Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Grzech w dobrej sprawie
zastanawiea mnie czy grzech w tobrej sprawia mam takie sam zanczenie jak taki se mojm zdaniem grzech w dobrej sprawie jest dopuszczalny
|
Cz cze 03, 2004 9:25 |
|
|
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Luki - to znaczy? Możesz sprecyzować, albo posłużyć się przykładem?
Zasada - cel uświęca środki?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz cze 03, 2004 9:27 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
przykłada chałnie przepisów prawa jest grzecham szybka jazda samochedem jest przecham ja zaworze chore dzicko do szpitala i szybko jada to mam grzech ale jede w dobrej sprawie ratowani zdrowie i zycia
|
Cz cze 03, 2004 9:38 |
|
|
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Hmmm...
Dla mnie zbyt szybka jazda samochodem może być grzechem o tyle, o ile powoduje zagrożenie na drodze - dla życia i zdrowia mojego i innych...
A w końcu chyba nie zamierzasz tego dziecka i siebie i połowy otoczenia zabić, tylko dowieźć do szpitala?
Samego przekraczania przepisów nie uznawałabym za grzech - w końcu przepis może być idiotyczny, już nawet nie mówiąc że czasem również zły...
Natomiast zasada - wolno popełnić zło dla innego dobra wydaje mi się mocno niepokojąca..............
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz cze 03, 2004 9:44 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
LUki
Widziałem kiedyś rozpędzony samochód jadący na długich światłach przejeżdżający niemalże na czerwonym świetle przez skryżowanie ...
Za skrzyżowaniem stała policja ...
Krótka rozmowa - po czym samochód policyjny ruszył na sygnale a za nim ów samochód.
Jak się okazało (dowiedziałem się o całej tej sprawę od znajomego, który akurat prowadził ów samochód) - wiózł rodząca kobiete do szpitala ...
W moim przekonaniu - wszystko zależy w trudnej sytuacji od tego, czy potrafisz zrobić coś takiego w sposób BEZPIECZNY.
Osobiście - nie polecam ŻADNEGO łamania przepisów o np. ruchu drogowym.
Jednak - jeżeli jest to niezbędne do ratowania czyjegoś życia lub zdrowia - dopuszczam taką możliwość, jednak z tyloma zastrzeżeniami ... Że lepiej tego nie robić ..
|
Cz cze 03, 2004 9:50 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Bardzo zaciekawiła mnie ta Twoja wypowiedź.
Sądzę, że poruszyłeś bardzo ważny i ciekawy temat.
Swoje zdanie na temat tego, co sądzę o ruchu drogowym przedstawiłem już kiedyś na tym Forum w temacie:
"Bezpieczeństwo na drodze"
viewtopic.php?t=597&highlight=bezpiecze%F1stwo
A przecież codzienne życie można śmiało przyrównać do tego, co dzieje się w ruchu drogowym.
Po prostu - życie wymaga od nas podejmowania wielu trudnych decyzji w bardzo krótkim czasie.
Nie udawajmy, że ten problem nie istnieje - są to bardzo często decyzje w których, niestety, czasem musimy złamać obowiązujący nas kodeks postępowania. Nie mamy innego wyjścia.
Jednak - cały "szkopuł" tkwi w tym, by - jeżeli zdecydujemy się na złamanie tego kodeksu - zrobić to w taki sposób, by nie szkodzić innym.
Przykłady ? - proszę:
Problem kierowcy zawodowego: albo przekroczę prędkośc ( lub inny przepis ruchu drogowego), albo nie dowiozę towaru na czas i w efekcie stracę pracę, nie będe mieć na utrzymanie rodziny ... Nie będzie co do garnka włożyć ...
Problem "małżeński":
Co zrobić w sytacji , gdy np. "ktoś obcy" (koleżanka, siostra, brat a nawet matka) "namięsza w głowie" tak Twojej Małżonce, że grozi to rozpadem Twojej rodziny ...
Rozmowy nie pomagają, ustępstwa też ... Musisz coś zrobić, by nie dopuścić do rozpadu rodziny. Wyczerpałeś wszelkie możliwości "legalnego" załatwienia sporu ... Co Ci pozostanie ?
Ano, zrobić coś takiego, co niezupełnie stoi w zgodzie z Dekalogiem.
Problem zatem w tym, by nie zrobić nic takiego, co zaskutkuje grzechem ciężkim.
Na pewno nie wolno dopuścić Ci się zdrady małżeńskiej, lub też użycia siły wobec Małżonki ...
Kierowcy nie wolno wsiadać do samochodu choćby po najmniejszej nawet dawce alkoholu, wyprzedzać na przejściu dla pieszych ...I tak dalej.
Jeżeli już musisz zrobić coś, co stoi na granicy grzechu - zrób to tak, by ten grzech był jak najmniejszy.
A na pewno Twoje postępowanie nie może odbyć się ze szkodą dla innych...
Pozdrawiam
|
Cz cze 03, 2004 11:23 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Co zrobić w sytacji , gdy np. "ktoś obcy" (koleżanka, siostra, brat a nawet matka) "namięsza w głowie" tak Twojej Małżonce, że grozi to rozpadem Twojej rodziny... Rozmowy nie pomagają, ustępstwa też... Musisz coś zrobić, by nie dopuścić do rozpadu rodziny. Wyczerpałeś wszelkie możliwości "legalnego" załatwienia sporu... Co Ci pozostanie ? Ano, zrobić coś takiego, co niezupełnie stoi w zgodzie z Dekalogiem.
DDV Przyznam że kompletnie nie wiem co masz na myśli
Poza jedynym wnioskiem - z którym się nie zgadzam - że dekalog czasami bywa "nieżyciowy" i trzeba po swojemu...........
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz cze 03, 2004 12:04 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
jakos mało w tej twoje wypowiedzi odniesienia sie do Mocy, jaką daje Bóg tym, którzy w Niego wierzą i CHCĄ czynic dobrze, nawet wtedy, gdy miałoby to sie skonczyc utrata pracy np. [nie mam na mysli szybkosci dojazdu do szpitala.... aczkolwiek mozna by tu dywagowac, od kiedy kobieta czula bóle i czemu nie wybrała sie wcześniej ]
boje sie, ddv, ze takie podejscie - "najmniejszy grzech" - otwiera wielką furtkę do realtywizacji grzechu i zła... bo jak ocenisz wielkosc/mniejszosc grzechu? i czemu mam popelniac grzech najmniejszy, a nie nie popełniac go w ogóle?
|
Cz cze 03, 2004 12:06 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Elka - ja bym nie dywagowała
Sytuacja jest jaka jest - najgorszym z możliwych wyjść jest poród w samochodzie - nieważne czy wcześniej myła głowę, zajmowała się drugim dzieckiem, czy piła kawę. Ważne jest to, w jakim stopniu istnieje zagrożenie dla niej i dziecka i to, żeby swoim postępowaniem nie sprowadzić zagrożenia.
Sam przepis jest w tym momencie tylko rodzajem ostrzeżenia i tak bym go traktowała.
Przy zachowaniu takich warunków w ogóle nie widzę problemu grzechu w tej sytuacji.
Nie powinno się narażać swojego życia (grzech przeciw V przykazaniu) - ale narażenie go dla uratowania czyjegoś jest w końcu czynem chwalebnym. Jeśli ktoś zasłonił kogoś sobą i w wyniku tego zginął to nie mówisz że popełnił samobójstwo (choć "technicznie" to właśnie zrobił).
Nie o przepisy w tym wszystkim chodzi.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz cze 03, 2004 12:17 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
jotka napisala:
Cytuj: nieważne czy wcześniej myła głowę, podawała obiad czy piła kawę(...) Nie powinno się narażać swojego życia
no cóz, skoro głupota albo brak rozsądku i przezorności ma nas rozgrzeszać...
i nie wiem, czy nieprzestrzeganie przepisów [wszystkich] samo w sobie już stanowi grzech
|
Cz cze 03, 2004 12:20 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Elka
Sam przepis prawny nie stanowi moim zdaniem o grzechu
A co do tej sytuacji - ok - może i jest/był element lekceważenia zdrowia i życia wcześniej - ale to oddzielna sytuacja. Teraz masz jej konsekwencję i teraz musisz zareagować. Gdybanie już nic nie pomoże.
Kierowca wezwanej taksówki nie miał wpływu na decyzję kobiety, ale musi podjąć ją co do szybkości jazdy...
A nawet jeśli ktoś miał wpływ wcześniej - to ważne jest zminimalizowanie złych konsekwencji tego, czego cofnąć nie można.
Tak mi się wydaje.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz cze 03, 2004 12:27 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
oczywiscie, jotko, tylko zupelnie inna bedzie odpowiedzialnosc za ten czyn [przekroczenie szybkosci jazdy, a wiec stwarzanie ewentualnego zagrozenia dla zycia innych ludzi] tego kierowcy i tej kobiety [o ile bóle nie dopadły jej nagle i niespodziewanie ]
|
Cz cze 03, 2004 12:30 |
|
|
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Pomijając omawiane przykłady...
W teologii moralnej kiedy zaistnieje sytuacja, podczas której człowiek ma do wyboru albo jedno zło albo drugie - nie popełnia grzechu wybierając zło mniejsze.
Niejako "sztandarowym" przykładem jest tutaj przypadek ciąży pozamacicznej, kiedy dziecko rozwija się w jajowodzie kobiety. Można:
1. Nie zrobić nic - dopuszczając do śmierci zarówno matki i dziecka
2. Wyciąć fragment jajowodu ratując kobietę a skutkiem tego pozbawiając życia dziecko
Wbierając wersję 2 dzieje się zło gdyż traci życie człowiek - jednakże nie mówimy wtedy o grzechu tych, którzy tego dokonują
|
Cz cze 03, 2004 12:35 |
|
|
Hubertus
Dołączył(a): Śr gru 03, 2003 10:57 Posty: 42
|
elka napisał(a): jotka napisala: Cytuj: nieważne czy wcześniej myła głowę, podawała obiad czy piła kawę(...) Nie powinno się narażać swojego życia no cóz, skoro głupota albo brak rozsądku i przezorności ma nas rozgrzeszać...
No więc jak to jest z rodzeniem dzieci? Rodziłaś już? Pewnie tak jeśli tak kategoryczne sądy wydajesz. Tylko jak to jest, że niektóre kobiety rodzą w 35minut od pierwszego skurczu a niektóre w kilka dni po? Grzie więc jest ta głupota o której pisesz?
_________________ Ukłony i pozdrowienia
|
Cz cze 03, 2004 12:36 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
rodzilam 3 razy hubertusie i nie tylko z doswiadczenia swojego, ale sie nasluchalam wystarczajaco wiele, by wydawac sądy o rodzeniu - i to, ze kobiety czesto lekceważa skurcze - "bo mają czas" - i myją głowę itp - odnioslam sie do tej sytuacji napisanej przez jotke... a dla mnie myslenie o tym, by pieknie wyglądac w szpitalu, gdy wlasnie zaczyna sie porod jest jesli nie głupota, to przynajmniej nieodpowiedzialnością
|
Cz cze 03, 2004 12:39 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|