Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr maja 15, 2024 13:21



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 118 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 Wstydliwa sprawa :((( odpowiedzcie koniecznie!!! 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lis 07, 2003 19:07
Posty: 23
Post 
Już wyjaśniam:
Teofil, Jan napisał(a):
przekonany o wyjątkowej szkodliwości samogwałtu, szczegolnie na kształtowanie się charakteru człowieka pobił "na łeb na szyję" swoimi udokumentowanymi argumentami, zwolennika rozładowania napięcia seksualnego w sposób sztuczny (samogwałt)
...itp
Dzika, jak widzisz nie ja użyłam pierwsza w tej dyskusji tego słowa. Ale zapewniam że byłam tak samo zbulwersowana, a przewija sie ono w wypowiedziach duchownych, wiec mniemam że z tamtad pochodzi.
Pomówieniem bym tego nie nazwała, nie jest to zdanie skierowane do konkretnej osoby, lecz do środowiska które upowszechnia to 'zaprzeczenie sensu' (chodzi o nazwe, żeby znów nie było wątpliwości).
Larsie, nie zaliczyłabym siebie do żadnej z tych trzech kategorii, bo nie kieruje mną 1 seks i ekonomia, 2 to co ważne teraz, 3 czy jakieś marzenia. Bywają ludzie którzy czasem zarzucają kościołowi to i owo, gdyż widzą błędy i skutki. Pisałam o młodych ludziach, bo zależy mi na prawości i moralności głównego wyznania w Polsce. Że tamto ostatnie zdanie zabrzmiało przykro? Czasem bywa tak że nie chcąc udzielić odpowiedzi wprost, cytujecie jakieś fragmety byleby zagadać temat. Próbuje Was wyrwać z marazmu w jaki popadliście, zarzucajac siebie pogadankami z etyki. Dlatego własnie namawiam do powrotu do zródła wszystkich obowiązujących przepisów -Biblii. Jeśli macie przepis z jakiegoś prawa kanonicznego (?) traktującego o 'onanizmie' chetnie posłucham. Ale jeżeli dyskusja znów zboczy na abstrakcyjne tory, wtedy i ja odpowiem na pograniczu abstrakcji.


Wt sty 20, 2004 20:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 18, 2003 23:09
Posty: 199
Post 
Do Iskierki:

"Machatron nie musisz cytować prawa lewiratu- choc nie każdy je zna, nie o to tutaj chodzi."

Zanim mi zarzucisz, ze cos niepotrzebnie cytuje, to sie najpierw zastanow, po co to zacytowalem, bo akurat bronilem Twojego stanowiska.

Zacytowalem to prawo, bo jesli Bog ukaral Onana tylko za niedopelnienie prawa lewiratu, to wnioskowanie z tego fragmentu, iz masturbacja i/lub stosunek przerywany jest grzechem jest nadinterpretacja.

Przytocze ten fragment jeszcze raz:

Rdz 38:8-10
8. Wtedy Juda rzekł do Onana: Idź do żony twego brata i dopełnij z nią obowiązku szwagra, a tak sprawisz, że twój brat będzie miał potomstwo.
9. Onan wiedząc, że potomstwo nie będzie jego, ilekroć zbliżał się do żony swego brata, unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu.
10. Złe było w oczach Pana to, co on czynił, i dlatego także zesłał na niego śmierć.
(BT)

Z Rdz.38.9 wywnioskowac mozna nastepujace powody, dla ktorych Bog mogl ukarac Onana:

1. Niedopelnienie prawa lewiratu.
2. Stosunek przerywany.
3. Masturbacja.
4. Sprzeciw wobec woli patriarchy rodu (tj. Judy)

Ktory powod, Twoim zdaniem, sa najbardziej powiazane z kontekstem Rdz.38,9? Moim zdaniem - pierwszy ("...unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu").

Jesli nadal uwazasz, ze nie o to tutaj chodzi, to zastanow sie, czy Bog poczytuje za grzech wykroczenia przeciw obowiazujacemu prawu? Dla uproszczenia zaloz, ze prawo to pochodzi od legalnej wladzy i jest niesprzeczne z prawem Bozym i prawem naturalnym.

Dalej piszesz:

"Tymczasem z rozmów które prowadziłam z zameżnymi kobietami wynika, że stosunek przerywany (nawet gdy ma zastąpić antykoncepcje- a jest wątpliwą techniką) budzi w kobiecie uczucie niezadowolenia, stresu, wrecz złości na partnera. Może nie brzmi to tak sensacyjnie jak masturbacja, lecz jest faktem - a milczy sie o tym."

Ankiety w tej materii nie robilem, wiec nie moge uogolniac. Zloscic sie mozna na meza z roznych powodow. Przynajmniej jedna kobieta mowila mi, ze nie odczuwa z tego powodu niezadowolenia, stresu ani zlosci. Ale moze to wyjatek.


Wt sty 20, 2004 20:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Mechatronie wymieniłeś 4 punkty …

1.Niedopelnienie prawa lewiratu.
2. Stosunek przerywany.
3. Masturbacja.
4. Sprzeciw wobec woli patriarchy rodu (tj. Judy)


Moim zdaniem punk 2 i 3 , to dokładnie to samo bo w końcu w tzw. sprawach technicznych powyższego problemy … chodzi o utratę życia //nasienia//. Stosunek przerywany rożni się od masturbacji jedynie ………..hmm … nazwijmy to roboczo , ''''narzędziem''' …

Jeśli chodzi o moralną stronę tego czynu, to wykorzystanie kobiety do masturbacji … jest oczywiście dodatkowym obciążeniem w kierunku … uprzedmiotowienia drugiego człowieka. Mozna uważać, że jest to czyn bardziej naganny niż klasyczna masturbacja ... czyli rozładowanie napięcia seksualnego .... robiąc to samemu.
Inną sprawą jest to, czy Bóg istotnie wymagał , przedłużenia życia w tak dziwny sposób jak stanowiło prawo.... tego nie wiem … ale skoro tak postanowiono i tego się trzymano to, ono było obowiązujące i na pewno ślubowane .......... przed Bogiem, więc z pewnością obowiązujące,

Mechatron …………Też mi się zdaje, że ten to co podajesz cyt…”

Ktory powod, Twoim zdaniem, sa najbardziej powiazane z kontekstem Rdz.38,9? Moim zdaniem - pierwszy ("...unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu")..jest istotą „grzechu” …. Pozdrawiam

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Śr sty 21, 2004 16:36
Zobacz profil
Post samogwałt
cytat ze SŁOWNIKA WYRAZÓW OBCYCH:
MASTURBACJA, [łac. masturbatio] samogwałt; zob. o n a n i z m.
ONANIZM, [od fr. onanisme wym. onanism, od biblijnego im. wł. Onan] onania, masturbacja, samozadowolenie płciowe.
_dzika_! Bądź zatem tak dobra i nie wymyślaj swoich znaczeń dla wyrazów.
Kłaniam się nisko. tis.


Śr sty 21, 2004 19:36
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 14:31
Posty: 930
Post 
Teofilu prosze powiedz mi gdzie wymyślam znaczenie wyrazów? Napisałam jedynie, że słowo "samogwałt" przeczy sam sobie i udowodniłam to. Nie wymyślam nowego znaczenia słow.
Teofilu, własciwie nie taka jest istota tematu...więc może zakończmy to?


Szczęść Boże

_dzika_


Śr sty 21, 2004 20:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 07, 2003 19:07
Posty: 23
Post 
Teofil, ty chyba jakąś Ameryke odkryłeś! Z tego słownika wynika bowiem że samogwałt to jakieś samozadowolenie! Wybacz ale przychyle sie do stanowiska dzikiej, że ta 'kombinacja' przeczy logice. Ale niestety, ta pokreconą logike katolicyzm stosuje od lat. Objawia sie to miedzy innymi sugerowaniem : że przyjemność -> to grzech. To jak w takim razie nazwać nieprzyjemność?
Mechatronie miło mi że ktoś popiera moje stanowisko, na tym forum jednak by umiknąć odpowiedzi czasem rozmywa sie temat, stąd moje zaniepokojenie. Wypowiedzi innych dziewczyn rzeczywiście słyszałam (dokładnie chodzi o powtarzanie 'tej metody' jako jedynej), ale na usprawiedliwienie dodam, że była na ten temat wypowiedz seksuologa potwierdzającą tą wersje(niestety nie pamietam gdzie). Ale wracając do tematu...
Larsie- sprowadzanie róznicy miedzy stos. przerywanym a masturbacją do 'narzedzia'... no wybacz ale nie rozumiem twojego toku myślenia (co z uczuciami 'tych przedmiotów'?). Jeśli chodzi o dalsze 'sprawy techniczne' to przecież w przybliżeniu wiadomo ile mln plemników, ginie przy każdym (nawet przepisowym) akcie. Czy wiec sama sprawa nasienia, jest taka ważna?
Nadal także nie otrzymałam odpowiedzi na jakiej podstawie uznano Onanizm za grzech i to cieżki. Osoby które zajmuja sie tematami religijnymi studiują teologie przez lata, prawa i zasady są im znane. Zastanawiam sie wiec czy celowo migacie sie od odpowiedzi.


Śr sty 21, 2004 22:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Witaj Iskierko :)
Widzę, że starasz się kierować tą dyskusją idąc w kierunku szczegółów tylko pamiętaj, że diabeł ukrywa się w szczegółach.
Nie zamierzam opisywać tutaj technik służących za instruktaż do masturbacji gdyż nie o to w tym temacie chodzi. Wydaje mi się, że wyraziłem się dość jasno porównując 2 i 3 punkt i znakomicie Wiesz, o co mi chodziło. Ja staram się patrzeć na ta sprawę szerzej i rozwijam raczej rozważania dot. sensu rozwoju człowieka jak i motywacji do niego zmierzających.
Ty Iskierko skupiłaś się tylko na jednym aspekcie ludzkiego przeżywania i chcesz udowodnić, że masturbacja nie jest przeszkodą w prawidłowym rozwoju człowieka.
Każdy z nas chce rozwijać swoje horyzonty i patrzy na życie perspektywicznie //nawet jak w jakimś okresie czasu tego nie robi, bo jest za młody//, gdyż każdy z nas szuka w życiu szczęścia.
Aktywność seksualna w życiu człowieka to tylko pewien okres czasu . Można z seksu uczynić bożka i hołdować wszelkim jego przejawom, wymyślając różnorakie techniki dostarczające miłych doznań, ale należy mieć na uwadze fakt, że kiedyś to się skończy i nie zostanie nic innego. Oczywiście, że wszystko jest ważne, ale nie należy wpadać w przesadę.
Wiadome jest, że pewne zasady i przepisy, zalecenia, mają na celu ułatwienie człowiekowi życia i rozwoju a nie szkodzenie. One zostały wprowadzone - zaproponowane po wnikliwej obserwacji w jakimś tam okresie czasu, więc wiadomo z doświadczenia poprzednich pokoleń, że jeśli coś przynosi szkodę, to nie należy odkrywać tego na nowo kosztem „zranień” i zaburzeń, jakie zaobserwowano i zapisano w wielu podręcznikach.
Wszystko należy robić z głową i nie wpadać w skrajności. Co do masturbacji ……. Kiedyś na czacie ks2 powiedział, znakomicie takie określenie … „czego się nie najesz, tego się nie naliżesz” szalenie mi się to podobało …….
Popatrz Iskierko na skutki innego rodzaju tego, o co usilnie walczysz. Ten młody człowiek, który ma problem ze spowiedzią może mieć o wiele większy problem w życiu wtedy, gdy wciągnie go masturbacja // odsyłam do literatury albo na konsultacje do dzikiej// …
poczytaj również, to, co napisał „ku_wolnosci”

Jeśli masz problem z grzechem masturbacji to zapraszam Cię na moją stronę: http://www.kuwolnosci.republika.pl Znajdziesz tu moje świadectwo oraz pomocne porady i wskazówki...

Załóżmy, że „wygrałaś dyskusję” :D i ci wszyscy, którzy nas czytają pójdą Twoim tokiem myślenia //znacznie bardziej zechcą mieć wątpliwości, że masturbacja nie jest złem niż na odwrót // i po prostu będą skazywali się na wyrzuty sumienia gdyż będą tak postępować jak proponujesz. Czy uważasz, że wyrzuty sumienia, które niewątpliwie będą im towarzyszyły, to nie będzie dla nich problemem? Przecież problem nie polega na tym, że trzeba się z tego spowiadać.
Reasumując …. :D :D :D :lol:
Iskierko zapewne masz książkę kucharską, z której korzystasz, … więc nie rozpisujesz się zapewne o zasadności jakiegoś produktu, który ma być jednym z dodatków dania. Albo inaczej – nie sądzę, że kwestionujesz recepty przepisanej przez lekarza zakładając, że on może nie mieć racji. Jeszcze o znakach drogowych – wiadomo, że nie może być demokracji na drodze, bo to prowadziłoby do katastrofy.

Pozdrawiam ;)
:D

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Cz sty 22, 2004 16:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Larsie: "Aktywność seksualna w życiu człowieka to tylko pewien okres czasu" - ten okres jest baaaaardzo długi, tak długi że smialo mozna powiedziec, ze trwa całe życie człowieka ;)

z mateusza.pl znalazlam, jak to okreslilas iskierko, ludzi po studiach teologicznych :D



Największym trudem człowieka jest pokonanie własnego „ja”. Bardzo często spotykamy się ze stwierdzeniem, że onanizm nie jest niczym szkodliwym dla człowieka. Są nawet tacy autorzy, którzy wręcz proponują młodym ludziom „uwolnić się” od napięcia seksualnego poprzez seksualne samozadowolenie. Niewielu z nich jednak interesuje się tym, co się dzieje we wnętrzu tego, który podnieca się sam ze sobą.

Nasze ciało zbudowane jest tak, że natura domaga się uzupełnienia: mężczyzna poszukuje kobiety, kobieta poszukuje mężczyzny. Nasza płciowość nastawiona jest na płeć przeciwną. to właśnie druga płeć sprawia, że czujemy wzajemnie rezonans naszych wnętrz. I to jest właśnie piękne, gdyż nastawieni jesteśmy na drugą osobę. Chcemy drugiej osobie oddać to, co jest przedziwną tajemnicą odkrytą przez nas w bardzo młodym wieku. Św. Paweł w jednym ze swych listów napisał „nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę”.

Jesteśmy ludźmi, a więc istotami duchowo-cielesnymi, abyśmy umieli panować nad swoimi popędami. A to jest możliwe! Pomyśl, czy nie warto mieć stałego spowiednika, który będzie potrafił pomóc Ci w pokonaniu tego grzechu. Dlaczego onanizm jest grzechem? Ponieważ jest czynem wypływającym z egoizmu, który jest przeciwstawnym wobec miłości, którą Bóg zaszczepił w Twoim sercu.

Ktoś kiedyś powiedział, że: wiara to 24 godziny pytań na dobę i jedna minuta pewności. Ty straciłeś nadzieję, że ta minuta istnieje, ale Jezus – jeżeli Go o to poprosisz – przywróci Tobie tę pewność. Z Chrystusowym pozdrowieniem

ks. Piotr Suchy


Generalnie, masturbacja jest grzechem ciężkim ze względu na swój obiektywny charakter tj. w działaniu tym nie ma obdarowania drugiej osoby (współmałżonki) swoim ciałem (co wyrazić ma jedność psycho-duchową) oraz nie ma przekazania nasienia (co z kolei wyraża otwartość na przekaz życia). Jest jedynie samozadowolenie. Jednym słowem: egoizm. Mówiąc konkretnie: jeśli osoba popełnia ten grzech nawet w dniu, w którym wcześniej była do spowiedzi, grzech ten niweczy miłość i łaskę, którą dał Duch Święty w sakramencie. Konsekwentnie, osoba nie powinna przystępować po takim grzechu do Komunii św. Jednakże, „niedojrzałość wieku młodzieńczego (...) lub brak równowagi psychicznej, czy też nabyte przyzwyczajenia mogą zaważyć na sposobie działania człowieka, zmniejszając dowolność czynów i sprawiając, iż podmiotowo nie zawsze zaciąga się ciężką winę”(Ks. S. Witek. Duszpasterstwo w konfesjonale. Poznań 1988 s. 161). Można domniemywać, że osoba, która popełnia grzech masturbacji bardzo szybko po spowiedzi św., jest uwikłana w ten grzech nałogowo. Należy zatem indywidualnie wybadać i rozstrzygać czy osoba ma poważnie zmniejszoną wolność działania, czy też nie. Inaczej mówiąc, czy osoba chce się przeciwstawić okolicznościom tego grzechu (np. unika rozbudzania zmysłów przez dotyk, nie szuka nowych wrażeń wzrokowych przez nieskromne spojrzenia czy wręcz pornografię). Trzeba też wziąć pod uwagę, czy osoba ta pozytywnie pracuje nad sobą, czyli na różne sposoby stara się tworzyć dobro i pomagać innym, a przede wszystkim modli się i Zbawicielowi powierza całego siebie. Jeśli jest szczere unikanie wspomnianych okoliczności, jest ofiarowywanie się Chrystusowi, a mimo to osoba ulega nałogowi i dochodzi do aktu masturbacji osoba może nie popełnić grzechu ciężkiego. W takim przypadku przed Komunią św. wystarczy akt żalu doskonałego. To wszystko należy jednak bardzo rozważnie omówić ze spowiednikiem. Dlatego warto mieć stałego kierownika duchowego, który nas zna i z perspektywy naszych zmagań o własną świętość potrafi nam w tym pomóc.

ks. Mirosław Czapla

Katechizm Kościoła Katolickiego pod numerem 2352 wyjaśnia czym jest samozaspokojenie popędu (czyli masturbacja) – zachęcam do zapoznania się z tym tekstem (ksiądz na pewno może udostępnić wspomniany katechizm).

Chciałbym jednak powiedzieć Tobie parę słów z własnego doświadczenia, może i to się Tobie przyda. Podstawowym powołaniem człowieka jest powołanie do miłości. Pan Bóg zaprasza człowieka do udzału w dziele stwórczym poprzez płodną miłość małżeńską. W miarę dojrzewania do małżeństwa w człowieku zmienia się kierunek zaintersowań: małe dzieci koncentrują się na sobie, później szukają przyjaciół wśród rówieśników tej samej płci, aż wreszcie zaczynają interesować się osobami płci odmiennej – i to jest naturalne. W tym zainteresowaniu kobietami istotne jest jednak zachowanie pewnej powściągliwości, albowiem popęd seksualny jest jedną z najpotężniejszych sił kierujących życiem ludzkim. Nie znaczy to, że trzeba się bać swojej seksualności – raczej trzeba ją poznać, by właściwie nią pokierować. Posłużę się obrazem: Górska rzeka, o bardzo mocym nurcie jeśli nie będzie uregulowana, jeśli co jakiś czas nie pojawi się tama wyhamowująca jej bieg, czy wykorzystująca jej energię w sposób przemyślany i kontrolowany, taka rzeka będzie stanowiła zagrożenie i łatwo w najmniej spodziewanym momencie może zniszczyć wiele dobra. Popęd seksualny jest jak taka rzeka. Potrzeba rozsądku, mądrości, by nie stać się ofiarą własnej seksualności.

Samozaspokojenie w żaden sposób nie rozwiązuje problemu, a tylko pogrąża w samotności, prowadzi do coraz większej izolacji, koncentracji na sobie – czyli w konsekwencji niszczy istotę miłości, którą jest spotkanie osób wzajemnie obdarowujących się dobrem. Wpatrywanie się w nagie ciało kobiety jest „rozbijaniem tamy na rzece”, co prowadzi do niezdrowego rozbudzenia uczuć, które zamiast umacniać przyjaźń będącą fundamentem miłości, zaczynają rodzić pożądliwość, która przynosi pragnienie ciała a pogardę dla osoby kobiety. Stąd już tylko krok do prostytucji.

Umiejętność panowania nad własną seksualnością jest gwarancją szczęśliwego życia małżeńskiego. Trud podjęcia czystości przedmałżeńskiej (dotyczy to zarówno chłopców jak i dziewcząt) wskazuje na mądre i dojrzałe planowanie swojego życia. Nierozumne zaspokajanie pragnień (w jakiejkolwiek dziedzinie również seksualnej) zawsze jest niebezpieczne i często kończy się zranieniami – czasem bardzo głębokimi.

Pytasz, czy samozaspokojenie to grzech? Na ile jest to konsekwencją dobrowolnego rozbudzania uczuć, pragnień erotycznych, na ile jest to szukanie siebie, na tyle jest to odwróceniem się od Boga – czyli jest grzechem. A jaki to grzech? Spróbuj odpowiedzieć sobie sam – jak czujesz się przed Panem na modlitwie po takim grzechu? Czy chcesz, by Jezus był z Tobą w każdej chwili, w każdej myśli, w każdym uczynku? Judasz uciekł od Jezusa, bo stał się niewolnikiem grzechu, a Maria Magdalena płacząc u stóp Jezusa wyzwoliła się z pożądliwości, a znalazła prawdziwą Miłość. Tej prawdziwej, pięknej i twórczej Miłości, która uszlachetnia i uświęca człowieka i Tobie życzę. Polecam Cię w modlitwie.

Ks. Tadeusz Kwitowski

polecam również link : http://www.mateusz.pl/ksiazki/ja-cd/ja-cd-121.htm


Cz sty 22, 2004 16:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
i jeszcze cos o masturbacji małżenskiej:

Czy w małżeństwie wszystko wolno? Poruszony w liście problem dotyczy kwestii wytrwania w okresowej powściągliwości związanej z praktykowaniem w małżeństwie metod naturalnej regulacji poczęć, co rzeczywiście czasem bywa dość trudne. Kościół jest świadomy tej trudności – papież Paweł VI tak pisał na ten temat w encyklice „Humanae vitae”: „Nauka Kościoła o należytej regulacji poczęć, będąca promulgacją samego prawa Bożego, wyda się niewątpliwie dla wielu trudna; więcej nawet — zupełnie niemożliwa do zachowania. Bo rzeczywiście, jak wszystkie rzeczy szlachetne i pożyteczne, tak i to prawo wymaga mocnych decyzji i wielu wysiłków od poszczególnych ludzi, od rodzin i społeczności ludzkiej.” (HV, 20)

Często małżonkowie mówią, iż najsilniejsze pragnienie fizycznej bliskości odczuwają w czasie największej płodności i że natężenie tego pragnienia bliskości fizycznej słabnie u nich, gdy wkraczają w okres niepłodności poprzedzający kolejną miesiączkę — jest to naturalne odczucie. Na to wszystko mogą nałożyć się jeszcze różne życiowe sytuacje — zmęczenie, zapracowanie, codzienne obowiązki, wyjazdy, choroba itp. — które sprawiają, że i w tym czasie małżeństwo nie ma okazji nacieszyć się wzajemną bliskością. Jeśli taki stan rzeczy trwa dłużej, może on rodzić frustrację i napięcie, i skłaniać nawet osoby szczerze wierzące do sięgnięcia po „mniej szkodliwe” środki antykoncepcyjne lub do „zrekompensowania” sobie podjętego wyrzeczenia jakąś formą pieszczot. Może się zdarzyć, że wytłumaczymy sobie takie postępowanie różnymi trudnościami, mówimy, że przecież i tak staramy się żyć w zgodzie z sumieniem, że to przecież mniejsze zło niż antykoncepcja, że oboje tego chcemy itd.

Równocześnie mąż i żona (albo tylko jedno z nich) mogą odczuwać niepokój sumienia, instynktownie wyczuwając, że nie jest to zachowanie zgodne z zasadami czystości małżeńskiej. Z czasem jednak takie postępowanie może przerodzić się w nawyk, prowadząc równocześnie do stępienia wrażliwości sumienia.

Jeśli małżonkowie zamiast współżycia angażują się w intensywne pieszczoty z zamiarem osiągnięcia orgazmu lub gdy tylko świadomie i dobrowolnie dopuszczają taką możliwość, to popełniają grzech określany jako onanizm małżeński albo wzajemna masturbacja i nie usprawiedliwia niczego fakt, że dzieje się to w małżeństwie. Sakrament ten nie oznacza bowiem przyzwolenie na wszelkie zachowania seksualne.

Deklaracja Kongregacji do spraw Nauki Wiary „Persona humana. O niektórych zagadnieniach etyki seksualnej” uczy o masturbacji, że stanowi ona „poważne nieuporządkowanie w dziedzinie moralnej. (...) Zasadnicza podstawa tej prawdy leży w tym, że bez względu na motyw działania, świadomy i dobrowolny użytek władzy seksualnej poza prawidłowym pożyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się jego celowi. Brakuje tu bowiem relacji seksualnej, jakiej domaga się porządek moralny; takiej mianowicie, która urzeczywistnia w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddania się sobie i przekazywania życia ludzkiego.” (PH, 9)

Wspomniana wyżej deklaracja bardzo pięknie mówi też o ocenie odpowiedzialności i winy człowieka: „...człowiek grzeszy śmiertelnie nie tylko wtedy, gdy jego czyn pochodzi z bezpośredniej pogardy Boga i bliźniego, lecz także wówczas, gdy świadomie i dobrowolnie — z jakiejkolwiek przyczyny — wybiera to, co jest poważnym nieporządkiem moralnym. (...) Zapewne należy przyznać, że ze względy na rodzaj i przyczyny grzechów natury seksualnej, łatwiej się zdarza, iż nie występuje w nich w pełni wolne przyzwolenie. Wskutek tego wymaga się tu roztropności i ostrożności w wydawaniu jakiegokolwiek sądu o odpowiedzialności człowieka. W tej sprawie zwłaszcza przypominają się słowa Pisma świętego: «...człowiek bierze pod uwagę to, co widoczne dla oczu, Bóg natomiast patrzy na serce» (1 Sm 16, 7). Jeśli jednak zaleca się roztropność w osądzaniu stopnia subiektywnej winy poszczególnych wykroczeń, to bynajmniej stąd nie wynika, iż wolno mniemać, że w dziedzinie seksualnej nie popełnia się grzechów śmiertelnych.” (PH, 10)

Problem nie tylko w tym, czy w wyniku pieszczot dochodzi do pełnej fizycznej satysfakcji uzyskiwanej poza współżyciem czy też w pewnym momencie małżonkowie się zatrzymają, nie doprowadzając się do orgazmu — nie ma jakiegoś małżeńskiego katalogu technik dozwolonych i zabronionych. Problem w tym, żeby nasze wspólne działanie miało na względzie szacunek dla godności żony i męża. Szacunek dla tej godności polega między innymi na tym, żeby nie traktować człowieka jako narzędzie, instrument do dawania przyjemności. Jest to też szacunek dla sumienia współmałżonka w przypadku, gdy nie godzi się on na intensywne formy okazywania czułości w okresie, kiedy nie planując poczęcia, małżonkowie powstrzymują się od współżycia. Nie usprawiedliwia też takiego działania fakt, że oboje tego chcemy lub że jedno z małżonków, podejmując inicjatywę pieszczot, rozbudzi drugie, tak że mąż czy żona ulegnie tak wywołanemu podnieceniu i odpowie na tę inicjatywę.

Jako ludzie wierzący zobowiązani jesteśmy jednak do starania się o większa doskonałość, której poszukuje się nie tyle na drodze pytania, czy to już grzech, czy może jeszcze nie, lecz poprzez dar z siebie, swoich pragnień, pożądań w imię miłości Boga i bliźnich:

„... pełna cnota czystości nie poprzestaje bynajmniej na unikaniu wspomnianych grzechów. Domaga się ona, by miało się przed oczyma także osiągnięcie pewnych wyższych wartości. Jest ona bowiem taką cnotą, która odnosi się do całej osoby, w jej czynach wewnętrznych i działalności zewnętrznej. (...) Tą właśnie cnotą powinni odznaczać się ludzie stosownie do różnych stanów swego życia... (...) Jednak w żadnym stanie życia czystość nie ogranicza się tylko do postawy zewnętrznej; samo serce człowieka winno stać się czyste... (...) Czystość należy do tej powściągliwości, którą św. Paweł zalicza do darów Ducha Świętego (...): Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne we świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie. Niech nikt w tej sprawie nie wykracza ani nie oszukuje brata swego... Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości. A więc kto (to) odrzuca, nie człowieka odrzuca, lecz Boga, który przecież daje wam swego Ducha Świętego (1 Tes 4, 3–8; por. Kol, 3, 5–7; Tm 1,10)

Im bardziej wierni zrozumieją znaczenie czystości i jej niezbędne zadanie w swym własnym życiu jako mężczyzn i kobiet, tym lepiej – wiedzeni pewnego rodzaju instynktem duchowym – pojmą, co ta cnota nakazuje lub zaleca, łatwiej także, będąc posłusznymi Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, zdołają przyjąć i wypełnić to, co prawe sumienie nakaże w poszczególnych wypadkach” (PH, 11)

Bez wątpienia małżonkowie mogą wyrażać miłość w rożny sposób — także poprzez pieszczoty — ale muszą przy tym zachować uczciwość wobec prawa Bożego, własnych sumień i siebie nawzajem. Czułość, pieszczoty, współżycie mogą znaczyć: „kocham cię” albo przeciwnie: „chcę się z tobą kochać — rozładować swoje podniecenie”. Mistrzowie duchowości chrześcijańskiej mówią o potrzebie sublimacji popędu seksualnego — także w małżeństwie. Trzeba świadomie traktować czas, kiedy współżycie może być związane z poczęciem dziecka jako wyzwanie i okazję do owego sublimowania wzajemnych odniesień, do poszerzenia „repertuaru” zachowań, które wyrażają miłość (zapominają o tym nie tylko mężowie ale także zatroskane o codzienne drobiazgi żony). Ostatecznie nieskrępowane wymogami moralnymi życie i współżycie nie zapewnia automatycznie harmonii, zrozumienia i miłości w małżeństwie — często jest wręcz przeciwnie.

Czas powściągania swojej zmysłowości może i powinien służyć tym głębszemu przeżywaniu tego daru, jakim jest możliwość współżycia małżeńskiego. Cóż, pragnienie większej wierności Bogu wiąże się zawsze z doświadczeniem własnej słabości...

Co zrobić, żeby okres powściągliwości nie był „drogą przez mękę”? Oto kilka poważnych i całkiem prostych pomysłów (chętnie posłuchalibyśmy jeszcze innych):

— nie zasypiajmy gruszek w popiele wtedy, kiedy nic nie stoi na przeszkodzie współżyciu, czyli zaplanować i zorganizować intymne wieczory i obdarowywać się pełnią miłosnej rozkoszy (jeśli nie stworzymy sprzyjających okoliczności, jeśli nasze współżycie będzie szybkie i byle jakie — po ostatnim filmie, z perspektywą wczesnego wstawania do pracy na drugi dzień, to trudno mówić o dobrym wykorzystaniu tego czasu i frustracja będzie narastać; nie ma powodu, żeby akurat na te dni planować wielkie sprzątanie, prasowanie, generalne porządki itp.)

— trwające zbyt krótko współżycie nie satysfakcjonuje kobiety, pragnie ona dłuższych pieszczot, przygotowania, czułości — pewien mąż, który dziwił się reakcjom żony, że jest najbardziej chętna, jak nie można” po wyjaśnieniu tej zależności przyznał szczerze: „no, jak już można, to ja nie potrafię długo czekać”

— przypomnijmy sobie, kiedy ostatni raz wychodziliśmy razem do kawiarni, do kina, na spacer, kiedy mieliśmy czas na dłuższą, spokojna rozmowę, kiedy mąż bez żadnej specjalnej okazji obdarował żonę jakimś drobiazgiem, kiedy żona zrobiła mężowi niespodziankę w postaci jego ulubionej potrawy — w taki sposób można sobie wyznawać miłość bez współżycia w czasie płodności

— czy modlimy się razem i każde z osobna, czy czytamy regularnie Pismo Święte, czy umiemy podjąć post, czy mamy wspólnego stałego spowiednika i czy regularnie oraz często korzystamy z Sakramentu Pojednania? — to są źródła wewnętrznej siły dla chrześcijanina, tylko że często ich nie doceniamy — „... wewnętrzny ład całego obcowania małżeńskiego, który pozwala rozwijać się znakom miłości w ich właściwej proporcji i znaczeniu, jest nie tylko owocem cnoty, którą małżonkowie w sobie wypracowują, ale także darem Ducha Świętego, z którym współpracują.” (Papieska Rada ds. Rodziny: „Ludzka płciowość: prawda i znaczenie. Wskazania dla wychowania w rodzinie”, 21)

— „Czystość domaga się osiągnięcia panowania nad sobą (...). Alternatywa jest oczywista: albo człowiek panuje nad swoimi namiętnościami i osiąga pokój, albo pozwala zniewolić się przez nie i staje się nieszczęśliwy. Każda osoba wie, również przez doświadczenie, że czystość wymaga tego aby stanowczo odsuwać niektóre myśli, słowa i czyny grzeszne, jak to starał się dokładnie wyjaśnić i przypomnieć św. Paweł (...). Takie panowanie nad sobą niesie z sobą zarówno unikanie sytuacji prowokujących i zachęcających do grzechu, jak i umiejętność przezwyciężania instynktownych impulsów własnej natury.” (Ludzka płciowość...”, 18) — niech nam się więc nie wydaje, że jeśli pozwalamy sobie na oglądanie pobudzających filmów czy czasopism, to pozostanie to bez wpływu na naszą zdolność panowania nad sobą.

— kluczem do sukcesu jest przede wszystkim wyraźne i podjęte wspólnie postanowienie nieangażowania się w takie pieszczoty, które mogą sprawić, że stracimy nad sobą panowanie (z reguły małżonkowie bardzo dobrze wiedzą, o jakie gesty chodzi)

— może lepszym ubiorem nocnym żony na ten czas będzie zwykła piżama niż kusa koszulka?

— warto też dobrze nauczyć się metod naturalnego planowania rodziny, by zyskać pewność w wyznaczaniu okresów płodności i niepłodności — małżeństwa, które nie ufają własnym obserwacjom lub mają niewielkie pojęcie o własnej płodności, zwykle niepotrzebnie przedłużają czas powstrzymywania się od współżycia, mimo że nic nie stoi temu na przeszkodzie. Poza tym ta pewność sprzyja spokojnemu i komfortowemu przeżywaniu chwil intymnej bliskości.

Zakończmy jeszcze jednym cytatem: „Sam fakt, że wszyscy są powołani do świętości (...) ułatwia zrozumienie tego, że zarówno w celibacie jak i w małżeństwie mogą istnieć (...) sytuacje, w których są niezbędne heroiczne akty cnoty. Także życie małżeńskie zakłada radosną i wymagającą drogę świętości.” („Ludzka płciowość...”, 19) — życzmy sobie, żebyśmy, mimo upadków, wciąż wracali na tę drogę.

Bożena i Maciej Taborowie


Cz sty 22, 2004 16:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Wiatm :)

Tak dla uporządkowania kilku spraw:

1. Rzeczywiście wielkie zamieszanie panuje w terminologii. Wystarczy na przykład zobaczyć w Wiem na Onecie, gdzie na równi stawia się masturbację z onanizmem. Podobnie na medycznych stronach słowa onanizm używa się do określenia samogwałtu. Stąd rodzą się pewne nieporozumienia, a nawet zarzuty podobne do tych stawianych przez iskierkę. Tymczasem wg teologii moralnej:
"Masturbacja, czyli ipsacja niewłaściwie zwana onanizmem polega na mechanicznym drażnieniu własnych narządów płciowych, celem wywołania u siebie przyjemności seksualnej"
Natomiast onanizm to "w pożyciu małżeńskim zapobieganie poczęciu dziecka metodą przerywania stosunków"

2. Wielokrotnie można spotkać się z argumentacją nie odnoszącą się wcale do religii, a ukazującą szkodliwość takiego zachowania

dla przykładu (choć znowu z błędem w terminologii):
http://onanizmonan.w.interia.pl/
http://onanizmonan2.w.interia.pl/

3. Nie zgodziłbym się do końca z argumentacją dzikiej odnośnie terminu samogwałt. Bo generalnie rzecz biorąc każdy grzech jest wbrew naturze człowieka, a więc w szerokim znaczeniu gwałtem zadawanym samemu sobie

Pozdrawiam


Cz sty 22, 2004 17:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 07, 2003 19:07
Posty: 23
Post 
Postaram się odpisać krótko, bo widze ze dość się rozpisujemy. A wiec jednak:
saxon napisał(a):
...Natomiast onanizm to "w pożyciu małżeńskim zapobieganie poczęciu dziecka metodą przerywania stosunków"


Larsie motasz i gmatwasz aż coraz trudniej cie zrozumieć. Odpowiem wiec w punktach:
1 Na początek, nie jestem młodym podlotkiem- 25 lat skończyłam już dawno wiec nie argumentyj mi tu jak dziecku.
2 Piszesz dużo o fascynacji seksem i sprawach moralnych, ja zwróciłam tylko uwage by przyjrzeć sie wersetowi biblijnemu a nie analizować cały rozwój człowieka.
3 Gdy sie ma stałego partnera (tak jak ja) człowiek przestaje interesować sie saomozadowoleniem. Jeśli nie próbowałeś - polecam.
4 Nie propaguje także masturbacji - skąd to sobie ubzdurałeś? Pytałam o podstawy interpretacji.
5 Jeśli chodzi o wyrzuty sumienia u młodych ludzi, to z pewnoscią beda je mieli jeśli tłumaczycie że jest to grzech cieżki- choć nikomu nie robią krzywdy.
6 Nie musisz też reklamować swojej 'grzesznej' strony - bo napewno tam nie zajrze.
7 W nawiązaniu do poprzedniego postu, w którym pisałeś że pkt 2i 3 to samo. Otóż ja nie zgadzam się z poglądem aby stosunek przerywany i masturbacja to było to samo... istnieje wrecz kolosalna różnica... nie wiesz?
8 Rozumiem że ta książka kucharska - to religijne przepisy - ciekawe porównanie...
9 Nie uważam aby zrezygnowanie z uważania onanizmu za grzech cieżki prowadziło do katastrofy - no chyba ze w twoim przypadku.

Elka
Tu zgadzam sie z twoimi poglądami :że samozadowoleniu - daleko do miłości.
Wszystkie teksty o miłości małżeńskiej i nie są piekne, piszesz o współżyciu małżeńskim a przecież wasi duchowni żyją ponoć w celibacie.
Moje obawy biorą sie stąd że - samozadowolenie zostało zaliczone do kategorii grzechów cieżkich ze wzgledu na cyt 38.10 " Złe było w oczch Pana to, co on czynił, i dlatego także zesłał na niego śmierć". Tak Onan poniósł smierć - a wszelkie teksty o wielkiej szkodliwości samozadowolenia napisano - sugerując sie nagła śmiercią syna Judy.


Cz sty 22, 2004 21:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Echhhhhhh

no i jak widzę cytat zaczerpnięty z mojej wypowiedzi....

a odpowiedż Larsowi i Elce...

poczekam zatem...

na konkretną i racjonalną odpowiedź na mój post...


Cz sty 22, 2004 23:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 18, 2003 23:09
Posty: 199
Post 
Drogi Saxonie,

jestes specem od egzegezy. Zinterpretuj, prosze, ten fragment z Ksiegi Rodzaju dotyczacy Onana (vide moj post). Za co wlasciwie Bog ukaral Onana?

Odnosnie rownania

masturbacja=stosunek_przerywany_w_malzenstwie

Rozumiem Iskierke. Dla mnie to rowniez nie to samo. Jest chyba jednak roznica pomiedzy grupa masturbujacych sie w celi wiezniow (kto szybciej - tzw. "derby"), a przerwanym z istotnego powodu aktem malzenskim. Nie wierze, ze wszystkie zony z tego powodu cierpia (ten argument bywa czasami wysuwany). Kwestia celowosci aktu malzenskiego: do niedawna bylo to ponoc splodzenie potomstwa. Potem zaczeto dostrzegac inny cel, jakim jest dopelnienie milosci malzonkow.

Sorry, skoncze innym razem, bo zona wola mnie do loza.


Pt sty 23, 2004 0:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
"Wszystkie teksty o miłości małżeńskiej i nie są piekne, piszesz o współżyciu małżeńskim a przecież wasi duchowni żyją ponoć w celibacie."

nie bardzo rozumiem to zdanie - teksty nie są pieknę? a po co maja byc piekne?
o wspolzyciu napisalo tez malzenstwo - moj drugi post
a poza tym argument, ze ksieza nic nie wiedza o malzenstwie zawsze mnie bawil ;) to co? psycholog nie powinien leczyc, skoro nie przeszedl schizofrenii np - owszem, ksieza zyją w celibacie, ale nie na pustyni - co dla mnie oznacza, ze nie obce sa im nasze problemy - jestem mężatką - i moje problemy malzenskie [akurat nie z masturbacja, ale tez ze sfera cielesną] pomogl mi rozwiazac ksiądz, ukazujac Boga w tym wszystkim

owszem, kazdy ma prawo wyboru - mozesz odrzucic Boga w tej sferze, ale w takim razie - po co pytasz? skoro Bóg Ciebie nie interesuje [tzn to zdanie obowiazuje, jesli uznasz, ze Bóg nie powinien byc w cielesnosci mlodziezy czy malzenstwa]


Pt sty 23, 2004 8:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Witaj Iskierko :D
Nie wiem co, jest w moich postach niezrozumiałe. No cóż starałem sie pisać jasno o moim stosunku do masturbacji i o tym co o niej zytałem.
Twoje pisanie brałem poważnie do momentu, w którym napisałaś oszczerstwa pod adresem księży. Stwierdziłem, że nie możesz być osobą poważną skoro używasz niepoważnych argumentów mogących kogoś skrzywdzić czy celowo obrazić takim bezkrytycznym pisaniem. Przestałem wierzyć w to, że jesteś osobą wrażliwą i litujesz się nad cierpiącymi z powodu sakramentu pokuty //podając przykład Twojej troski i uzasadniając tym poruszany przez Ciebie temat// a kopiesz innych, bo to się wyklucza wzajemnie.
Nie zamierzam brnąć z Tobą w dyskusję bo uważam,: //odpowiem również w punktach dla jasności i zrozumienia// że:
Jeśli mnie i tak nie rozumiesz, to moje dalsze pisanie na podniesiony przez Ciebie temat nie ma sensu zresztą, pozostałe posty i linki są tak oczywiste, że z nich możesz doczytać się wszystkiego co Cię interesuje.

1.Wybacz mi, że już nie jesteś dzieckiem i że skończyłaś dawno 25 lat.

2. Nie pisałem nic na temat fascynacji seksem, bo nie jest on dla mnie najważniejszy. Istotnie spr. moralne należą m. inn. do moich zainteresowań i nimi się chciałem podzielić, gdyż to one właśnie stoją na granicy dobra i zła. Założyłem, początkowo, że właśnie o to Ci chodzi w rozmowie.
- Nie można dzielić człowieka na kawałki nie parząc na sens jego życia i cel do którego zmierza. Taki podział stwarza niebezpieczeństwo zagubienia.

3. Nie wiem czy masz czy nie masz stałego partnera, i nie sądzę, że ta kwestia cokolwiek zmienia.

4. Iskierko … nie wierze w Twoje dobre intencje na podstawie tego, co napisałaś już dotychczas …. bo jeśli podważasz stanowisko KK w którym jestem i obrażasz księży, doszukujesz się dziury w całym, stwierdzasz, że masturbacja nie jest złem, to śmiem przypuszczać, że wg. Ciebie masturbacja jest dobrem i Ty ją właśnie propagujesz jednocześnie krytykując, to co w KK jest oczywiste. Inaczej nie widzę sensu Twojego angażowania sie w ten temat.

5. Zacytuję saxona ……… i zdecydowanie zgadzam się z tym co napisał o samogwałcie, żę:
…. Bo generalnie rzecz biorąc każdy grzech jest wbrew naturze człowieka, a więc w szerokim znaczeniu gwałtem zadawanym samemu sobie
- poza tym przeczytaj linki które on podał – polecam, są przekonywujące.

6. To też tego nie robiłem Iskiereczko … i nie zapraszam. :D :)

7. Kolosalna – Iskiereczko w tym drugim przypadku, używa się kobiety, do zadowolenia siebie i to właśnie napisałem ….. egoizm do kwadratu - o to mi tylko chodziło …. // porównaj zło jedno i drugie // nie rozwijałem tego tematu.

8. Teraz rozumie dlaczego Ty mnie nie rozumiesz // była jeszcze recepta :lol: // szukasz w szczegółach a nie patrzysz szeroko :D
- popatrz na wszystko z dystansem no i nieco szerzej bo jak pisałem, zawężenie do jednego punktu widzenia może zmieniać optykę. A zacytuję tu coś fajnego
- Każdy człowiek ma pewien określony horyzont myślowy. Kiedy ten się zwęża i staje się nieskończenie mały, zamienia się w punkt. Wtedy człowiek mówi: "To jest mój punkt widzenia".

9. Widzę, że zabrałaś się teraz do mojego przypadku – mam pytanie – postawiłaś już diagnozę??
Iskiereczko może teraz proponuję odnalezienie w Piśmie Św. odpowiedników wskazujących jeszcze inne grzechy – np.. obżarstwa. Wprawdzie nie jest to aż tak widowiskowy temat jak masturbacja jednak zawsze można sobie popatrzeć na cudze cierpienie i zlitować się nad tymi, którzy nie potrafią powstrzymać się od jedzenia i cierpią przed konfesjonałem. A może doszukajmy się spójnych wniosków z obydwóch sytuacji. ??
Proponuję więc temat :
… nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, jako przejaw zaburzeń wolnej woli człowieka , cierpiącego.:D :


Serdecznie pozdrawiam

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Pt sty 23, 2004 17:44
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 118 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL