Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So cze 01, 2024 9:37



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 138 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 10  Następna strona
 Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę? 
Autor Wiadomość
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Kanao napisał(a):
Aha, czyli nie wiesz a głosisz tezę że tak się dzieje

Przecież napisałem, skąd ten wniosek wyciągamy. Wiemy też na przykład, że serce pompuje krew, ale nie musimy znać dokładnie wszystkich mechanizmów fizjologicznych i biochemicznych, które za tym stoją.

Kanao napisał(a):
Cytuj:
Z pewnością można jednak było zauważyć, jak uszkodzenia różnych części mózgu wpływają na zachowanie

Skrajny naturalizm

Nie. To są tylko fakty, a nie żaden naturalizm, czyli nurt filozoficzny, który ma swoje założenia. W tym wypadku nic nie zakładamy, tylko to są wyłącznie obiektywne obserwacje.

Cytuj:
Cytuj:
Jest mnóstwo pojęć religijnych, które nie wyjaśniają niczego w praktyce życia doczesnego i można powiedzieć, że w takim razie są bezużyteczne. Ale dla wierzących tak nie jest

Relatywizm.

Rozmawialiśmy o praktycznej użyteczności pojęć. To nie ma związku z relatywizmem.

Cytuj:
jeśli ktoś pragnie niebytu (czyli de facto nie boi się zniknięcia po smierci)

Brak lęku przed śmiercią nie jest równoznaczny z pragnieniem śmierci. Mam bardzo wyraźne wrażenie, że czasem nie zastanawiasz się nad tym, co piszesz.

Cytuj:
Mi raczej chodzi o to że z badań nad mózgiem dochodzi się do wniosków o nieistnieniu duszy

Jest mnóstwo osób, które do żadnego takiego wniosku nie dochodzą. Istnieje bardzo wielu wierzących naukowców. Ja też takiego wniosku nie uznaję.

Cytuj:
Poza tym, teologia katolicką tradycyjnie przyznaje władzę duszy takiej jak rozumność, zdolność do poznania Boga itd.

Jak już podawałem, w teologii katolickiej nie ma żadnego podziału na ciało i duszę jako osobny byt, który miałby władzę nad tym ciałem i swoje unikalne funkcje.

KKK 363 Pojęcie dusza często oznacza w Piśmie świętym życie ludzkie lub całą osobę ludzką. Oznacza także to wszystko, co w człowieku jest najbardziej wewnętrzne i najwartościowsze; to, co sprawia, że człowiek jest w sposób najbardziej szczególny obrazem Boga: "dusza" oznacza zasadę duchową w człowieku.

KKK 365 Jedność ciała i duszy jest tak głęboka, że można uważać duszę za "formę" ciała; oznacza to, że dzięki duszy duchowej ciało utworzone z materii jest ciałem żywym i ludzkim; duch i materia w człowieku nie są dwiema połączonymi naturami, ale ich zjednoczenie tworzy jedną

Po prostu Bóg tak stworzył naturę, aby ona działała bez potrzeby ciągłego dokonywania jakichś cudów. Ale fakt, że drzewo rośnie zgodnie z prawami natury nie oznacza, że Boga nie ma. Oznacza tylko tyle, że Bóg doskonale stworzył tę naturę. I może być w niej obecny w taki sposób, jaki uznaje za właściwy.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


So paź 14, 2023 12:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2104
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Kanao napisał(a):
No ale wiesz ze się obudzisz. Poza tym, człowiek nawet jeśli nie pamieta to i tak śni każdej nocy. Czyli świadomość działa
Nikt nie ma 100% pewności (nawet Ty), że się na pewno obudzi ze snu! Iluż to ludzi każdej nocy umiera we śnie?!... (więc nie pisz takich rzeczy).
Śniąc nie masz na to wpływu, a świadomość wraca Ci dopiero, gdy się obudzisz...
Tak ogólnie: Nie masz się co tak strasznie bać śmierci, o ile jesteś po Bożej stronie! A czy jesteś, to sprawdź sam, bo nikt Ci tego nie powie na pewno, bo to sfera Twojej duchowości...

Soul33 napisał(a):
Jak już podawałem, w teologii katolickiej nie ma żadnego podziału na ciało i duszę jako osobny byt, który miałby władzę nad tym ciałem i swoje unikalne funkcje.

KKK 363 Pojęcie dusza często oznacza w Piśmie świętym życie ludzkie lub całą osobę ludzką. Oznacza także to wszystko, co w człowieku jest najbardziej wewnętrzne i najwartościowsze; to, co sprawia, że człowiek jest w sposób najbardziej szczególny obrazem Boga: "dusza" oznacza zasadę duchową w człowieku.

KKK 365 Jedność ciała i duszy jest tak głęboka, że można uważać duszę za "formę" ciała; oznacza to, że dzięki duszy duchowej ciało utworzone z materii jest ciałem żywym i ludzkim; duch i materia w człowieku nie są dwiema połączonymi naturami, ale ich zjednoczenie tworzy jedną
To będzie chyba dobre miejsce, by zacytować Pismo:
    Rdz 2,7 SNPD (EIB Przekład Dosłowny [2021])
    (7) JHWH, Bóg, ukształtował człowieka, proch z ziemi, i tchnął w jego nozdrza dech życia – i człowiek stał się żywą duszą.

    1Kor 15,45 SNPD (EIB Przekład Dosłowny [2021])
    (45) Jak też napisano: Pierwszy człowiek, Adam, powstał, by być duszą żyjącą, ostatni Adam – by być duchem ożywiającym.

Ja z tych wersetów taki wniosek wyciągam (i widzę, że KKK nie gani mnie za to!): Człowiek jest duszą żyjącą. Człowiek nie ma duszy odrębnej od ciała i tchnienia Bożego, ale człowiek jest żywą duszą!
A gdy człowiek umrze, to nie jest już żywą duszą, ale jest martwą duszą!... Lecz to nie dramat, bo z tej martwoty Pan Bóg ma wolę i moc, aby ożywić te martwe dusze (te martwe osoby) w dniu ostatecznym, aby znów były to dusze żyjące, jak na początku...

Można nawet takie "równanie" napisać ilustrujące proces stworzenia człowieka:
ciało + dech życia = żywa dusza
Jest nawet w Biblii werset, który podaje proces odwrotny do stworzenia; nazywamy to śmiercią:
    Koh 12,6-7 SNPD (EIB Przekład Dosłowny [2021])
    (6) Zanim zerwie się srebrny sznur i popęka złota czasza, i potłucze się dzban nad zdrojem, i złamany kołowrót wpadnie w studnię –
    (7) i wróci proch do ziemi, jak nim był, a duch wróci do Boga, który go dał.
"Równanie" ma więc ciąg dalszy:
ciało - dech życia/duch = martwa dusza
[czyli, gdy ciało opuszcza dane przez Boga ożywiające tchnienie, to ono wraca do Boga, a materialne ciało się w proch rozsypuje - skutek tego taki, że żywa dusza nie jest już żywą duszą, ale martwą duszą].

Uwaga! - ten duch/dech życia/tchnienie życia [różnie jest to oddawane, co język hebrajski zawiera], który ożywia ciało, to nie jest nieśmiertelna dusza w tym powszechnym/potocznym mniemaniu, bo Biblia podaje, że to ożywiające tchnienie mają też... zwierzęta! (a chyba się nie naucza, że zwierzęta mają nieśmiertelną duszę, prawda?).
    Rdz 1,30 SNP (EIB Przekład Literacki [2018])
    (30) Wszystkim zaś dzikim zwierzętom, wszystkiemu, co lata pod niebem, i wszelkim płazom na ziemi, w których jest tchnienie życia, daję za pokarm wszystkie rośliny. I tak się stało.

    Rdz 7,22 SNP (EIB Przekład Literacki [2018])
    (22) Wszystko, co miało w nozdrzach tchnienie ducha życia, wszystko, co żyło na lądzie, zginęło.

Zwierzęta też są zwane duszami żyjącymi (cytuję różne przekłady, nie wszystkie tak samo oddaję hebr. oryginał; wybieram te przekłady, które trzymają się dosłowności):
    Rdz 1,20.21.24 WUJ (Biblia Jakuba Wujka [1599])
    (20) Rzekł też Bóg: Niech wywiodą wody płaz dusze żywiącej, i ptastwo nad ziemią pod utwierdzeniem nieba.
    (21) I stworzył Bóg wieloryby wielkie, i wszelką duszę żywiącą i ruszającą się, którą wywiodły wody według rodzaju ich: i wszelkie ptastwo według rodzaju jego. I widział Bóg, iż było dobre.
    (24) Rzekł też Bóg: Niech zrodzi ziemia duszę żywiącą według rodzaju swego: bydło, i płaz, i bestje ziemne, według rodzajów swoich, I stało się tak.

--------
Wiem, wiem - może to wywoływać myśl, że to jakieś trudne do ogarnięcia... Ale nie jest tak!
Ja to rozumiem prosto:
Martwa materia - obojętnie czy to zwierzę, czy człowiek - będzie tak długo martwą materią (ciałem), jak długo w to ciało nie wniknie ożywiający duch dany przez Boga. Ten duch to nie jest jakaś świadomość, ale energia ożywiająca materię ciała, co sprawie, że pojawia się świadomość: w mózgu. Gdy połączy się materia z energią - życie się zaczyna: żyjące dusze się pojawiają - zarówno ludzie, jak i zwierzęta, to są żywe dusze...

Śmierć jest procesem odwrotnym: energia ożywiająca/duch/dech życia wraca do Dawcy, Boga, i dusza jest martwa (ciało się w proch zamienia). Ale ponieważ u Boga nie gubi się nic, to gdy będzie zmartwychwstanie ludzi (aby zwierzęta zmartwychwstawały, to nic o tym Biblia nie uczy!), to Bóg nowe ciało da każdej osobie, i do tego ciała wróci ten jego ożywiający go wcześniej duch - przez co ludzie po zmartwychwstaniu będą sobą, a nie kimś obcym, innym...

Można to porównać do tego, co jest w dziedzinie informatyki/komputerów:
Komputer jest martwym sprzętem/urządzeniem, chyba że "ożywi go" program komputerowy na jego dysk wgrany - wtedy komputer spełnia zadania i jest pożyteczny...
Lecz można z tego komputera dysk wyjąć i znów jest to martwy "złom"...
Ale na dysku jest zapis tego, co się działo w komputerze, gdy on pracował - i ten dysk można dać do całkiem nowego komputera i wtedy nowy sprzęt działa z wcześniejszą pamięcią: wziętą ze starego sprzętu (sorry, że może coś nieprecyzyjnie tłumaczę, nie jestem informatykiem).

Można by przyrównać tego wracającego (w chwili śmierci) do Boga ożywiającego ciało ducha, do takiego dysku. Sam dysk bez sprzętu nie pracuje - "odpoczywa, śpi"...
Ale Stwórca uczyni dla każdego dysku nowy "sprzęt" - nowe ciało da zmartwychwstałej osobie, i świadomość z jej dysku "wgra" do nowego ciała, aby człowiek był sobą, gdy ożyje w dniu ostatecznym...
Tak bym to (może zawile, ale tak wierzę) opisał (są też inne porównania, ale na razie się zatrzymam).

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


So paź 14, 2023 14:07
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2022
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Kanao napisał(a):
Raczej chodzi mi o to że przeraża mnie wizja w której naukowcy mogą mieć rację i po śmierci mózgu jest tylko nicość. Im jestem starszy tym lęk we mnie narasta.

Lęk przed śmiercią to częsty problem występujący u młodych ludzi, tak gdzieś po 40-tce będzie już z górki z oswojeniem się z tym, że jutra może nie być ;)

Jeżeli nie chcesz czekać aż stuknie Ci wiek średni, możesz poczytać książki psychologiczne dotyczące lęku. Problem jest w tym, że jego przyczyna jest nieuświadomiona i dlatego objawia się różnymi fobiami, tu lękiem przed śmiercią. Być może w przeszłości przeżyłeś różne trudne doświadczenia czy też jakieś opowieści innych wywołały stres, który przyczynił się do odczuwania różnych nieprzyjemnych objawów, ale ich nie wiążesz ze sobą? Każdy rodzaj lęku jest sygnałem, że należy się przyjrzeć sobie i swoim problemom, bo w dłuższej perspektywie powodują poczucie niepewności, wycofania, bycia zależnym od innych, hamują aktywność społeczną itp. postawy przyczyniające się do utrudnienia normalnego funkcjonowania społecznego.

Naukowcy nie wiedzą co jest po śmierci, bo nie mają narzędzi, które pozwalałyby to zbadać. Zatem nawet jeżeli zapytasz najlepsze autorytety w swoim fachu np. fizyka kwantowego czy biologa molekularnego o opinię na temat życia po śmierci, będzie to tylko opinia eksperta, nie specjalisty.
Jeden profesor będzie wierzył w życie po śmierci, inny nie. Śmierć rozstrzygnie ten spór.
Ciekawostką jest to, że po latach przekonania, że materializm jest oczywistym paradygmatem nauk przyrodniczym, wahadło przechyliło się na korzyść zwolenników duchowości. Względna natura czasu i przestrzeni, kosmologii, Wielkiego Wybuchu oraz kwantowej nieoznaczoności skłaniają środowisko fizyków do perspektywy uznającej świat niematerialny. Pisała o tym Gazeta Wyborcza jakiś rok temu.

Jerzy_67 napisał(a):
A gdy człowiek umrze, to nie jest już żywą duszą, ale jest martwą duszą!... Lecz to nie dramat, bo z tej martwoty Pan Bóg ma wolę i moc, aby ożywić te martwe dusze (te martwe osoby) w dniu ostatecznym, aby znów były to dusze żyjące, jak na początku...

Tylko pozostaje kwestia czyśćca, w KK dość powszechna jest modlitwa za dusze cierpiące w czyśćcu, raczej martwa dusza gryzie się tu z teologią katolicką ;).

Jerzy_67 napisał(a):
Ale Stwórca uczyni dla każdego dysku nowy "sprzęt" - nowe ciało da zmartwychwstałej osobie, i świadomość z jej dysku "wgra" do nowego ciała, aby człowiek był sobą, gdy ożyje w dniu ostatecznym...

Nie nowe ciało, ale przebóstwione, aby stać się jednością z Bogiem, tak jak Chrystus jest zjednoczony w Trójcy Świętej z Ojcem.
Wg. ks. Marka Chmielewskiego:
„Z filozoficznego punktu widzenia przebóstwienie dotyczy tylko aspektów akcydentalnych. Polega więc na zmianie formy bytowania, a nie na zmianie substancjalnej, co groziłoby panteizmem, który został stanowczo potępiony przez Kościół. Przebóstwienie nie jest także anihilacją, ontologicznym zatracaniem własnej tożsamości, roztopieniem się bytu ludzkiego w Bycie Bożym, ani jedynie intelektualnym oglądem Jedności Bóstwa w jego aspektach filozoficznych

W podobnym tonie pisał Anselm Grun:
Biblia mówi o tym, że kształtuje ona przeobrażone, duchowe ciało. W każdym razie w duszy człowiek sam staje przed Bogiem i rozpoznaje w Nim całą prawdę. Jeśli dusza podda się całkowicie Bogu, poprzez Jego miłość zostanie oczyszczona i ukształtuje czyste ciało. Wówczas człowiek w tej nowej formie będzie na zawsze w Bogu.

Uszkodzenie mózgu, które zmienia zachowanie nie świadczy o tym, że duszy nie ma, bo dusza to nie umysł. Analogicznie, uszkodzenie dowolnego innego organu np. nerki, nie podważa istnienia duszy, choć np. według Świadków Jehowy istnieje związek między przyjęciem transfuzji krwi a utratą zbawienia.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


So paź 14, 2023 20:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2104
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Mrs_Hadley napisał(a):
Tylko pozostaje kwestia czyśćca, w KK dość powszechna jest modlitwa za dusze cierpiące w czyśćcu, raczej martwa dusza gryzie się tu z teologią katolicką.
Idea czyśćca budzi kontrowersje do tego stopnia, że poza katolikami to nikt więcej w chrześcijaństwie tej nauki o czyśćcu nie daje ludziom do wierzenia; nawet prawosławie tego nie uczy, a to wszak najbliższe katolicyzmowi wyznanie...
Nie uwzględniałem w mojej wypowiedzi czyśćca, bo:
# nie wierzę w jego istnienie;
# nie widzę w Biblii klarownej nauki nt czyśćca (wiem, że są próby znalezienia jej tam, ale one mnie nie przekonują);
# to, czego Biblia uczy o zbawieniu, nie pasuje jakoś do tezy, że jeszcze po śmierci trzeba nad tym zbawieniem jakoś "pracować" - czy to poprzez osobiste i rzeczywiste cierpienia tych, co są w czyśćcu, czy to poprzez modlitwy i msze zamawiane przez żywych za umarłych z intencją ich szybszego przejścia z czyśćca do nieba (sama idea modlitwy za zmarłych tu "zgrzyta" bardzo mocno, bo Biblia jej nie zna...).

A też widać tu jakąś formę niesprawiedliwości: oto zamożna rodzina non stop modlitwami, odpustami i mszami szybciej "uwolni" krewnego z czyśćca, niż tego uwolnienia dostąpi bezdomny, za którego nikt mszy nie zamówi i się żadnym odpustem nie pomodli...
Ja rozumiem, że w doczesności są niesprawiedliwości na każdym kroku, ale czyżby wolą Bożą było, aby też po śmierci takie nierówności były dalej: że się bogatemu wiedzie lepiej niż biednemu??!
Wiem, że ktoś pewnie napisze: ale Kościół się też modli za "wszystkie dusze w czyśćcu cierpiące"...
No, ok, robi to, ale czemu jednak wyżej jest ceniona aktywność konkretnie kierowana ku danej duszy (a nie tak ogólnie)?! Wszak wynikiem tej aktywności (wyżej opisanej, bo rodzina bogata i pamiętająca o krewnym) będzie to - tak uczy Kościół (prawda?) - że męki czyśćcowe szybciej się dopełnią i dana dusza taką troską żywych otoczona, szybciej do nieba wejdzie (a dusza bezdomnego musi cierpieć dalej, choć może mnie nagrzeszyła...). Jest to sprawiedliwe??!... :roll:

Mrs_Hadley napisał(a):
Nie nowe ciało, ale przebóstwione, aby stać się jednością z Bogiem, tak jak Chrystus jest zjednoczony w Trójcy Świętej z Ojcem.
Pisząc o nowym ciele dla osoby zbawionej i zmartwychwstającej, mogłem mieć na myśli np. tę obietnicę:
    Flp 3,20-21 PAU
    (20) Nasza zaś ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też oczekujemy Zbawiciela, Pana, Jezusa Chrystusa,
    (21) który przemieni nasze marne ciało i upodobni je do swego chwalebnego ciała. Dokona tego mocą zdolną wszystko sobie podporządkować.

Ten przekład użył frazy: "chwalebne ciało"; w innych można spotkać: "uwielbione ciało"...
Ty piszesz o "przebóstwionym ciele"...
Czy możemy się zgodzić, że każde to określenie jest równie dobre? (słowa: "przebóstwione" nie ma w Biblii, więc ja go nie używam; używam tych, co podałem, ale rozumiem sens i tego określenia, jakie preferujesz...).
Też można się oprzeć na tym opisie ciał zmartwychwstałych, jaki jest w 1Kor 15. Np. to zacytuję:
    1Kor 15,50-54 PAU
    (50) Bracia! Mówię wam, że to, co śmiertelne, nie może osiągnąć królestwa Bożego, ani to, co zniszczalne, nie ma udziału w niezniszczalnym.
    (51) Oto ogłaszam wam tajemnicę: Nie wszyscy umrzemy, ale wszyscy będziemy przemienieni
    (52) nagle, w jednej chwili, w mgnieniu oka, na sygnał ostatniej trąby. Kiedy ona zabrzmi, umarli zostaną wskrzeszeni niezniszczalni i my zostaniemy przemienieni.
    (53) Musi bowiem to, co zniszczalne, przyoblec niezniszczalne, a to, co śmiertelne, przyoblec nieśmiertelne.
    (54) Gdy już to, co zniszczalne, przyoblecze się w niezniszczalne, a to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelne, wtedy spełni się słowo, które zapisano: Zwycięstwo pochłonęło śmierć.

Uważam, że pisząc: "nowe ciało" nie popełniłem błędu, bo nie ma dwóch zdań: to będzie nowe ciało! A, że można je też opisywać innymi słowami - to się w pełni zgadzam...
Ogólnie ono będzie podobne do tego Ciała, jakie miał Pan Jezus, gdy grób żywy opuścił... (a więc mamy pewne pojęcie o właściwościach tych nowych ciał - np. Pan Jezus przenikał przez zamknięte drzwi i ściany... Pojawiał się znienacka i tak samo znikał...; a jednocześmie był w stanie pokarm spożyć...).

Mrs_Hadley napisał(a):
Analogicznie, uszkodzenie dowolnego innego organu np. nerki, nie podważa istnienia duszy, choć np. według Świadków Jehowy istnieje związek między przyjęciem transfuzji krwi a utratą zbawienia.
Nie zgadzam się z ich naukami.

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


N paź 15, 2023 6:37
Zobacz profil
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Jerzy_67 napisał(a):
Mrs_Hadley napisał(a):
Analogicznie, uszkodzenie dowolnego innego organu np. nerki, nie podważa istnienia duszy, choć np. według Świadków Jehowy istnieje związek między przyjęciem transfuzji krwi a utratą zbawienia.
Nie zgadzam się z ich naukami.

Oni tego nie wymyślili:
Nie wolno spożywać krwi

Jeżeli kto z domu Izraela albo spośród przybyszów, którzy osiedlili się między nimi, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę oblicze moje przeciwko temu człowiekowi spożywającemu krew i wyłączę go spośród jego ludu. Bo życie ciała jest we krwi, a Ja dopuściłem ją dla was [tylko] na ołtarzu, aby dokonywała przebłagania za wasze życie, ponieważ krew jest przebłaganiem za życie. Dlatego dałem nakaz Izraelitom: Nikt z was nie będzie spożywał krwi. Także i przybysz, który się osiedlił wśród was nie będzie spożywał krwi. Jeżeli kto z Izraelitów albo z przybyszów, którzy się osiedlili między wami, upoluje zwierzynę jadalną, zwierzę lub ptaka, wypuści jego krew i przykryje ją ziemią. Bo życie wszelkiego ciała jest we krwi jego - dlatego dałem nakaz synom Izraela: nie będziecie spożywać krwi żadnego ciała, bo życie wszelkiego ciała jest w jego krwi. Ktokolwiek by ją spożywał, zostanie wyłączony.

Z tymi słowy Jerzy_67 się nie zgadzasz.


N paź 15, 2023 13:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2104
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
nolda - jak już się decydujesz Biblię cytować (co robisz rzadko), to podawaj adres cytatu (siglum).
Czy transfuzja krwi w celu ratowania życia/zdrowia, jest tym samym, co spożywanie krwi?!...
Jeśli nie widzisz różnicy, to potem robisz mi śmieszny zarzut, ale mi to obojętne, co Ty sobie o mnie myślisz. Cześć!

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


N paź 15, 2023 14:10
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2022
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Jerzy_67 napisał(a):
widać tu jakąś formę niesprawiedliwości: oto zamożna rodzina non stop modlitwami, odpustami i mszami szybciej "uwolni" krewnego z czyśćca, niż tego uwolnienia dostąpi bezdomny, za którego nikt mszy nie zamówi i się żadnym odpustem nie pomodli...

Niekoniecznie. Zamożność nie oznacza z automatu, że jest się kochanym przez innych. Bogaty człowiek, któremu noga się podwinie i utraci swe majętności, traci też wielu ludzi, którzy kręcili się wokół niego, bo władza i wpływy przyciągają ludzi interesownych, w gorszych czasach zostaną przy nim nieliczni, jeżeli w ogóle wcześniej potrafił znaleźć przyjaciół dla których liczyło się to kim był, a nie to co posiadał. Kolejna sprawa, której zdajesz się nie brać pod uwagę, to fakt, że posiadanie dóbr materialnych wcale nie sprzyja wierze, gdyż komu więcej dano, od tego się więcej wymagać będzie. Trudno oprzeć się chciwości, że skoro sąsiad ma nowego merola, to trzeba zadbać o to, żeby mieć lepsze auto, bo przecież zasób konta na to pozwala. Natomiast Bóg nie patrzy na majętności, lecz na serce. Uboga wdowa została przez Boga wskazana jako wzór, nie Ci, którzy dawali z tego, co im zbywało. Boża sprawiedliwość nie jest tożsama z sprawiedliwością człowieka, bo Jego drogi nie są naszymi drogami.
I nie chodzi o to, że bogatym jest łatwiej. Tu chodzi o ich serce. Jeżeli ciężko w życiu pracują i dzięki temu stają się zamożni, mogą mieć więcej pokory w sobie i innych cnót niż bezdomny, który przykładowo cierpi niedolę, bo np. wcześniej popadł w pychę, pomiatał innymi ludźmi, znęcał się nad nimi, aż w końcu spadł z wysokiego stołka na margines społeczny. W życiu chodzi o to, by definiowało nas to kim jesteśmy(moralnie,etycznie), a nie status materialny, bo pieniędzmi i znajomościami Boga nie przekupimy. Jeżeli za życia byliśmy dobrymi ludźmi, którzy z troską pochylali się nad innymi, to choćbyśmy byli biedni, wielu ludzi przez wdzięczność za tą pomoc, będzie się za nas modliła niż za kogoś zamożnego, bo relacje to dużo bardziej skomplikowana sprawa niż tu przedstawiłeś.

Jerzy_67 napisał(a):
męki czyśćcowe szybciej się dopełnią i dana dusza taką troską żywych
otoczona, szybciej do nieba wejdzie (a dusza bezdomnego musi cierpieć dalej, choć może mnie nagrzeszyła...).

Tu niech za komentarz posłuży Biblia: Łk 16, 19-31.
Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.

Wszystko co masz w życiu, ma swoją cenę. Będziemy rozliczeni z tego, co nam dano.

Jerzy_67 napisał(a):
to, czego Biblia uczy o zbawieniu, nie pasuje jakoś do tezy, że jeszcze po śmierci trzeba nad tym zbawieniem jakoś "pracować"

Cóż, stanowisko UNK znasz.
Jeśli człowiek żył bez Boga, po swoim nawróceniu potrzebuje czasu, aby upodobnić się do Niego - aby móc żyć wewnętrznym życiem Trójcy Świętej. Nie może tego dokonać sam. To uzdrawiająca, oczyszczająca i przeobrażająca miłość Boga może go w ten sposób przemienić. A zatem im lepiej wykorzystamy podarowany nam czas na ziemi, by zjednoczyć się z Bogiem, tym mniej będziemy potrzebowali czasu na oczyszczenie po drugiej stronie, w wieczności. Żal doskonały jest efektem łaski, sami z siebie nie potrafimy w sposób doskonały żałować grzechu.
Tak jak zmiana nawyków np. zdrowe odżywianie, jest kwestią czasu, tak każdy w swoim tempie pracuje nad sobą, by osiągnąć cel, po drodze zaliczając więcej lub mniej upadków.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


N paź 15, 2023 14:17
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
nolda napisał(a):
Nie wolno spożywać krwi

Przecież nikt tego nie robi, więc w czym problem?

Na marginesie, zauważam też, że spuszczenie krwi ze zwierzęcia nie może usunąć jej całkowicie, więc wynikałoby z tego, że trzeba być weganinem. No ale przed Chrystusem to nie było pełne objawienie, więc nawet taki oczywisty z perspektywy biologii (albo fizyki płynów) błąd mógł się trafić i nie ma w tym nic szczególnie dziwnego.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N paź 15, 2023 14:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 12, 2023 12:17
Posty: 123
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Soul33 napisał(a):
Przecież napisałem, skąd ten wniosek wyciągamy. Wiemy też na przykład, że serce pompuje krew, ale nie musimy znać dokładnie wszystkich mechanizmów fizjologicznych i biochemicznych, które za tym stoją.


Pasowałoby skoro wyciąga się ontologiczne wnioski z pewnych założeń

Cytuj:
To są tylko fakty


Nie, jest to Skrajny materializm. Twierdzisz że dusza nie tworzy osobowości ergo, przyjmujesz ateistyczny pogląd na te sprawę

Cytuj:
Rozmawialiśmy o praktycznej użyteczności pojęć. To nie ma związku z relatywizmem.


Ma. Chrześcijanie uznają te pojęcia za opisujące rzeczywistość

Cytuj:
Brak lęku przed śmiercią nie jest równoznaczny z pragnieniem śmierci


Jest równoznaczny z jakimś skrzywieniem
Cytuj:
Jak już podawałem, w teologii katolickiej nie ma żadnego podziału na ciało i duszę jako osobny byt, który miałby władzę nad tym ciałem i swoje unikalne funkcje


Nigdzie nie postulowałem dualizmu substancji

Mrs_Hadley napisał(a):
Naukowcy nie wiedzą co jest po śmierci, bo nie mają narzędzi, które pozwalałyby to zbadać


Ale mogą wyciągać pewne wnioski na podstawie obserwacji. Np. że świadomość jest zalezna od pracy mózgu

Poza tym, od kilku lat mam tak że myślę o śmierci bardzo dużo i często

Jerzy, nie przyjmujesz nauki o czyśćcu. Ale skrajnie antybiblijną tezę o zniszczeniu duszy po śmierci już tak? Co robił Jezus w piekle po ukrzyżowaniu? Skoro jego ciało było na ziemi


N paź 15, 2023 14:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2104
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Kanao napisał(a):
Jerzy, nie przyjmujesz nauki o czyśćcu.
Zgadza się - wyjaśniłem powody.

Kanao napisał(a):
Ale skrajnie antybiblijną tezę o zniszczeniu duszy po śmierci już tak? Co robił Jezus w piekle po ukrzyżowaniu? Skoro jego ciało było na ziemi
O tym też wiele pisałem, czego Biblia nt duszy naucza; nie mam czasu na powtórki.
A o jakim piekle mówisz, że Jezus coś w piekle miał robić?!

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


N paź 15, 2023 14:55
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Nie czytasz uważnie i odpowiadasz na rzeczy, których nie było. Mam wrażenie, że Twoje wypowiedzi to taki nieokiełznany bieg myśli.

Kanao napisał(a):
Cytuj:
To są tylko fakty

Nie

Pisałem o wpływie uszkodzeń mózgu na osobowość, a Ty twierdzisz, że to nie jest fakt. W dzisiejszych czasach równie dobrze można twierdzić, że Słońce nie świeci.

Kanao napisał(a):
Twierdzisz że dusza nie tworzy osobowości ergo, przyjmujesz ateistyczny pogląd na te sprawę

Cały czas twierdzę co innego.

Kanao napisał(a):
Chrześcijanie uznają te pojęcia za opisujące rzeczywistość

Odpowiadasz nie na temat. Taka rozmowa nie ma sensu.

Kanao napisał(a):
Jest równoznaczny z jakimś skrzywieniem

Wystarczyło kilka sekund w Internecie, aby znaleźć badania, które mówią, że ok. połowa ludzi nie boi się śmierci.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N paź 15, 2023 15:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 12, 2023 12:17
Posty: 123
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Soul33 napisał(a):
Pisałem o wpływie uszkodzeń mózgu na osobowość, a Ty twierdzisz, że to nie jest fakt. W dzisiejszych czasach równie dobrze można twierdzić, że Słońce nie świeci


Potrafisz przedstawić eksperyment który wykaże ciągłość przyczynowo skutkową między uszkodzeniem mózgu, a zmianą postępowania?

Jerzy, przykro mi ale Biblia naucza o grzechach nieodpuszczanych po śmierci. Co jasno sugeruje formę pokuty. Po drugie, nie znasz podstawowego chrześcijańskiego przekazu że Jezus zszedł do szeolu?


N paź 15, 2023 15:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2104
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Kanao - szeol, to na pewno nie piekło w tym sensie, w jakim ludzie zwykle myślą o piekle: miejsce cierpienia, karania bezbożnych! Szeol jest pojęciowo zbliżony do grobu! No to wtedy tak: Jezus był w grobie/był w szeolu...
---
Ty serio nie widzisz powiązania między uszkodzeniem mózgu a zmianą postępowania/osobowości?!? A co z chorymi na Alzheimera?! A co z osobami po udarach w przedniej części mózgu, gdzie są obszary odpowiedzialne za cechy osobowe...? Te i inne przypadki aż nadto mocno wiążą stan mózgu ze stanem osobowym danego człowieka!

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


N paź 15, 2023 15:47
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 10, 2017 20:32
Posty: 1471
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Wydaje się, że mózg jest pewnego rodzaju pośrednikiem, zapośredniczeniem, między nami a światem materialnym. Żyjemy w świecie fizycznym, materialnym, więc umysł, który ma interakcje z tym światem, musi mieć też fizyczną podstawę. Natomiast co do duszy - podejrzewam, że jak najbardziej ona w nas jest, i odbiera oraz zapisuje w swojej niematerialnej pamięci wszystkie zdarzenia naszego życia.

Jest więc mózg (materialny umysł) i "zlana" z nim dusza, która przyjmuje wszystkie bodźce i pamięć, jakie zapisywane są też w mózgu. W chwili śmierci mózg przestaje pracować, a dusza - która również zawiera całą osobowość i pamięć - odłącza się od ciała i przechodzi do rzeczywistości Nieba.


N paź 15, 2023 15:55
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Czy uszkodzenie mózgu działa na duszę?
Kanao napisał(a):
Potrafisz przedstawić eksperyment który wykaże ciągłość przyczynowo skutkową między uszkodzeniem mózgu, a zmianą postępowania?

Lobotomia przedczołowa. Wielokrotnie wykonywany zabieg. Współcześnie już bardzo rzadko właśnie ze względu na skutki uboczne.

A prawdopodobnie najbardziej znany przypadek uszkodzenia mózgu to Phineas Gage, któremu metalowy pręt przebił płat czołowy.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N paź 15, 2023 16:03
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 138 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 10  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL