a ja proponuję zrobić samodzielnie dzieło typu „pamiątka z Lichenia”
W tym celu trzeba okleić plastikowe połówki muszelkami i wszelkim dostępnym rupieciem. Wewnątrz należy umieścić (np.) swojego świętego patrona (koniecznie fosforyzującego), na około uczepić kolorowe diody (ile tylko się zmieści). W brzuchu świętego można zainstalować taki malutki mechanizm (np. wymontowany z kartki swiątecznej) grający miłe dla ucha songi. Wtedy święty, po nacisnięciu będzie nam pięknie grał. Tak skonstruowane dzieło możemy zawsze nosić przy sobie i w chwili szczególnej potrzeby wyjąć i uruchomić np. w pociągu, autobusie, czytelni, Kościele, filharmonii, na stoku, podczas romantycznej kolacji we dwoje, goniąc złodzieja itd.
Oczywiście jest to propozycja dla tych, którzy nie potrafią pogodzić się z faktem, ze śmieci się po prostu wyrzuca