Jerzy-67...ja zadnych biblijnych zapisow nie neguje, wrecz przeciwnie, biore wszystkie pod rozwage, kierujac sie przy tym zasadami logiki i wiedza, ktora zdobylam , obserwujac zycie i sluchajac "glosu" serca, na ktorym Ojciec wypisal mi swoje prawo milosci, wyposazajac mnie w ten sposob przed moim przyjsciem na ziemie. Jesli serce protestuje, znaczy to, ze mam do czynienia z klamstwem i wtedy mam tez odwage i sile nazywac rzeczy po imieniu...w przeciwienstwie do ciebie. Ty czytasz bez jakiejkolwiek refleksji, bo mysleniem zajmuje sie twoj "Pan". Twoja rola zaczyna sie i konczy na wyszukiwaniu wyrwanych z kontekstu fragmentow roznych tekstow biblijnych w celu zaprzeczenia logicznym wnioskom w dyskusji. W ten sposob stajesz sie "rybakiem ludzi", tzw. "grzesznikow". W ten sposob powstaly wszystkie wasze, protestanckie koscioly.

Mnie nic do tego, Jerzy-67.
Ja od ciebie niczego sie nie ucze, a jesli chodzi o znajomosc Biblii...to nie bede sie tutaj chwalic . Na forum dyskusyjnym ludzie dyskutuja. Licza sie argumenty i zasady logiki i reguly dyskusji, a nie lamenty i swiete oburzenie fanatykow religijnych gdy argumenty sie skoncza.

Nie chcesz to nie rozmawiaj i nie lamentuj.

Pozdrawiam cie w duchu i prawdzie

Nieprawda!
Jezus mówi, że jest PANEM (setki razy jest tak nazywany w NT), a Ty piszesz, że to nieprawda, bo On nie jest PANEM...
Masz czelność mówić, że niczego nie negujesz?! Serio?!

Jerzy-67...i to twoje swiete oburzenie

Tak, mam czelnosc tak mowic, poniewaz widze jak na dloni, ze mam do czynienia z faryzejskimi przeklamaniami w zbawiennej nauce Syna Bozego.

Zapis to zapis. Biore go pod duchowa lupe i analizuje w swietle objawionej (i wciaz objawianej) prawdy.

Slowo Boze jest prawda, czyli to, ktore potwierdza duch prawdy, a nie to, co zatwierdzaja sobory i inne ludzkie twory religijne, zdominowane slowem konwertyty rodem z Tarsu.

Chrystus, ktory we mnie zyje i ktory jest prawda (Slowem Boga) wskazuje mi droge i kierunek w moim zyciu.

A tobie, Jerzy-67, kto wskazuje kierunek, w ktorym idziesz?

viona - a skąd masz pewność, że ten "duch", na którego prowadzenie się wciąż powołujesz, to jest dobry duch, to jest Duch Boży? Wszak chyba uznajesz też istnienie złych duchów, więc czy masz pewność, że prowadzi Cię dobry duch?...
Tak pytam, bo gdy jawnie i otwarcie negujesz słowa samego Jezusa(!) - wcześniej raczej tylko negowałaś słowa ap. Pawła - to mi to zapala ogromne czerwone światło ostrzegawcze, że coś z Tobą jest nie tak! Bo jak można zaprzeczać słowom Tego, o którym piszesz, że jest dla Ciebie ważny?!...

viona - z tego, co widzę, to Ty uprawiasz jakiś rodzaj gnozy: oświecenia, jakie niby masz, które daje Ci takie poznanie, którego inni nie mają. To poznanie Twoje sięga poza Biblię i nie liczy się z nią, gdy jest Ci to wygodne, ale gdy jest Ci to wygodne, aby się liczyło, to wtedy Biblię cytujesz (czyli w sposób ogromnie wybiórczy podchodzisz do Biblii, co jest cechą gnozy, dlatego tak piszę, że masz gnostyckie myślenie; do tego połączone z New Age, co dodatkowo zaburza całość duchowego postrzegania... Ruch New Age to samo zło!!).

Tak?! To czemu ten "Chrystus" Tobie mówi coś innego, niż mówił apostołom?!
Czyżby się zmienił przez 20 wieków? Ale wszak On nie jest chwiejny i zmienny, prawda, więc zacytuję Ci coś, czego oczywiście nie przyjmiesz, ale niech inni widzą, że można mieć całkiem złe rozeznanie w temacie duchowości:

2Kor 11,1-4 BT5
(1) O, gdybyście mogli znieść trochę szaleństwa z mojej strony! Ależ tak, wy i mnie zniesiecie.
(2) Jestem bowiem o was zazdrosny Boską zazdrością. Poślubiłem was przecież jednemu mężowi, by was przedstawić Chrystusowi jako czystą dziewicę.
(3) Obawiam się jednak, ażeby nie były odwiedzione umysły wasze od prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej chytrości wąż zwiódł Ewę.
(4) Jeśli bowiem przychodzi ktoś i głosi wam innego Jezusa, jakiego wam nie głosiliśmy, lub bierzecie innego Ducha, którego nie otrzymaliście, albo inną ewangelię, nie tę, którą przyjęliście - znosicie to spokojnie.

Inny Jezus! Inny Duch! Inna Ewangelia! - ktoś, to takie "inności" przyswoił sobie, może się nawet bardzo dobrze mieć w sferze duchowej (np. Ty pokazujesz tu takie super dobre samopoczucie duchowe), lecz to tylko jego subiektywne odczucia, a nie obiektywna prawda, bo nie ma innego Jezusa, Ducha, Ewangelii; są co najwyżej podróbki, a one są śmiertelnie groźne!!
Ty zbadaj siebie, jakiego Jezusa, Ducha i jaką Ewangelię uznałaś za prawdę, bo gołym okiem widzę, że to jest właśnie coś bardzo innego, niż podaje to Boże Słowo!

viona - czy Ty sama doszłaś do tego, co tu na forum wypisujesz? Czy może to gdzieś od kogoś zapożyczyłaś (a potem może rozwinęłaś już sama)? Należysz do jakiegoś grona osób podobnie/tak samo wierzących, czy jesteś sama sobie "sterem, żeglarzem i okrętem"?...

To jest przede wszystkim Boże Słowo: Biblia. Następnie sumienie, w którym działa Duch Święty. Także bogobojni ludzie, wierzący biblijnie chrześcijanie mają pewien rodzaj wpływu...
Nic jednak nie może zastąpić Pisma Świętego, które jest Bożym Słowem, a Duch Święty, który był przy jego powstawaniu, jest też przy jego czytaniu, gdy tego pragniemy; ja zawsze o to Go proszę...

Załóżmy, że był przy jego powstaniu. Jest przy czytaniu …, to chyba twój wymysł, ale niech będzie. Zostaje jeszcze kwestia obecności Ducha przy kopiowaniu i tłumaczeniu tych kopii. Tam też był obecny? Jeśli tak, to musiał momentami przysypiać, lub po prostu wziął wolne, bo te tłumaczenia tłumaczeń różnią się, podobnie jest z obecnością przy czytaniu. Przy tobie jak mówisz staje i przy około 10 tysiącach wyznawców Kościoła Adwentystów w Polsce, ale jakoś do członków Kościoła Katolickiego się nie pofatygował.
PS
Strażnikiem Pisma też dobrym nie był, z tego co wiem, żaden oryginał się nie zachował do dnia dzisiejszego. Ponoć gdzieś pozostał podpis Pawła na liście, którego sami nie napisał.

george45 - starasz się "usprawiedliwiać" swoją niewiarę chrześcijańską, mnożąc "argumenty", by nie tylko sobie, ale i innym obrzydzić wiarę w Boga objawionego w Biblii...
Nie wiem, jakie tego będą dla Ciebie końcowe skutki, ale że będą, to pewne!
Twoje pisanki mnie nie przeszkadzają, ale innych możesz gorszyć, więc uważaj, bo gorszyciele mają gorzej, niż ci, co by sobie kamień młyński do szyi uwiesili, nad wodą stojąc...

To takie argumenty od czapy. Dość dziecinne. Ale rozumiem intencję. I podziwiam za upór z jakim szukasz Boga. To piękna gorliwość. I mam nadzieję, że szukając tak gorliwie jak Szaweł, znajdziesz tak jak Paweł. Codziennie modlę się w Twoje intencji.
Wydaje mi się, że trudną drogę wybrałeś. Ale jeśli prowadzi do Boga, to wszystko jest w porządku.

A co do przekazu biblijnego, to jak możesz łatwo stwierdzić badając najstarsze odnalezione rękopisy, to możesz spokojnie stwierdzić, jak wierny jest tekst. Natomiast można mieć zastrzeżenie=a do niektórych tłumaczeń. Szczególnie tych, które były tworzone pod z góry przyjęte założenia. Po to, aby uwiarygadniać czyjąś ideę. Ale takie przekłady są celowymi fałszerstwami.
Jeśli masz wątpliwości, to zawsze możesz korzystać z porównywarek. A mając zastrzeżenia co do intencji danego tłumaczenie możesz je pomijać.
I zawsze przed czytaniem prosć Boga o dar światłe Ducha świętego, aby odczytywać to, co jest zasadniczą treścią i nie skupiać się na tym co stanowi tylko tło, np. fakty historyczne (czasem prawdziwe czasem dostosowane do przekazu), konkretne liczby (pomijając ich symbolikę) itd.

Zachęcam do dalszego upartego szukania Boga, do dalszej walki o miłość.

No proszę, Jerzy_67 posiada dar prorokowania, jak również dar unikania odpowiedzi na pytania. Zastanów się i odpowiedz swymi słowami na moje pytania, przedyskutuj ze starszymi zboru, jeśli sam nie znasz odpowiedzi. Może coś sobie uświadomisz.

Swołocz
I znowu jesteś w błędzie a to z prostej przyczyny, gdyby Jezus zapowiedział koniec świata w ciągu jednego pokolenia to tak by się stało , a końca świata jak nie było tak nie ma.

Należy więc wnioskować że słowa -... Nie minie to pokolenie aż to się stanie...- dotyczy że Jezus nie mieli na myśli końca świata, albo nie miał na myśli pokolenia rozumianego przez nas, być może chodziło np o pokolenie duchowe.

@Inny_punkt_widzenia

a dlaczego Twoje wnioskowanie idzie właśnie w takim kierunku? Przecież równie dobrze można pomyśleć, że skoro zapowiedź Jezusa się nie sprawdziła, to nie był on tak wielkim prorokiem, za jakiego go uważamy.

Nie sądzę, aby był prorokiem. Prorok jest tylko przekaźnikiem. A On mówił "jak ten, który ma władzę".

Rzeczywiście osoby, które usłyszały słowa, o których mowa, rozumiały je dosłownie. A jednak słowa te się spełniły. Bo to nie zapowiedź czasie. Bo śmierć każdego z nas, patrząc od strony rzeczywistości ziemskiej następuje i innym czasie. Natomiast patrząc z perspektywy niebiańskiej, jest to jeden akt wspólnie dla wszystkich ludzi, jacy kiedykolwiek żyli.

Poza tym nie ma znaczenia czas, kiedy to nastąpi, ale to jak żyć, aby zostać zbawionym. To jest cel sens tej zapowiedzi. Reszta, to otoczka.

Swołocz
I ty też jesteś dzieckiem , czy ty naprawdę wierzysz że ludzie i świat wiecznie będzie istniał?

Inny_punkt_widzenia
Udajesz, że nie wiesz o czym mówię? Mam na myśli zapowiedź bliskiego końca świata, a nie sam koniec świata.

Swołocz
OK, przytoczę ci coś co zaspokoi twój głód wiedzy o proroctwie Jezusa:


Czy Jezus powiedział nam, kiedy nastąpi koniec świata?

W 24. rozdziale Ewangelii według św. Mateusza mamy długą mowę Pana Jezusa na temat końca świata. Przeczytaj ją, mając na uwadze jedną rzecz. Język tej mowy, którym posługuje się Jezus, jest językiem prorockim. A więc jest to język nie do końca jasny, który w pełni będzie można zrozumieć dopiero po spełnieniu się tego, co jest zapowiedziane. A zatem, tak jak mesjańskie proroctwa Starego Testamentu stały się jasne, przynajmniej dla chrześcijan, dopiero po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, tak również mowa Jezusa, dotycząca końca świata, dopiero wtedy będzie zrozumiała w pełni, gdy powróci On w swej chwale. Ale niektóre rzeczy, zapowiedziane przez Jezusa w tej mowie, już się urzeczywistniły.

Pierwsza zapowiedź dotyczyła zniszczenia Jerozolimy, którą w 70 roku po Chrystusie zdobyły i zrównały z ziemią wojska rzymskie dowodzone przez cesarza Tytusa. Aby sobie uświadomić wagę tego wydarzenia, musisz wiedzieć, że w tej bitwie, według Józefa Flawiusza, żydowskiego historyka, który był naocznym świadkiem zniszczenia Jerozolimy przez Rzymian, poległo milion sto tysięcy ludzi.
Druga zapowiedź, która także już się spełniła, dotyczyła prześladowań chrześcijan. Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów z powodu mego imienia (Mt 24, 9). Wyobraź sobie, że w ciągu dwóch tysięcy lat ponad 70 milionów chrześcijan oddało swoje życie za wiarę. Pisze na ten temat Antonio Socci w przepięknej książce I nuovi perseguitati*.

Jezus powiedział również, że z powodu prześladowań wielu chrześcijan zachwieje się w wierze; będą wzajemnie się wydawać i jedni drugich nienawidzić (Mt 24, 10).

Dalej czytamy, że powstaną liczni fałszywi prorocy i wielu w błąd wprowadzą (Mt 24, 11). Możemy powiedzieć, że i ta zapowiedź się sprawdziła. Pomyślmy tylko o tylu wodzach religijnych i politycznych, którzy w ciągu historii omamili (uwiedli) miliony osób i stali się przyczyną wojen, dyktatur i nienawiści pomiędzy ludźmi.
Zanim nastąpi koniec świata, mówi dalej Jezus, ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom (Mt 24, 14). Wydaje się, że i to proroctwo już się zrealizowało.

A jednak Jezus nie powiedział nam, kiedy dokładnie nastąpi koniec świata. Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec (Mt 24, 36).

Według egzegetów Jezus, będąc Bogiem, znał datę końca świata. Lecz nie chciał jej objawić.

Dlaczego? W komentarzu do Ewangelii, opracowanym przez uczonych z Uniwersytetu w Nawarra (Hiszpania), czytamy następującą odpowiedź: „aby nakłonić apostołów i uczniów do trwania w postawie czuwania”. W gruncie rzeczy Jezus prosi nas wszystkich o postawę czuwania. Każdy nasz wysiłek, zmierzający do poznania daty końca świata, pozostanie bezowocny. Tak czynią niektóre grupy religijne, które — nawiasem mówiąc — już nie raz ogłaszały datę końca świata, lecz za każdym razem pozostawało im jedynie rozczarowanie.
Jezus nie chciał nam oznajmić daty końca świata, co więcej, powiedział nam, że jego powrót na ziemię nastąpi nagle, niespodziewanie: Albowiem jak błyskawica zabłyśnie na wschodzie, a jaśnieje aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego (Mt 24, 27).

Kto chciałby znać datę końca świata tylko po to, aby na ostatni moment odkładać zmianę swojego życia, postępuje tak, jakby chciał kusić Boga.

Chrześcijanin nie martwi się o to, kiedy nastąpi koniec świata, ponieważ wie, że powinien być zawsze gotowy na to, aby zdać Bogu sprawę ze swojego życia. Nieznajomość daty końca świata zachęca nas do nieustannego życia w pokoju z Bogiem. Nie przez przypadek ostatnia część tej długiej mowy Jezusa o końcu świata jest dla nas swego rodzaju zachętą:
Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.

Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. Zaprawdę, powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: „Mój pan się ociąga [z powrotem]”, i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe surowo go ukarać i wyznaczy mu miejsce z obłudnikami. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów (Mt 24, 42-51).

opr. aw/aw

Jak można porównać czy najstarszy rękopis – kopia, była zgodna z oryginałem?
Które tłumaczenia, jak i zakwalifikowanie ich do kanonu nie było robione zgodnie z góry przyjętym założeniem?