Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr maja 08, 2024 13:03



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Czy moge sie o to modlić 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt cze 24, 2008 8:04
Posty: 9
Post Czy moge sie o to modlić
Witam,nazywam się Michał i napisałem ponieważ mam ostanio problemy i dopiero jak się stało źle to znowu przyblizyłęm sie do Boga i też znalazłem te forum i chciałbym prosić o rade i jeśli można o modlitwe.
Otóż jakiś czas temu rozstałem się z dziewczyną którą kocham,zerwała ze mną sam niewiem z jakiego powodu,co chwile mówiła ze niewie czego
chce,co chwile coś innego wymyślała za powód.Uważam ze ją poprostu
przestraszyło bycie razem w zwiazku z drugą osobą(byłem jej pierwszym
chłopakiem ponieważ wczesniej niechciała bo jak sama mówiła lubi być wolną osobą,robić to co wczesniej i żyć wg siebie).Wiem ze była szczęsliwa,czułem to i również sama mi to mówiła ale przestała wierzyć ze moze byc tak długo szczęśliwa i dała za wygraną,chciałbym zeby uwierzyła w siebie i w nas.I moje pierwsze pytanie brzmi "czy byłoby źle gdybym sie modlił o jej wiare w nasze szczęście,żebyśmy do siebie wrócili".Głównym powodem tego wszystkiego(i tego ze napisałem ten temat) jest to iż ona również traci bliskie osoby z powodu jej niedojrzałości,zachowuje sie jak dziecko.Odwróciła się od najlepszej przyjaciółki bo ta wzięła moją strone i chciała Sabinie(mojej dziewczynie) przemówić ze źle robi,zeby niebyła taka uparta.Trochę sie obwiniam bo gdybym nie poznał Sabiny to nie doszłoby do tego i nieprzestały być przyjaciółkami.
Ale gdy byliśmy razem to wszyscy sie cieszyliśmy bo byłem z sabiną a Asia(jej przyjaciółka) była z moim najlepszym przyjacielem i szczególnie sabina sie cieszyła ze bedziemy razem wszyscy spędzać czas bo jesteśmy wszyscy "razem".Jednak potoczyło się coś nie tak i robilismy co w naszej mocy by podtrzymać tą radość ale sabina chyba zwątpiła i odwróciła sie od nas.
I tak samo odchodziła od innych bliskich przed naszym zwiazkiem i również teraz się tak dzieje.A najbardziej mnie boli to ze to sama Sabina najmniej cierpi i najmniej ja to obchodzi a wszyscy wokoło cierpimy i nieraz płaczemy z tego co sie z nią dzieje i jak sie to wszystko potoczyło z jej powodu.Modle sie ile tylko moge zeby zrozumiała swój błąd i wszystko było tak jak kiedyś.
Czasami dopada mnie zwątpienie w to ze sie uda i wtedy sie modle do Boga o siłe zeby mnie podtrzymał na duchu i zebym dalej miał wiare ze sie uda.Ale mam też wątpliwości czy to źle prosić Boga o jej miłość.Ale pociesza mnie to ze "coś w środku" mówi mi żebym sie nie poddawał bo jeśli wytrwam w tej wierze i nadziei to sie uda.
Prosiłbym o rade i modlitwe w intencji Sabiny i o to żebyśmy znowu
wszyscy byli razem bo czuje że gdy jestesmy skłóceni i podzieleni smuci to także Boga.


Wt cze 24, 2008 10:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 16, 2008 8:57
Posty: 66
Post 
Na Twoim miejscu modliłabym się o to aby Bóg pokierował Twoim życiem. Trzeba modlić się słowami Chrystusa :"Ojcze, niech stanie się twoja wola ".To Bóg wie, co jest dla Ciebie najlepsze. Bóg ma wobec Ciebie jakiś plan i musisz mu zaufać. To,dlaczego Ci się nie powodzi możesz zrozumieć dopiero z perspektywy czasu. Może Bóg Cię chce w taki sposób uchronic przed nieudanym związkiem.


Wt cze 24, 2008 11:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post 
Mówisz, że Sabina najmniej się tym wszystkim martwi. Skoro ona zerwała z pełną świadomością i dalej podtrzymuje swój wybór to chyba nie możecie jej wmawiać, że teraz będzie mniej szczęśliwa. Pozwólcie jej wybrać przecież tyle już potrafi :).Jakkolwiek to zabrzmi; ona po prostu z Tobą zerwała- co się przecież często zdarza gdy szuka się partera na całe życie. Na Twoim miejscu zrobił bym to co mówi angie21. Poza tym wspominasz, że lubiłeś układ; ja, moja dziewczyna i jej koleżanka- może warto spróbować: ja i moje dwie kumpele? Jak dacie jej ochłonąć i odpuścicie już ten temat to nie widzę problemu, abyście mogli razem robić to co wcześniej, pozdrawiam, respect for all 8)

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Wt cze 24, 2008 12:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post 
nie można edytować posta, a chyba chciałbym coś jeszcze dodać :P,
możesz powiedzieć ile masz lat, jeśli to nie tajemenica? :)
no i jeśli mógłbyś więcej szczegółów opisać wtedy jakoś łatwiej doradzić, choć musisz pamiętać, że i tak zrobisz co zechcesz ;d

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Wt cze 24, 2008 12:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt cze 24, 2008 8:04
Posty: 9
Post 
Mam 22 lata i mam nadzieje ze nie uważacie mnie za jakiegoś szczeniaka którego pierwsza dziewczyna rzuciła ;) już nieraz cierpiałem po utracie ukochanej osoby(nie tylko dziewczyny ale przyjaciółki).Napisaliście ze ona podjęła decyzje świadomie,ale wydaje mi sie właśnie ze niewiedziała co robi,nie chciała z nikim rozmawiać.I widać to było po tym ze niedostałem konkretnej odpowiedzi dlaczego sie mamy rozstać,mówiła ze nie wie czego chce i dlatego uważam że nieświadomie podjęłą tą decyzje,chciałbym żeby Bóg pokazał jej tą droge i właśnie sie modle żeby Bóg napełnił ją nadzieją i wiarą że możemy wszyscy być szczęśliwi.
Jest taki fajny fragment który mi sie podoba i podtrzymuje mnie w nadziei "Wszystko,o cokolwiek byście sie modlili i prosili,tylko wierzcie że otrzymacie,a spełni sie Wam (Mt.11,24) "
Gdyby cos mi nie mówiło,gdybym nie czuł że mozę sie udać to bym naprawde przestał ale poprostu ciezko mi patrzeć jak wszyscy nasi znajomi cierpią przez tą sytuacje którą ona spowodowała więc modle sie o to abyśmy wszyscy znowu byli razem ;)
Chętnie odpowiem na wasze pytania i dziękuje za odpowiedzi.


Wt cze 24, 2008 18:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post 
Ja powiem tak - modlić się możesz za co chcesz, najwyżej modlitwa nie zostanie wysłuchana w sposób dosłowny, ale zawsze jakoś pomoże. ;)

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


Wt cze 24, 2008 21:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post 
szczerze mówiąc to w pierwszej chwili myślałem, że jesteś jakimś zamotanym 15-latkiem :P - zwracam honor, tym bardziej, że sam jestem o rok młodszy :D,
mimo wszystko będę podtrzymywał tezę, że podjęła tą decyzję świadomie, ale chyba nie chce Ci mówić o powodzie- może po prostu masz jakąś wadę (któż ich nie ma niech pierwszy rzuci kamieniem :) ), ale brakuje jej odwagi żeby Ci o tym powiedzieć? może woli pomijać to milczeniem, albo teksatmi typu: "sama nie wiem", "bo tak" itp, moim zdanie przekonywanie jej do powrotu nie ma sensu- to chyba tylko bardziej zniechcęca,
co do Twojego cytatu- napisano też, "wie Wasz Ojciec czego potrzebujecie zanim poprosicie"- na tym właśnie polega ufność Bogu; oddać to co w danej chwili najbardziej się dla Ciebie liczy, mówiąc przy tym "Ojcze niech Twoja wola nie moja się spełni", to bardzo trudne; z jednej strony możesz tak powiedzieć, ale siedzi w człwieku taka myśl; 'a co jeśli Boża wola jest inna?', myślę, że spokojnie możesz (powinieneś?) modlić się o szczęście dla niej- ale nie możesz mieć Bogu za złe, jeśli okaże się, że ono nie jest przy Tobie,

Wracając do tekstu, który zaczytowałeś: swego czasu podobała mi sie pewna dziewczyna w liceum, nawet wydawało mi się (byłęm pewien?), że ze wzajemnością :D, ogólnie cud kobieta i wszystko było by pięknie gdyby nie moja nieśmiałość. Wtedy pomyślałem sobie, że potarguję się z Bogiem- zacznę czytać Ewangelię, a On w jakiś sposób pomoże mi ją zdobyć. Przeczytałem już raz, potem zacząłem drugi i rzeczywiście wydawało mi się, że przynosiło to jakieś skutki (głąbsze spojrzenia, uśmiechy te sprawy). No to se pomyślałem pójdę na całość: przeczytam Panie Boże całą Ewangelię Marka w jeden wieczór (bo najkrótsza), a Ty mi jutro pomożesz- następnego dnia ośmieszyłem się przed nią jak nigdy, po prostu dno :(. Widać Bóg nie lubi takich interesów, co więcej, zaczynałem czytac Ewangelię, żeby być z wymarzoną dziewczyną, a On jak 'na złość' chyba wzywa mnie do kapłaństwa :|. Gdyby ktoś wtedy powiedział mi jak to się może skończyć to pewnie bym sobie darował, ale teraz okazuje się, że Jego plan może okazać się lepszy :). Do czego zmierzam? Wnioski są dwa:
po pierwsze uważaj o co prosisz (to tak pół żartem pół serio) :),
po drugie (bardziej serio) stoisz przed wyborem; z jednej strony Twoja wizja szczęścia, życia, miłości, z drugiej wielka niewiadoma, coś kompletnie obcego. Czy wierzysz Bogu, że wie co dla Ciebie lepsze? Wtedy musiałbyś się wyzbyć własnych marzeń i planów, a może jednak wolisz pozostać przy tym co znasz (tzn. bycie z Sabiną). Może się okazać, że gdy będziesz się modlił o 'wolę Boże' to rzeczywiście Twoja była dziewczyna do Ciebie wróci, a może się okaże, że Twoje miejsce jest przy kompletnie innej kobiecie (choć wiem, że aktualnie jest to przez Ciebie nie do przyjęca ;) ), a jeśli będziesz się modlił o jej miłość i okaże się, że Ona nie jest 'dla Ciebie'- jeśli to miało by Ci przynieść więcej szkody (tak wiem, to nie mozliwe :P ) to myślisz, że Bóg na to pozwoli? pozostaje Ci to dokładnie przemyśleć i użyć 'wolnej woli' :),

ps. o ile dobrze doczytałem to pisałeś wcześniej, że oddala się od bliskich jej osób (rodzeństwa? kolegów? dobrych koleżanek?)- mógłbyś napisać coś więcej, bo to rzeczywiście może być niepokojące, pozdrawiam, respect for all 8)

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Wt cze 24, 2008 22:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt cze 24, 2008 8:04
Posty: 9
Post 
Tak,oddala sie od bliskich osób.Z ojcem wogóle nierozmawia bo troche nadużywa alkoholu :/,przed naszym związkiem zaczęła tak nagle niewiadomo czemu olewać przyjaciółke którą znała od dawna(przyjaźnie sie z tą przyjaciółką teraz i mi o tym powiedziała),innego kolege(jak sama nawet przyznała ! )wykorzystywała bo on za nią latał jak pies i robił co ona chciała bo mu sie podobała i wiedziała o tym i specjalnie to wykorzystywała :| a teraz znowu to samo z nim robi :( jej najlepsza przyjaciółka też bardzo przez nia cierpiała (nawet rozpłakała sie przy mnie).I wszyscy wiedzieli że to przez jej niedojrzałość,traktuje zycie jak zabawe,małe dziecko które chce sie tylko bawić i niemyśli o innych.
Nie myślcie ze sobie to wymyślam bo większość jej znajomych a chyba wszystkich jej bliskich znam osobiscie i są tez moimi znajomymi(a część to moi przyjaciele) i rozmawialismy juz kilka razy o niej i jej problemie.
A teraz już częśc tych osób niewytrzymuje i tez zaczyna miec tego dosc i sie odwracają od niej.
Wiem ze Bóg chce dla mnie jak najlepiej i ciesze sie z tego i faktem jest ze powinienem sie modlić zeby była jego wola bo wie co jest dla mnie najlepsze,ale przecież dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych i moge go poprosić żeby pomógł nietylko Sabinie i jej bliskim ale takze mi i moze chyba "zmienić swój plan wg mnie i sabiny" tak żebyśmy byli razem i byli wszyscy szczęśliwi :D troche to zabrzmiało dziecinnie ale skoro Bóg ma swój plan i chce dla mnie dobrze to moge go moze poprosić zeby troche go "przerobił" żebyśmy byli razem i byli szczęśliwi.
Nie chce tego zwalać na wiare że che być dalej z Sabiną ale gdybym nie czuł "tego czegos od środka" i nie mówiło mi to żebym sie nie poddawał to bym pewnie przestał.Mozę to właśnie Bóg a może nie ale skoro to on to zrozumcie prosze ze nie chce sie poddawać ;)
Czasami sobie myśle żeby poczekać jeszcze troche aż wszyscy bliscy sie od niej odwrócą i wtedy zostanie sama i zrozumie swój błąd ale niechce żeby cierpiała bo to straszny ból i chce właśnie żeby Bóg pomógł,żeby ona nie cierpiała.
Bóg wiele razy mi pomagał i czułem to że czuwa nade mną, naprawde jestem o tym przekonany i wierze że jeśli wytrwam w tym to mi pomoże.


Śr cze 25, 2008 9:19
Zobacz profil
Post 
Jasne - módl się o to!!! :) Jeżeli wolą Boga będzie abyście byli razem, to będziecie razem. Jakbym czytała o MOIM życiu.... :) Ja byłam właśnie taka jak Twoja dziewczyna a mój chłopak modlił się żarliwie za NAS i ....został wysłuchany!!!! W moim życiu zaczęły się dziać rzeczy nieprzypadkowe!!!! Po prostu wolą Boga było, abyśmy byli razem, jesteśmy małżeństwem już 3 lata a wcześniej też 3 lata chodzilismy ze sobą. Trzymam kciuki za WAS!!!!!!!!


Pn lip 14, 2008 21:27
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 04, 2005 2:06
Posty: 899
Post 
Modl sie o to aby wola Boza wypelnila sie w twoim zyciu.O reszte sie nie martw.

_________________
Duchu Swiety daj zasluge mestwa, daj wieniec zwyciestwa, daj szczescie bez miary.

Pozdrawiam :)


Wt lip 15, 2008 0:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt cze 24, 2008 8:04
Posty: 9
Post 
Dzięki ikm za podniesienie na duchu :biggrin: takie historie jak twoja(o innych podobnych też już słyszałem) dają nadzieje :)


Cz lip 17, 2008 9:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 15, 2008 9:26
Posty: 1
Post 
Mam pytanie do "ikm", ile czasu minęło zanim do siebie wróciliście? I czy możesz zdradzić jakie "nieprzypadkowe" rzeczy działy się w Twoim życiu?


Jestem w podobnej sytuacji, tzn. też modlę się o powrót ukochanej osoby, ale wszystko wygląda beznadziejnie i jestem prawdę mówiąc załamana tym wszystkim. Wypowiedz ikm podniosła mnie troszkę na duchu... ze iskierka nadziei istnieje...


Pt sie 15, 2008 11:31
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 24, 2008 10:23
Posty: 16
Post 
Ja też jestem w trudnej sytuacji, byłem z ukochaną 4 lata i już nawet ślub zaplanowany mieliśmy lecz wyszły na jaw moje kłamstwa i zerwała. Wiem że mnie kochała- miłość z definicji Boga. Od lipca nie jesteśmy razem, od miesiąca nie mamy kontaktu. Lecz modlę się żeby Bóg uratował tą miłość i ten związek i wierzę głęboko, jest taki fragment w piśmie św. że jak wierzysz naprawdę że coś się stanie i się o to modlisz to to się stanie. Wierzę w moc modlitwy tym bardziej że Bóg zmienił mnie jako człowieka nie do poznania. Wcześniej sądziłem że dobry ze mnie człowiek lecz nic bardziej mylnego- zaślepiony przez demona. Oczy otworzyło mi rozstanie. Kocham ją i wierzę, mam nadzieję że wrócimy do siebie, że ta piękna miłość zostanie uratowana.


Śr sie 27, 2008 16:36
Zobacz profil

Dołączył(a): So sie 30, 2008 21:59
Posty: 2
Post 
takumi napisał(a):
Czasami sobie myśle żeby poczekać jeszcze troche aż wszyscy bliscy sie od niej odwrócą i wtedy zostanie sama i zrozumie swój błąd ale niechce żeby cierpiała bo to straszny ból i chce właśnie żeby Bóg pomógł,żeby ona nie cierpiała.


Piękna postawa - gratuluję.

Zobaczyłem ten wątek i postanowiłem się zarejestrować i wypowiedzieć. Miałem jeszcze rok temu podobną sytuację. Znałem się z moją byłą dziewczyną od kilku dobrych lat, ale wiele czasu (ok 2 lata) minęło zanim się zeszliśmy. W tym schodzeniu, oczywiście cały czas pomagała mi szczera modlitwa za miłość wzajemnością i wreszcie się udało. Szczerze przyznam, że czym było lepiej tym mniej modliłem się w intencji związku. Niestety po jakimś czasie wszystko zaczęło się psuć. Moja dziewczyna zaczęła się dziwnie zachowywać (po jakimś czasie uświadomiłem sobie, że moja postawa w tym wszystkim również była daleka od doskonałości...). Znów z większym zaangażowaniem zacząłem modlić się za związek, ale z dnia na dzień między nami było co raz gorzej. W mojej modlitwie zaczęły pojawiać się wyrzuty sumienia do Boga i do Maryi, którą często prosiłem o wstawiennictwo. Prawdopodobnie to była próba której nie przeszedłem. Związek się rozpadł, moja wiara w Boga chwilowo się załamała (pisałem o tym wtedy nawet na łamach tego forum zwracając się o pomoc - ale oczywiście pod innym nickiem). Nie wytrwałem w prawdziwiej, pełnej zaufania i wiary modlitwie. Wniosek prosty - nie przestawaj się modlić o to o co się modlisz! Tak jak kiedyś pewny ksiądz powiedział mi: Wola Boga to to dobro, którego chcemy! Tak ty pragnij powrotu i trwaj mocno w wierze! Powodzenia

Co do sprawy, co masz teraz robić to ci nie powiem, bo się nad tym nie zastanawiałem - nie o to było jednak pytanie w wątku, także jestem usprawiedliwiony :)


N sie 31, 2008 0:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt cze 24, 2008 8:04
Posty: 9
Post 
Witam,no i u mnie dalej cicho :( myślałęm ze jakos sie troche otrząsnąłem ale ostatnio niestety znowu mi wali na mózg :? byłem dzisiaj u księdza którego lubie :D no i niestety albo stety mówił jak psycholog a nie jak duchowny ani nawet osoba wierząca tylko patrzył i radził na to jak normalny człowiek :? no i kazał a raczej radził żebym nie starał sie wszystkich pogodzić bo tego niezrobie, niemówił nic kompletnie zebym sie dalej modlił o szcześliwe zakończenie czy coś.
Poprostu cały czas tłumaczył żebym poszedł do niej jak najwczesniej i porozmawiał z nią o wszystkim i na spokojnie.Tylko ze z nią nie da sie rozmawiać otwarcie,ona z nikim nierozmawia szczerze :/

Ale skoro od długiego czasu chciałem z tym księdzem o tym porozmawiać i tak mi on radzi więc może tak właśnie Bóg chce jakoś mą drogą pokierować i pomóc ? Ale boje sie że jak coś niewyjdzie po tej rozmowie to przestane sie modlić :(

Nie wiem co robić


Śr wrz 03, 2008 22:15
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL