedostępna? Fałszerz, żeby podnieść "autentyzm" swojego dzieła pewnie nawet sam upuściłby sobie krwi. :-D

3. Na całunie znaleziono pyłki z roślin rosnących w Palestynie

Jeżeli podważamy autentyczność badania C14, to i owe mityczne pyłki musimy odrzucić. O ich istnieniu wiemy bowiem wyłącznie z oświadczenia pana Freia, który pobierał próbki z całunu. Badań pana Freia absolutnie nikt nie kontrolował, nie pobrano również żadnych próbek kontrolnych. Późniejsze doświadczenia, żadnej nadzwyczajnych ilości pyłku nie wykryły. Gdybym jednak ściągnął moją koszulę i przebadał ją na okoliczność pyłków wykryto by, pomiedzy innymi, równiez pyłki z Palestyny, choć nigdy w życiu, ani ja, ani moja koszula tam nie byliśmy. Uwagę zwraca również fakt, że nie odkryto pyłków oliwki, rośliny pospolicie rosnącej w Palestynie zarówno w czasach Jezusa, jak i późniejszych.

I to właściwie wszystkie "dowody" Inne, jak rzekome rzymskie, czy greckie monety (czytałem już rózne wersje, leptony, denary, drachmy a nawet sestercje), należą bardziej do sfery legendy, czy pospolitego "chciejstwa".

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pt gru 10, 2004 20:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Coz o innych Twoich misjach mozemy porozmawiac na innym temacie. Dziekuje za to co mi przeslales.

Nie chce udowodnic ze na napewno prawda, ale tylko ze nie jest to nie naukowe.
Zasatanawiajace jest ze zeby to uzyskac jak pisales potrzebne bylo zrodlo ciepla, zelazko. Wiec zeby uzyskac takie odbicie calego ciala, tego samego z przodu i z tylu, trzeba by bylo zedrzej skore zachowujac ja cala potem ja przytrzymac tak by dala efekt trojwymiarowy (na komputerach ktore sie pojawily kilaset lat pozniej) i jednoczesnie bez spalenia plotna ani skory przystawic to zrodlo ciepla z tylu. Oczywiscie unikajac przy tym polania calego calunu tluszczem.

Coz przedsiewziecie w miare trudne, zeby nie powiedziec prawie niemozliwe.

Albo trzeba zalorzyc ze cos nastapilo w srodku ciala, co spowodola taki efekt. Ja mam proste wytlumaczenie, zmartwychwstanie, to moze byc troche jak wybuch jadrowy (w dalekim przyblizeniu). Ty jak mi to wytlumaczyc zanim przejdziemy do dalszych szczegolow.


Pt gru 10, 2004 20:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post 
wiking napisał(a):
Zasatanawiajace jest ze zeby to uzyskac jak pisales potrzebne bylo zrodlo ciepla, zelazko. Wiec zeby uzyskac takie odbicie calego ciala, tego samego z przodu i z tylu, trzeba by bylo zedrzej skore zachowujac ja cala potem ja przytrzymac tak by dala efekt trojwymiarowy (na komputerach ktore sie pojawily kilaset lat pozniej) i jednoczesnie bez spalenia plotna ani skory przystawic to zrodlo ciepla z tylu.



Błeee :shock: Wyobraziłem to sobie i o mało nie zwróciłem kolacji. Wiking, ja Cię proszę, nie przy jedzeniu. :biggrin:

Kto tu mówi o wykorzystaniu jakichkolwiek zwłok? Czy ja miałem jakieś zwłoki do dyspozycji? Wcierałem płótno w medalion wydany z okazji rocznicy powołania straży pożarnej w Ciechanowie, a anonimowy artysta z XIV wieku wykorzystał w tym celu zapewne glinianą, lub metalową (drewniana by chyba nie wytrzymała) płaskorzeźbę. Zwłoki naprawdę nie były mu do niczego potrzebne.

Cytuj:
Oczywiscie unikajac przy tym polania calego calunu tluszczem.


Błee !!! :x :oops: No nie! A prosiłem...


Cytuj:
Albo trzeba zalorzyc ze cos nastapilo w srodku ciala, co spowodola taki efekt


Co mianowicie?

Cytuj:
Ja mam proste wytlumaczenie, zmartwychwstanie, to moze byc troche jak wybuch jadrowy (w dalekim przyblizeniu).

A skąd wikingu wiesz jak wyglada zmartwychwstanie? Dużo ich widziałeś? Gdyby Jezus zmartwychwstawał z efektami typu "wybuch jądrowy" to do dzisiaj w miejscu Jerozolimy widniałby tylko wspaniały krater :-D

Cytuj:
Ty jak mi to wytlumaczyc zanim przejdziemy do dalszych szczegolow


Co mam wytłumaczyć? Że zmartwychwstanie nie wygląda jak wybuch atomowy? No to nie wygląda. Zmartwychwstanie wygląda jak efekt soniluminescencyjny. :-D Zadowolony? Skoro wszystkie cechy całunu można otrzymac po prostu prasując płótno na płaskorzeźbie, to zkładanie jakiś atomowych błysków, które poza całunem nie zostawiły żadnych śladów, jest zaiste niepotrzebną komplikacją.

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pt gru 10, 2004 21:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 19:57
Posty: 578
Post 
Ponieważ Całin Turyński jest cudem, wszelkie rozważania na temat jego powstania skazane są na błądzenie po manowcach. :)

_________________
Bez wiary nie można podobać sie Bogu. Wierzę tylko w prady objawione.


So gru 11, 2004 17:02
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Ponieważ Całin Turyński jest cudem, wszelkie rozważania na temat jego powstania skazane są na błądzenie po manowcach.


Tak?
...a moze podasz mi date, kiedy to KK uznal Calun Turynski za prawdziwy i niepodlegajacy zadnym dyskusjom Cud?

Jakies konkrety prosze....a nie tylko wymysly


So gru 11, 2004 19:33
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 19:57
Posty: 578
Post 
Jeśli w to uwierzysz....
Cytuj:
Całun Turyński
61. Przygotowania do pogrzebania ciała Jezusa.
Złożono więc na łono Maryi zwłoki Jej najukochańszego, a tak okrutnie zamordowanego Syna. Najśw. Panna siedziała na rozesłanym kobiercu, plecy jej spoczywały na miękkim oparciu, utworzonym zapewne z pozwijanych płaszczów, bo przyjaciele chcieli ulżyć choć trochę tej Matce, wycieńczonej boleścią i trudem, oddającej obecnie zwłokom Syna swego ostatnią, smutną przysługę miłosną. Najświętsza głowa Jezusa spoczywała na podniesionym nieco prawym kolanie Maryi, ciało leżało wyciągnięte na chuście. Boleść serca Najśw. Matki równą była jej niezmiernej miłości. Oto trzymała w ramionach ciało Swego ukochanego Syna, któremu podczas całej Jego długiej męki nie mogła wyświadczyć żadnej przysługi; widziała strasznie sponiewierane to najświętsze Ciało, miała tuż przed oczyma wszystkie okropne rany, całując zakrwawione, poranione policzki. Magdalena usiadła podobnie u nóg Jezusa i całowała je.
Mężczyźni tymczasem cofnęli się w zagłębienie, położone niżej na południowo zachodnim stoku Kalwarii, gdzie chcieli uzupełnić przygotowania do pogrzebu i przysposobić, co jeszcze było potrzebne. Kassius z nawróconymi żołnierzami stał w pewnym oddaleniu, w postawie pełnej szacunku. Nie było między obecnymi nieprzychylnych, bo wszyscy porozchodzili się do miasta, pozostali tylko życzliwi Jezusowi i ci tworzyli teraz jakby straż honorową, by nikt niepowołany nie przeszkodził w oddawaniu ostatniej oznaki czci zwłokom Jezusa. Każdy był szczęśliwy, jeśli polecono mu pomóc w czym i wypełniał ochoczo polecenie ze wzruszeniem i pokorą. Święte niewiasty zajęły się skrzętnie przygotowaniem i podawaniem naczyń z wodą, gąbek, chust, maści i ziół; po spełnieniu jakiej czynności stawały w pogotowiu, bacząc uważnie, czy znowu czego nie potrzeba. Były między niewiastami Maria Kleofy, Salome i Weronika; Magdalena nie odchodziła na krok od Najśw. ciała. Maria Helego, starsza siostra Najśw. Panny, sędziwa już matrona, siedziała opodal na wale, przypatrując się cicho wszystkiemu; Jan, czynny na wszystkie strony, był niejako pośrednikiem między niewiastami i mężczyznami. To pomagał Najśw. Pannie i niewiastom, to znowu potem mężczyznom przy właściwym przysposobieniu ciała. Na wszystko miał oko. Niewiasty trzymały skórzane worki dające się otwierać i składać na płask, obok na ognisku stało naczynie z ciepłą wodą, Podawały na przemian Maryi i Magdalenie czarki z czystą wodą i świeże gąbki, a otrzymane, wyciskały do worków; zdaje mi się, iż to były gąbki, owe zwitki, z których widziałam zużytą wodę wyciskać.
Przy całej niewymownej boleści, jaka ściskała w tej chwili serce Najśw, Panny, moc jednak niezwykła ożywiała Ją i pobudzała do działania. Boleść Jej i miłość nie dały Jej pozostawić ciała Jezusa w takim zeszpeceniu i sponiewieraniu, wiec zaraz zaczęła skrzętnie oczyszczać je i obmywać. Najpierw rozpięła ostrożnie z pomocą innych koronę cierniową i zdjęła ją Jezusowi z głowy. Niektóre ciernie musiano tymczasem obciąć, by przy zdejmowaniu korony nie rozdzierać na nowo ran Najśw. głowy. Położono korony na ziemię koło gwoździ; pozostałe w głowie długie kolce i drzazgi powyciągała Maryja ostrożnie okrągłymi, żółtymi, sprężynowymi obcążkami*) i ze smutkiem głębokim pokazywała je współczującym przyjaciołom. Wydobyte ciernie składano obok korony; część ich zapewne rozebrali zaraz obecni między siebie na pamiątkę.
Oblicze Jezusa zdjętego z krzyża, było nie do poznania, zeszpecone krwią i ranami; rozczochrane włosy na głowie i brodzie pozlepiane były krwią. Maryja zmyła mokrymi gąbkami oblicze i głowę, i zebrała z włosów zaschłą krew. Przy zmywaniu coraz jawniej pokazywało się jak okrutnie poraniony był Jezus, więc coraz większe współczucie ogarniało obecnych na widok każdej pokazującej się rany; z nadzwyczajną starannością i pieczołowitością załatwiała Maryja tę smutną czynność.
Gąbką i chusteczką wilgotną, nawiniętą na palce prawej ręki, wymywała zaschłą krew z ran głowy, z zapadłych oczu, z nosa i uszu, poczym nawinąwszy szmateczkę mokrą na palec wskazujący, wymyła wpół otwarte usta Jezusa, język, zęby i wargi. Przerzedzone włosy na głowie przyczesała i rozdzieliła na trzy części*), środek zaczesała w tył, a dwie części na oba boki, zaczesawszy je gładko poza uszy. Oczyściwszy tak głowę ucałowała Najśw. Panna policzki Jezusa i zakryła je chustą, poczym zaczęła obmywać szyję, barki, piersi i plecy świętego ciała, dalej ręce i porozdzierane, zakrwawione dłonie. Teraz dopiero pokazało się, jak strasznie skatowane było ciało Jezusa. Wszystkie kości piersiowe, wszystkie tkanki były porozciągane, powykrzywiane i jak stężałe. Na barkach, które dźwigały ciężki krzyż, widać było ogromną głęboką ranę, druga taka widniała na prawym boku, rozdartym szeroko włócznią; na lewym boku była malutka ranka, pochodząca także od włóczni, która przeszła na wylot przez całe ciało. W ogóle cała górna część ciała pokryta była sińcami, guzami i ranami, a każdą ranę obmywała i oczyszczała Maryja jak najstaranniej. Magdalena, to klęczała z drugiej strony, pomagając Jej, to znów przypadała do nóg Jezusa, obmywając je po raz ostatni więcej łzami niż wodą i osuszając własnymi włosami.
Tak obmyła Maryja i oczyściła z krwi zeschłej głowę, i górną część ciała Jezusa, a Magdalena nogi. Najświętsze ciało wyglądało teraz sino białe, połyskujące jak przekrwione mięso. Tu i ówdzie widać było ciemniejsze plamy od zastałej pod skórą krwi, miejscami skóra była zdarta i widniało żywe mięso. Najświętsza Panna okrywszy obmyte już członki, wzięła się powtórnie do namaszczania wszystkich ran, począwszy od głowy. Święte niewiasty klęczały przed Nią i podawały Jej na prze-mian puszki z wonnościami, a Matka Boża nabierała palcem wielkimi wskazującym prawej ręki czy to maści, czy inne wonności, zapełniała tym rany Jezusa i pomazała je; włosy polała Mu wonnym olejkiem. Ująwszy w lewą rękę obie ręce Jezusa, całowała je najpierw ze czcią, poczym wypełniła szerokie rany na dłoniach, porobione gwoździami, kosztowną maścią: tą maścią wypełniła także otwory uszne, nosowe i szeroką ranę w prawym boku. Magdalena głównie zajęła się świętymi nogami Jezusa, osuszała je, namaszczała i na nowo skrapiała obfitymi łzami.
Chwilami przykładała do nich swą twarz zbolałą i klęczała tak, cicho, bez ruchu.
Namaściwszy tak wszystkie rany, owinęła Maryja głowę Jezusa w opaski ziół, jakie widuję czasem na stołach niebiańskich,*) zastawione na złotych talerzykach z błękitnymi obwódkami, dalej delikatnymi, kręconymi włóknami roślinnymi, podobnymi do szafranu, a to wszystko posypali proszkiem, którego Nikodem przyniósł w puszce, poczym owinęli biodra podłożoną opaską, przeciągnęli jej końce między nogami i związali w pasie, w miejscu, gdzie przypadało spięcie opaski. Następnie namaścili wszystkie rany na lędźwiach, pomazali je wonnościami, nakładli obficie ziół między nogi aż do stóp, i zacząwszy od dołu, poowijali nogi w całuny aż do pasa.
Teraz i przyprowadził Jan znowu Najśw. Pannę i święte niewiasty. Maryja uklękła przy Jezusie i podłożyła Mu pod głowę cienką chustę, otrzymaną od Klaudii Prokli, którą dotychczas miała na szyi pod płaszczem;
inne niewiasty nakładły obficie w koło szyi, ramion i głowy aż do policzków Jezusa wonnych ziół, delikatnych włókien roślinnych i nasypały owego proszku, którego przyniósł Nikodem, poczym Najśw. Panna owinęła chustę z tym wszystkim w koło głowy i ramion Jezusa. Magdalena wylała w ranę prawego boku całą flaszeczkę wonnego olejku, niewiasty nakładły wonności do martwych rąk, koło nóg i pod nogi.
Następnie mężczyźni wypełnili wonnościami pachy, obłożyli nimi jamę sercową, całe ciało obłożyli wonnymi ziołami, gdzie tylko było miejsce; zdrętwiałe ręce Jezusa złożyli na krzyż na łonie, poczym owinęli ciało od dołu aż pod pachy w wielką, białą chustę, jak to się nieraz zawija dzieci. Pod pachę prawego ramienia wsunęli koniec szerokiej opaski i owinęli tą opaską całe najświętsze Ciało od głowy do nóg raz koło razu, unosząc je delikatnie rękami; zwłoki przybrały teraz kształt lalki, owiniętej w pieluchy. Wreszcie położyli zwłoki Jezusa na ukos na wielkiej chuście, sześć łokci długiej, kupionej przez Józefa z Arymatei, i zawinęli je w nią tak, że dwa końce zachodziły na piersi, jeden od nóg, drugi przez głowę, zaś dwa drugie końce owijały ciało na poprzek.
Skończywszy tę smutną robotę, otoczyli wszyscy Ciało Jezusa i uklękli w koło, by się z nim pożegnać. Wtem oczom ich przedstawił się cud, wzruszający ich do głębi. Oto na wierzchniej chuście, okrywającej zwłoki, odbił się obraz najświętszego Ciała Jezusa z wszystkimi ranami i bliznami. Zdawało się, że Jezus wdzięczny, chce wynagrodzić im ich życzliwe starania i smutek po Nim, pozostawiając im Swój wizerunek, cudownie odbity poprzez wszystkie całuny. Z płaczem i jękiem rzucili się wszyscy do ściskania najświętszego Ciała i całowali ze czcią cudowny wizerunek. Zdumieni wielce, rozwinęli na powrót chustę, i oto zdumienie ich wzrosło jeszcze, gdy ujrzeli, że pod spodem wszystkie całuny są czyste zupełnie, a tylko na wierzchniej chuście odbiła się postać Pana.
Część chusty, na której leżało święte Ciało, nosiła odbity wizerunek grzbietu całego, część zaś, okrywająca Jezusa z wierzchu, nosiła ślady całej przedniej części ciała, trzeba ją było jednak dopiero składać na powrót rogami, tak jak owinięty był w nią Jezus, by móc ujrzeć całą postać. Nie było na chuście śladu np. krwawiących się ran, bo całe ciało obłożone było grubo wonnościami i owinięte całunami. Był to wizerunek cudowny, świadectwo twórczej, powołującej do bytu Boskości w ciele Jezusa.
Znane mi było wiele szczegółów z późniejszych losów tej świętej chusty, ale już nie potrafię złożyć tego w porządną całość. Po zmartwychwstaniu dostała się ta chusta wraz z innymi w posiadanie przyjaciół Jezusa. Jednemu z nich wydarto ją raz, gdy niósł ją pod pachą. Długi czas była w posiadaniu chrześcijan w różnych miejscowościach i doznawała czci wielkiej; dwa razy przechodziła w ręce żydowskie, ale wnet wracała do chrześcijan. Raz widziałam, jak wybuchła sprzeczka o nią, wśród której wrzucono ją w płomień na spalenie, ale chusta cudownie uniosła się z płomieni w powietrze i opadła w ręce pewnego chrześcijanina. Za łaską Bożą utworzyli święci mężowie przez przykładanie rąk wśród modłów trzy odbitki, a to z całej tylnej części i złożonych kawałków, przedniej części. Odbitki te, powstałe przez dotknięcie i uświęcone w zbawiennej intencji uroczyście przez Kościół, były od dawna przyczyną wielkich cudów. Oryginał, uszkodzony już trochę, porozdzierany w niektórych miejscach, widziałam raz w posiadaniu chrześcijan niekatolików w Azji. Nazwę miasta tego zapomniałam; leży ono w jakimś wielkim kraju w pobliżu ziemi św. Trzech Królów. W widzeniach o tej chuście wmieszane były jakieś szczegóły o Turynie i Francji, o papieżu Klemensie I. I o cesarzu Tyberiuszu, który umarł w pięć lat po ukrzyżowaniu Chrystusa; ale wyszło mi to wszystko z pamięci.

Jesteś w stanie w to uwierzyć?

_________________
Bez wiary nie można podobać sie Bogu. Wierzę tylko w prady objawione.


So gru 11, 2004 21:40
Zobacz profil
Post 
sory

Ja sie pytalem o konkrety...a nie o niesprawdzone wizje.....chocby nawet blogoslawionej.

Pytalem gdzie i kiedy KK cala swoja moca powiedzial, ze Calun Turynski jest swiadectwem Meki Chrystusa?

To co nam tutaj wkleiles......hmmmmm
Wierze w smierc i zmartwychwstanie Chrystusa...wierze w to co glosil.
Wystarcza mi to, co znajduje sie w Ewangeliach.
Te wszystkie "dodatkowe" wizje, sa zupelnie zbedne i niepotrzebne. Po co mi te szczegoly? Po co i do czego?

Nie o to chodzilo w smierci Jezusa, by epatowac tragizmem.....ale o sam fakt poswiecenia zycia dla NAS. O fakt ZBAWIENIA

Dlatego nie mam najmniejszego zamiaru czytac tych "bajek" Emmerich, ani tez ogladac "Pasji" Gibsona (chyba, ze jako ciekawostke kinematograficzna).....bo do niczego nie jest mi to potrzebne.

Moja wiara nie jest doskonala i dostatecznie mocna.........ale takie "przekazy" nie pomoga mi nigdy w jej utwierdzeniu. Bo wierzyc, to ja wierze......grzesze i upadam....ale wierze.

pozdrowka


So gru 11, 2004 23:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 19:57
Posty: 578
Post 
Wg słów Matki Bożej z La Salette, Rzym stracił wiarę, więc dzisiaj KK nic do wierzenia Ci nie poda. Chyba, że jakieś nowe herezje. :)

_________________
Bez wiary nie można podobać sie Bogu. Wierzę tylko w prady objawione.


So gru 11, 2004 23:51
Zobacz profil
Post 
Zgadza soe konserwatysto.
Rzym nic nowego nam do wierzenia nie poda.......bo to co nam podal Jezus jest wystarczajace.

Tylko sekciarze wymyslaja nowe "nauki"........i podpieraja sie jakimis wizyjkami.
pozdrowka


So gru 11, 2004 23:59
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56
Posty: 573
Post 
Konserwatysta napisał(a):
Ponieważ Całin Turyński jest cudem, wszelkie rozważania na temat jego powstania skazane są na błądzenie po manowcach. :)
:o co post to wieksza bzdura... Calun turynskie nie jest cudem, nie byl cudem i cudem nie bedzie. MOze byc jedynie relikwia. POza tym jak zwykle nie widze ze nie masz zadnych racjonalnych argumentow poza wizjami prywatnymi w ktore nie trzeba wierzyc.... :roll:

_________________
Obrazek


N gru 12, 2004 0:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 19:57
Posty: 578
Post 
Czy to co piszesz jest prawdą objawioną czy tylko Twoją opinią?

_________________
Bez wiary nie można podobać sie Bogu. Wierzę tylko w prady objawione.


N gru 12, 2004 10:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post 
Konserwatysta napisał(a):
Czy to co piszesz jest prawdą objawioną czy tylko Twoją opinią?


W przeciwieństwie do tego, co pisze konserwatysta (na katoliku masz nick "katolik", nie mylę się?), a co jest prawdą objawioną z definicji.
Tako rzecze konserwatysta, a zatem to prawda :-D

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


N gru 12, 2004 16:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Szkoda ze ten temat tak latwo sie rozmywa.

Masz racje Pilaster, sam o tym myslalem, ze nie potrzebne jest cialo ludzkie. Ale jesli to rzezba. To musial byc geniusz.

Zeby wyjasnic o tym wybuchu atomowym to byla tylko propozycja, fizycznego wytlumaczenia momentu w ktorym cialo staje sie duchowe, czyli moze przechodzic przez drzwi, znikac, pojawiac sie itd, czyli takie cialo jak Chrystus mial po zmartwychwstaniu. Oczywiscie nikt w Kosciele nie wypowiadal sie oficjalnie na ten temat. Ale cos w tym rodzaju by jednak dalo taki efekt.

Ale wracajac do caluny. Ten hipotetyczny falszerz, poza ewangeliami, musialby tez znac dokladnie techniki rzymskich biczowan i rzymskie prawo. Przewidywalo ono chyba trzydziesci (nie pamietam teraz liczby)uderzen batem dla wiezniow przenaczonych na wypuszczenie. Czyli potwierdziloby sie to co Lukasz mowi: Lk. 23, 22 " Zapytal ich po raz trzeci: {Coz On zlego uczynil? Nie znalazlem w Nim nic zaslugujacego na smierc. Kaze wiec go wychlostac i uwolnie}".

Raczej trudno zeby falszerz zrwacal uwage na takie male drobiazgi. Ale zaluzmy ze przeczytam wszystkie opisy meki slowie po slowie.

Dobrze wiec cialo przedstawione na calunie ma wlasnie tyle ran. I to tak wygladajych ze widac jako byla koncowka bata, male zelazne haczyki, ktore wyrywaly czesci ciala. Dobrze zalurzmy ze falserz tez o tym wiedzial, to jeszcze musial wiedziec ze uderzenie padaly z ukosa, z gory, takie slady uderzen.

Nastepnie musialby wiedziec ze korona cierniowa, to nie zwykly wieniec, tak jak to cala uwczesna sztuka pokazywala, tylko bardziej kask cierniowy, przynajmniej takie sa slady na calynie.

Jeszcze tylko jeden szczegol, na razie. Prawie cala uwczesna sztuka pokazywala rece Jezusa przebite przez srodek dloni, a falserz musialby wiedziec ze cialo tak by sie nie utrzymalo i wbrew calemu owczesnemu swiatopogladowi, zdecydowac sie na zaznaczenie tych ran na przegubach.

Coz jak na razie wyszedl nam obraz falszerza ktory do zrobienia "prostego plotna" przeczytal slowo po slowie Ewangelie, znam prawo Rzymskie z okresu ok. roku (tak podaja zrodla historyczne) naszej ery, ponad to musial doklanie kazda rane przedstawic. I tez musial znac techniki ukrzyzowania jakie stosowano wtedy.

I taki mistrz falszerz by nic innego w zyciu nie zrobil??

Narazie ten Twoj falszerz wydaje mie sie bardzo wielce nieprawdopobny.


N gru 12, 2004 18:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post 
wiking napisał(a):
Ale wracajac do caluny. Ten hipotetyczny falszerz, poza ewangeliami, musialby tez znac dokladnie techniki rzymskich biczowan i rzymskie prawo.


Dokładnie nie znał, o czym dalej.

Cytuj:
Dobrze wiec cialo przedstawione na calunie ma wlasnie tyle ran. I to tak wygladajych ze widac jako byla koncowka bata, male zelazne haczyki, ktore wyrywaly czesci ciala. Dobrze zalurzmy ze falserz tez o tym wiedzial, to jeszcze musial wiedziec ze uderzenie padaly z ukosa, z gory, takie slady uderzen.


Na szczęście nie musimy nic zakładać. W prawie rzymskim karę chłosty wymierzano bowiem nie jakimiś batami z haczykami, ale trzciną i tylko trzciną. Natomiast bat z haczykami był powszechnie znanym w XIV wieku narzedziem tzw "biczowników", którzy przemierzali wówczas Europę biczując się tym ustrojstwem dla zmazania grzechów. Obrażenia zadane takim divajsem sado-maso były wówczas powszechnie spotykane.


Cytuj:
Nastepnie musialby wiedziec ze korona cierniowa, to nie zwykly wieniec, tak jak to cala uwczesna sztuka pokazywala, tylko bardziej kask cierniowy, przynajmniej takie sa slady na calynie.


Nie wiadomo jak wygladała "prawdziwa" korona cierniowa. Obecny jej wizerunek w postaci "czapy" wziął się właśnie z oględzin całunu. We Francji z resztą, bodajże w Saint Chapelle jest przechowywana "oryginalna" relikwia korony cierniowej i ma właśnie kształt wieńca. Więc albo-albo. Poza tym krew wypływająca z ran na głowie nie zbierała by się w postaci strumyczków, jak na całunie, ale zlepiłaby się z włosami i brodą w jeden sfilcowany "kołtun" Sam miałem kiedyś poranioną głowę i musiałem potem obstrzyc się prawie na łyso, właśnie z tego powodu.

Cytuj:
Jeszcze tylko jeden szczegol, na razie. Prawie cala uwczesna sztuka pokazywala rece Jezusa przebite przez srodek dloni, a falserz musialby wiedziec ze cialo tak by sie nie utrzymalo i wbrew calemu owczesnemu swiatopogladowi, zdecydowac sie na zaznaczenie tych ran na przegubach.


Po pierwsze, nie cała. Są znane wyobrażenia z przebitymi przegubami. Po drugie Rzymiane stosowali również ...przebicie przez dłonie. Skazaniec nie "wisiał" na gwoździach, ale był do krzyża przywiązywany, jak na filmie Gibsona (wynika z tego, że Gibson nie wierzy w autentycznośc całunu :-D ) Krzyżowanie, w przeciwieństwie do chłosty, miało wiele różnych wariantów.

Cytuj:
I taki mistrz falszerz by nic innego w zyciu nie zrobil??


a skąd wiesz, że nic? Wytwarzanie fałszywych relikwii, to byl wówczas cały przemysł.

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


N gru 12, 2004 21:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56
Posty: 573
Post 
Konserwatysta napisał(a):
Czy to co piszesz jest prawdą objawioną czy tylko Twoją opinią?

A czy w PS masz objawione ze calun turynski jest cudem?

_________________
Obrazek


Pn gru 13, 2004 14:04
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 241 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 17  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL