Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr maja 15, 2024 6:13



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 118 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 Wstydliwa sprawa :((( odpowiedzcie koniecznie!!! 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Drogi Mechatronie

Nie wiem skąd Ci to przyszło do głowy, że jestem specem od egzegezy :)
Pisałem tylko pracę magisterską z teologii biblijnej i jedynie liznąłęm trochę język hebrajski, tak więc naukowa egzegeza Pisma Św. to jak dla mnie trochę "za wysokie progi".
Napisałeś:
Cytuj:
Rdz 38:8-10
8. Wtedy Juda rzekł do Onana: Idź do żony twego brata i dopełnij z nią obowiązku szwagra, a tak sprawisz, że twój brat będzie miał potomstwo.
9. Onan wiedząc, że potomstwo nie będzie jego, ilekroć zbliżał się do żony swego brata, unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu.
10. Złe było w oczach Pana to, co on czynił, i dlatego także zesłał na niego śmierć.
(BT)

Z Rdz.38.9 wywnioskowac mozna nastepujace powody, dla ktorych Bog mogl ukarac Onana:

1. Niedopelnienie prawa lewiratu.
2. Stosunek przerywany.
3. Masturbacja.
4. Sprzeciw wobec woli patriarchy rodu (tj. Judy)

Ktory powod, Twoim zdaniem, sa najbardziej powiazane z kontekstem Rdz.38,9? Moim zdaniem - pierwszy ("...unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu").


Mogę jedynie powiedzieć, że jak na mój chłopski rozum, to ów fragment przytoczony przez Ciebie rzeczywiście w języku polskim może być wieloznaczny. Piszesz, że TWOIM ZDANIEM prawdziwy jest pierwszy powód podany przez Ciebie. No cóż, mam nadzieję, że znasz się lepiej ode mnie na Piśmie Św. (jak również od tych, którzy na badanie i wyjaśnianie go poświęcili całe swoje życie) - bo ja nie widzę podstaw do tego, aby tak jednoznacznie stwierdzić.

Sprawa druga - terminologia

Napisałem przecież, że jest zamieszanie z nazewnictwem i podałem jaka jest w tym względzie terminologia w teologii moralnej. Tak więc masturbacja to NIE JEST stosunek przerywany w małżeństwie.

Sprawa trzecia
Nikt nie kwestionuje, że nie ma żadnej różnicy pomiędzy poszczególnymi grzechami

Sprawa czwarta
Jasne - ja też np. mogę stwierdzić że "nie wierzę", iż wszystkie dzieci cierpią z powodu pedofilii, niektóre może nawet odczuwają przyjemność - i co to zmienia ta moja niewiara?

Pozdrawiam


Pt sty 23, 2004 19:32
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 02, 2004 11:43
Posty: 166
Post 
Podobno masturbacja to grzech przeciwko 6 przykazaniu. Nie zgadzam sie z tym. Jak w ogole mozna podszywac masturbacje pod cudzolostwo? Co ma piernik do wiatraka? Masturbacja jest grzechem jesli ktos robi to nalogowo i szuka do tego okazji np. specjalnie wchodzi na strony pornograficzne itp. Jesli ktos wpadl w nałóg masturbacji ( podobno straszny nalog - organizm jest silnie uzalezniony) to istotne znaczenie ma to czy probuje z tym walczyc?, jesli probuje to oczywiscie wina jest mniejsza. Poza tym ,masturbacja może wynikac z trudnej sytuacji, silnego stresu ,stanow lękowych itp. nawet ze samotnosci a to znacznie umniejsza winę. Mysle ze jednak nie mozna - jak to niektorzy czynia - masturbacji stawiac na rowni ze zdradą małżeńską.


N maja 02, 2004 15:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Rafi - a tak np. pobicie kogoś jest grzechem czy nie? - no bo przecież nie ma takiego przykazania które mówiłoby o tym wprost?


N maja 02, 2004 16:09
Zobacz profil
Post 
" Będziesz milowal blizniego swego" czyli jest grzechem


N maja 02, 2004 16:58
Post 
Sakson opierajac się na takim rozumowaniu mozna podciagnąc pod przykazania niemal wszystko. Poza tym ja nie twierdze że nalogowa masturbacja nie jest grzechem, przeczytaj uwaznie ,natomiast robienie z samego zjawiska masturbacji jakiegos strasznego grzechu, okrutnego przestepstwa to przesada.


N maja 02, 2004 17:19
Post 
Tzn. większość rzeczy w nadmiarze jest szkodliwa. Nawet wodę można przedawkować. Nie słusznie więc wyskakiwać z kategorycznym stwierdzeniem: 'masturbacja nigdy nie jest zła'.
A co jeśli stanie się celem samym w sobie? :D

KKK określa ją jako grzech ciężki, ale potem jest długa opowieść o tym, że okoliczności mogą zminimalizować albo nawet zredukować do absolutnego minimum 'winę moralną'. Zobaczcie sobie.
Wydaje mi się więc, że jeśli nastolatek pójdzie do spowiedzi a starszy już kapłan mu wyjaśni, że jest jego czyn złem absolutnym a on sam okropnym, bezbożnym, wulgarnm człowiekiem i że z całą pewnością będzie miał problemy w rodzinie... no to mamy poważny problem.

Idąc do spowiedzi, do kapłana katolickiego, oczekuje się porady katolickiej, a więc uwzględniającej Katechizm Koscioła Katolickiego, który powiada że pod wpływem okoliczności może akt masturbacji posiadać zminimalizowaną winę moralną.
Tak więc kapłani -- oczekuje się od Was, że będziecie niezłymi pscychologami/seksuologami.

Z drugiej strony nie można popaść w przesadę. Człowiek może się sam usprawiedliwić dosłownie ze wszystkiego i czuć się jedną wielką ofiarą. Nie odpowiadamy za to jacy jesteśmy, ale za nasze czyny już tak.
Nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie.
Po obserwacji i uczestnictwie w podobnych dyskusjach radziłbym twórcy tego wątku, aby znalazł stałego spowiednika, ale też aby go dobrze wybierał, bardzo dobrze i niezwykle uważnie.

I jeszcze jedno -- KKK nie mówi, że wina moralna może być zdjęta do zera. Tak więc jeśli nawet to ranga grzechu zejdzie z ciężkiego na lekki, ale nie aż do braku grzechu.
Sugeruję ocenić z kapłanem czy mamy do czynienia z grzechem ciężkim czy lekkim.

Tak przynajmniej by wynikało z zapisu w KKK.

Pozdrawiam :)


Pn maja 03, 2004 11:50

Dołączył(a): N maja 02, 2004 11:43
Posty: 166
Post 
Sprawy dotyczące grzechu masturbacji czy antykoncepcji nalezy brac " na dystans" , co z tego że są one opisane w katechizmie KK?
Katechizm KK kard.Gaspariego też stanowił, że pierwszymi ludzmi byli Adam i Ewa, że Bog ulepil czlowieka z mułu a teraz księga rodzaju to czysty symbol, ksiega wyjscia tez w wielu fragmentach ( i dobrze że tak jest!), kiedyś Kosciol potępial system kopernikanski i co? i przegrał z nauką. Wiec Kosciol nalezy kochać ,trzymać się go ale w sprawach wysoce kontrowersyjnych ( np. rzekomy grzech antykoncepcji, czy stawianie masturbacji na rowni z cudzolostwem ) kierowac sie wlasnym sumieniem.


Pn maja 03, 2004 13:21
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 02, 2004 11:43
Posty: 166
Post 
Oki, trochę przesadzilem :D


Wt maja 04, 2004 12:07
Zobacz profil
Post 
Ja osobiście się przyznam że miewam z tym problemy- tzn. z masturbacją. Myślę że czasami to zakrawa na uzależnienie. Brzydzę się sobą bo to jest ochydne. Staram sie z tym zerwać ale nie potrafię .Zdarza mi się wchodzić na czaty i onanizować się pod wpływem erotycznych rozmów z facetami. To jest okropne. Jak mogę z tym walczyć???Proszę o pomoc!!!


N maja 23, 2004 15:09

Dołączył(a): Cz paź 21, 2004 11:04
Posty: 1
Post 
[quote="elka"]i jeszcze cos o masturbacji małżenskiej:

Często małżonkowie mówią, iż najsilniejsze pragnienie fizycznej bliskości odczuwają w czasie największej płodności i że natężenie tego pragnienia bliskości fizycznej słabnie u nich, gdy wkraczają w okres niepłodności poprzedzający kolejną miesiączkę — jest to naturalne odczucie. Na to wszystko mogą nałożyć się jeszcze różne życiowe sytuacje — zmęczenie, zapracowanie, codzienne obowiązki, wyjazdy, choroba itp. — które sprawiają, że i w tym czasie małżeństwo nie ma okazji nacieszyć się wzajemną bliskością. Jeśli taki stan rzeczy trwa dłużej, może on rodzić frustrację i napięcie, i skłaniać nawet osoby szczerze wierzące do sięgnięcia po „mniej szkodliwe” środki antykoncepcyjne lub do „zrekompensowania” sobie podjętego wyrzeczenia jakąś formą pieszczot. (...)

Jeśli małżonkowie zamiast współżycia angażują się w intensywne pieszczoty z zamiarem osiągnięcia orgazmu lub gdy tylko świadomie i dobrowolnie dopuszczają taką możliwość, to popełniają grzech określany jako onanizm małżeński albo wzajemna masturbacja i nie usprawiedliwia niczego fakt, że dzieje się to w małżeństwie. Sakrament ten nie oznacza bowiem przyzwolenie na wszelkie zachowania seksualne.

Deklaracja Kongregacji do spraw Nauki Wiary „Persona humana. O niektórych zagadnieniach etyki seksualnej” uczy o masturbacji, że stanowi ona „poważne nieuporządkowanie w dziedzinie moralnej. (...) Zasadnicza podstawa tej prawdy leży w tym, że bez względu na motyw działania, świadomy i dobrowolny użytek władzy seksualnej poza prawidłowym pożyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się jego celowi. Brakuje tu bowiem relacji seksualnej, jakiej domaga się porządek moralny; takiej mianowicie, która urzeczywistnia w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddania się sobie i przekazywania życia ludzkiego.” (PH, 9)
(...)

Problem nie tylko w tym, czy w wyniku pieszczot dochodzi do pełnej fizycznej satysfakcji uzyskiwanej poza współżyciem czy też w pewnym momencie małżonkowie się zatrzymają, nie doprowadzając się do orgazmu — nie ma jakiegoś małżeńskiego katalogu technik dozwolonych i zabronionych. Problem w tym, żeby nasze wspólne działanie miało na względzie szacunek dla godności żony i męża. Szacunek dla tej godności polega między innymi na tym, żeby nie traktować człowieka jako narzędzie, instrument do dawania przyjemności. Jest to też szacunek dla sumienia współmałżonka w przypadku, gdy nie godzi się on na intensywne formy okazywania czułości w okresie, kiedy nie planując poczęcia, małżonkowie powstrzymują się od współżycia. Nie usprawiedliwia też takiego działania fakt, że oboje tego chcemy lub że jedno z małżonków, podejmując inicjatywę pieszczot, rozbudzi drugie, tak że mąż czy żona ulegnie tak wywołanemu podnieceniu i odpowie na tę inicjatywę.

Ave!
Moje pytanie dotyczy problemu poruszonego przez elke, a mianowicie tzw. "wzajemnej masturbacji" lub "onanizmu malzenskiego".Po przeczytaniu obszernego omowienia tematu, ktore przytoczyla elka za Bozena i Maciejem Tabor nie jestem w stanie zrozumiec MORALNEJ roznicy miedzy "pelnymi" stosunkami plciowymi miedzy malzonkami podczas "fazy nieplodnej" (na czym zasadza sie NPR), a "angazowaniem sie w intensywne pieszczoty z zamiarem osiagniecia orgazmu - zamiast wspolzycia".
Pierwsze jest polecane przez KK jako moralnie nienaganne, drugie natomiast jest grzechem, przypuszczam, smiertelnym.
Moje watpilwosci dotycza konkretnie kwestii argumentacji na rzecz moralnej oceny wspolzycia malzenskiego..
Dozwolone i "godne" jest wspolzycie w fazie nieplodnej cyklu - a wiec z gory z zalozeniem , ze stosunek nie ma sluzyc "przekazywaniu zycia ludzkiego", a jedynie "pelny sens wzajemnego oddania sie sobie" uzasadnia moralnosc wspolzycia w tym okresie, natomiast czynem moralnie zlym sa "intensywne pieszczoty z zamiarem osiagniecia orgazmu" bez penetracji pochwy przez czlonka w tej fazie cyklu, w ktorej "malzonkowie odczuwaja najwieksze pragnienie fizycznej bliskosci"(wlacznie z "faza plodna ").
Mowiac krotko i brutanie: w obydwu przypadkach chodzi o seks z uniknieciem poczecia;w pierwszym istotne jest KIEDY nastepuje ejakulacja, a w drugim - GDZIE.
Dalej w w/w tekscie czytamy, ze szacunek dla godnosci zony i meza polega m.in na tym, zeby nie traktowac czlowieka jako narzedzie, instrument do dawania przyjemnosci.Ale czy tak nie jest podczas stosunku w "fazie nieplodnej"?!O celu prokreacyjnym nie moze byc mowy, a wiec zostaje tylko przyjemnosc!!(jesli ktos woli:"uczucie fizycznej bliskosci", "cielesne okazywanie milosci" itp.)Dalej czytamy: "Jest to tez szacunek dla sumienia wspolmalzonka w przypadku, gdy nie godzi sie on na intensywne formy okazywania czulosci w okresie, kiedy nie planujac poczecia, malzonkowie powstrzymuja sie od wspolzycia.Nie usprawiedliwia tez tego dzialania fakt, ze oboje tego chcemy (...)"Wnika z tego, ze jedyna "relacja seksualna, ajakiej domaga sie porzadek moralny" jest stosunek waginalny z ejakulacja zachodzaca tamze...
Gdzie indziej na Forum przeczytalem, ze w oficjalnych dokumentach KK nie ma "katalogu dozwolonych zachowan seksualnych miedzy malzonkami"(z wylaczaeniem oczywiscie dewiacji i przymusu);tutaj natomiast okazuje sie ze ta "techniczna kwestia"(z penetracja czy bez) stanowi podstawe oceny moralnej.Przestaje byc istotne: z kim to robie (bo robia to malzonkowie przy obopolnej zgodzie)i w jakim celu (zadnej prokreacji tylko dla siebie nawzajem,dla PRZYJEMNOSCI), a pozostaje kwestia JAK.Moze jest to dewiacja, ze malzonkowie w okresie kiedy maja na to najwiekasza ochote, a z powodu stosowania NPR nie moga wspolzyc,"oazuja sobie fizyczna bliskosc" wlacznie z orgazmem bez stosunku pochwowego?Albo moze jest to onanizm w pierwotnym znaczeniu?
Przepraszam, jesli kogos urazilem takim nazwaniem tych delikatnych kwestii;chodzilo mi wylacznie o precyzje i jasnosc w okresleniu problemu i bynajmniej nie o jego wulgaryzowanie.
Jednoczesnie pragne podkreslic, ze nie kwestionuje tu prawa Kongregacji ds Nauki Wiary do oceny moralnej zachowan seksualnych w malzenstwie ( i poza nim), a jedynie wyrazam swoje watpliwosci i niezrozumienie argumentow podanych przez autorke w/w postu.
Dziekuje z gory za wszystkie uwagi i informacje w zwiazku z moim zapytaniem!
Pozdrawiam!

_________________
Per pedes ad astra!


Cz paź 21, 2004 14:35
Zobacz profil
Post Onanizm to grzech CIĘŻKI!
iskierka napisał(a):
Widze że 'gorący' temat. Zjawiam sie pózno bo trafiłam tu przez zamkniety od razu temat, ale postaram sie wjaśnić moje stanowisko. Mam także nadzieje że post ten przeczyta ktoś znający sie na teologii, bo abstrachując od burczenia w brzuchu i raka prostaty, chce ten temat potraktować poważnie. Przy pomocy Biblii Tysiąclecia (wyd 3) i prostych faktów z historii spróbuje wykazać że teologia Kościoła jest w tej kwestii błędna.Do uznania onanizmu za 'cieżki grzech' uznawany jest nastepujący fragment Ks.r38.9: ”Onan wiedząc że potomstwo nie bedzie jego, ilekroć zbliżał sie do żony swego brata, unikał zapłodnienia' a w przypisach nawet dokładniej -"Herb.dosłownie mówi: ' i marnował je wylewając na ziemie' mając na myśli nasienie".
I cóż za zagadka sie tu kryje? Biblijny Onan miał obcować z Tamar - żoną swojego ( nieżyjącego już brata Era. W dawnych czasach uważano, że jeśli któryś z rodzeństwa zginie, brat obcując z jego żoną da zmarłemu potomstwo 38.8:" Wtedy Juda rzekł do Onana 'Idz do żony twego brata i dopełnij z nią obowiązku a tak sprawisz że twój brat bedzie miał potomstwo". Istniał też wtedy zwyczaj utrzymywania dwóch (lub wiecej) żon. Jedna smukła i piekna- ta rozpieszczano, druga do rodzenia dzieci- ta szybko tyła, była mało atrakcyjna. Jednak 38.7: 'Ponieważ Er był w oczach pana zły, Pan zesłał na niego śmierć'. Tamar była pieknością, unikano wiec ciąży by nie popsuła jej sie figura. Tymczasem 38.10: 'Złe było w oczach Pana to, co on (Onan) czynił i dlatego także zesłał na niego śmierć'. Nie ma tu wiec mowy że Onan masturbował sie sam, lecz że nie chciał dopuścić do ciąży.
Potwierdzają to dalsze wypadki. Juda obiecuje Tamar trzeciego syna (gdy ten dorośnie) lecz obawia sie iż to pechowa żona zsyła na jego synów śmierć38.11: 'Niech nie umrze on również jak jego bracia'. Czy obwiniał Tamar że jest bezpłodna? Gdy umiera żona Judy, ten udaje sie do Timny. Tam pechowa synowa przebiera sie za nierządnice 38.14: 'otuliwszy sie szczelnie zasłoną usiadła przy bramie miasta'. Judasz daje sie nabrać, lecz nie ma czym zapłacić wiec zostawia sygnet z pieczecią, sznur i laske. Po 3 miesiącach, rodzina podejrzewa nierząd u Tamar (ciąża stała sie widoczna), chce ją ukarać, ta zaś pokazuje laske i pieczeć 'winnego'. Judasz przyznaje sie do przedmitów38.26: 'Ona jest sprawiedliwsza ode mnie, bo przecież nie chciałem jej dać Szeli (najmłodszy), memu synowi!'.
Tak wiec zdanie wyrwane z kontekstu całkowicie pozbawiło sens tej opowieści. Gdyż Onan stosował coś co dziś zwalibyśmystosunkiem przerywanym. Uznanie wiec 'Onanizmu' na tej podstawie za grzech jest dla mnie groteskowa pomyłką. :-)


Onanizm to grzech CIĘŻKI ponieważ człowiek łamie 3 podstawy (poważne) przeciw BOGU.
1) Poważne wykroczenie względem praw Boskich.
2) Świadome ich złamanie.
3) Dobrowolne; nie nażucane

Te trzy pkt. prowadzą do tego że SAMOGWAŁT to grzech ciężki.
Oczywiście jest on cięzkim grzechem jeśli dwa ostatnie są wypełnione, czyli robisz to świadomie i robisz to sam bez żadnej nażuconej woli.
Człowiek grzesząc staje się niewolnikiem grzechu, coraz trudniej jest się od niego uwolnić.


Pn gru 27, 2004 10:18
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Interesuje mnie czy małżonkowie, którzy z jakichś powodów nie mogą mieć dzieci [impotencja] czy starszy wiek uniemożliwiający przekazywanie życia – zbliżając się do siebie tylko i wyłącznie dla uzyskania przyjemności – powinni odczuwać, że robią coś niezgodnego z planem bożym skoro przyjemność związana z seksem ma na celu spłodzenie potomka ?

pozdrawiam :) :D :)

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Pn gru 27, 2004 14:58
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 25, 2004 15:34
Posty: 145
Post 
Pogdybajmy sobie, czy seks może być grzechem i wzbudzać poczucie winy?
Odpowiedź jest banalnie prosta - TAK, jeśli jest on "praktykowany" bez błogosławieństwa Jezusa, czyli sakramentu małżeństwa.
Czy celem bliskości fizycznej małżonków jest tylko przekazywanie życia?
Tu zaczynają się schody. Myślę, że dziecko jest wyrazem trwającego błogosławieństwa, o którym mowa wcześniej. Dziecko jest potwierdzeniem błogosławieństwa, ale nie celem samym w sobie. (Zastanawiam się wyrazem czego są dzieci w związkach niesakramentalnych - pomyślę. I jeszcze jedna uwaga, pisząc o dzieciach nie traktuje ich przedmiotowo). Pierwszą "intencją" zbliżenia pomiędzy kobietą i mężczyzną, wg mnie (myślę, że nie tylko mnie) powinna być miłość, chęć wyrażenia miłości, która potwierdza jedność. Wymiar seksualny życia małżeńskiego, jest miejscem przeżywania wzajemnych intymnych relacji. Mam poczucie, że dochodzi tu do mistycznego spotkania osób. To spotkanie ma wymiar nie tylko fizyczny również zmysłowy i duchowy. (Czego oni tam doświadczają? Proszę zapytać praktyków :oops: , gdybać nie będe :D )
Czy zatem przeżywanie takich relacji, bez błogosławieństwa jakim jest dziecko powinno być przyczyną poczucia winy? - Nie sądzę. Moje błogosławieństwo mają. Zresztą w KKK (2379) czytamy " (...)Małżonkowie, którzy po wyczerpaniu dozwolonych środków medycznych cierpią na bezpłodność, złączą się z krzyżem Pana, źródłem wszelkiej duchowej płodności. Mogą oni dać dowód swej wielkoduszności, adoptując opuszczone dzieci lub pełniąc ważne posługi na rzecz bliźniego."
A jeśli chodzi o osoby starsze, to pozwolę sobie na mały cytat z testamentu G.G. Marqueza:
"Przekonywałbym ludzi, jak bardzo są w błędzie myśląc, że nie warto zakochać się na starość. Nie wiedzą bowiem, że starzeją się właśnie dlatego, że unikają miłości"
Nie wiem, czy autor tego tekstu pisząc o miłości, miał również na myśli wymiar seksualny (zakładam, że tak). Abraham i Sara, Zachariasz i Elżbieta - to związki, które doczekały się potomstwa na starość (ciekawe, że w P.Św. to zawsze kobiety były bezpłodne, autor natchniony zapewne był mężczyzną :). Więc osoby starsze, też mają moje błogosławieństwo. Niech "używają ile wejdzie", albo ile starczy kondycji (przepraszam ale inne słowa nie przychodzą mi do głowy). Choć od starszych osób oczekiwałabym pewnego wyważenia w tych sprawach.
Świadomie nie podejmuję tu tematów dotyczących dewiacji i chorych relacji. Nie o tym chciałam pisać.
To mój pierwszy post, dedykuję go Osobie, która zainspirowała mnie do pisania ... .
Pozdrawiam :)
ps.
Zastrzegam sobie prawo do zmiany zdania, jeśli nauka KK jest inna :-D
[list=][/list]


Wt sty 04, 2005 19:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12
Posty: 1036
Post 
Gdzies czytałem, że nad ludźmi zaspokojonymi sexualnie trudniej jest sprawować wladzę. Są życiem zadowoleni i jakoś niespecjalnie wówczas obchodzi ich polityka, jak i nauka kościoła. Zakaz masturbacji to jedna z broni KK, mająca na celu sprawienie, by wierni byli bardziej podatni na kłamstwa, które w nich saczy.

_________________
Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.


So sty 08, 2005 20:47
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
qrczak dokształć sie trochę ;) zwłaszcza z nauki Kosciola w tym zakresie, jaka panowała w zeszłych wiekach, bo tam mozna znaleźć sensowne wytłumaczenie tego zakazu :D
polecam "Akt małżenski" Ksawerego Knotza :), a jesli znasz j, francuski, to "Sexualite et savoir medical au moyen age" D. Jacquart'a i C. Thomasset'a

pozdrawiam :)


So sty 08, 2005 20:51
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 118 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL