Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz maja 16, 2024 18:15



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 369 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 25  Następna strona
 Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 07, 2010 13:35
Posty: 128
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Aquarella- czyli uwazasz, ze lepsza jest blogoslawiona ignorancja niz trudna prawda? Bo skoro przeczuwasz sama, ze Twoja wiara moze polec w walce z logiczna argumentacja, to znaczy, ze jest ona bardzo slaba, jak dom wybudowany na piasku... prawdziwej wiary sie nie straci przez jakakolwiek dyskusje... no chyba, ze przeczuwasz sama, ze nie jest ona prawdziwa i boisz sie konfrontacji z rzeczywistoscia (jak zawsze, cialo dazy do zachowania swojego stanu, zmiany zwykle sa niewygodne)


So sty 29, 2011 16:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8227
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
aquarella napisał(a):
Jest jakiś patron od takich spraw?
Święty Józef - patron Kościoła, rodzin, rzemieślników i dobrej śmierci.
Może to ostatnie by się twojemu mężowi przydało?
Może powinnaś dać znać mężowi, że jednak się za niego modlisz (np. za jego dobrą śmierć).

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Ostatnio edytowano So sty 29, 2011 16:49 przez Elbrus, łącznie edytowano 1 raz



So sty 29, 2011 16:47
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
aquarella napisał(a):
Jest mi smutno, że mój mąż nie ma Jezusa w sercu
Bóg jest miłością. Wszystkim, co dobre. Może tak na to spójrz. Jeśli Twój mąż stara się być dobrym człowiek, to jest blisko Boga.

A może obejrzyj sobie choć fragment tego filmu. Jest to dokument o byłym kickbokserze w Tajlandii, który został buddyjskim mnichem i teraz prowadzi coś takiego, jak dom dziecka. Można się zastanowić, co jest ważniejsze - czy to, jakim się jest człowiekiem, czy to, jaką religię się wyznaje.

Buddha's Lost Children

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


So sty 29, 2011 16:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33
Posty: 624
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
aquarella napisał(a):
Lady_a, czy tylko się modliłaś, czy coś jeszcze? Dawałaś na mszę w tej intencji?

Od wysokości kwoty zależy kiedy twój mąż się nawróci.


So sty 29, 2011 21:53
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Cytuj:
Ooo stary, z nieba mi spadłeś! Byłem już całkowicie pewien, że takich dowodów nie ma i nigdy nie będzie. Natchnąłeś mnie nadzieją. Przedstaw je. Nie zawiedź mnie w tej przełomowej chwili!

aquarella, mówiąc zupełnie poważnie, nie przedstawiaj mężowi żadnych dowodów na istnienie Boga. Nie ma czegoś takiego. Wszystkie można podważyć bez najmniejszego problemu. Gdyby istniały, wszyscy już by je znali i nikt by tego nie podważał, podobnie jak nikt (normalny) nie podważa faktu, że Ziemia jest okrągła.


... Możecie myśleć, że tak właśnie jest. Czyżby Bóg wymagał wiary nie dając nam najmniejszego powodu żeby wierzyć? Mylicie się bardzo. Nie zamierzam produkować się na darmo więc podam tylko kilka ciekawostek...

Jonasz 2:6 "Wody objęły mnie zewsząd, aż po gardło, ocean mnie otoczył, sitowie okoliło mi głowę. (7) Do posad gór zstąpiłem".

O górach pod wodą zdaje się, że dowiedzieliśmy się dopiero w XX wieku.

Hioba 26:7 "a ziemię zawiesił na niczem"
O tym też wiemy od niedawna zdaję się. Inne religie głosiły, że ziemia podtrzymywana jest przez Atlasa albo słonia przykładowo.

List do hebrajczyków 11:3 "iż rzeczy, które widzimy stały się z rzeczy niewidomych"
Czyżby mowa tu o atomach?

Izajasza 43:16 "Tak mówi Pan, który sposobił na morzu drogę, i ścieszkę na bystrych wodach." psalmy 8:9 "i cokolwiek chodzi po ścieszkach morskich"
O prądach morskich ?

Izajasz 40:22 "Ten, który siedzi nad okręgiem ziemi,"
Przecież wtedy wierzono, że Ziemia to placek. Skąd więc okrąg ziemi?

Coś nie mogę wersetu znaleźć ale Biblia też stwierdza, że gwiazdy na niebie są niezliczone. O tym dowiedzieliśmy się dopiero od Galileusza. Ówczesna nauka głosiła, że liczba gwiazd na niebie wynosi około 6 tysięcy. To wszystko informacje o których nie miał prawa wiedzieć ówczesny człowiek, a jednak Biblia wie. To jeszcze nic... Wystarczy zainteresować się trochę proroctwami biblijnymi, żeby zobaczyć jak wypełniały się wieki po tym jak były przepowiedziane. To są namacalne dowody.

Cytuj:
Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości ..
2tm 3 16-17

Cytuj:
Natychmiast w nocy bracia wysłali Pawła i Sylasa do Berei. Kiedy tam przybyli, poszli do synagogi Żydów. Ci byli szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwością i codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest. Wielu też z nich uwierzyło, a także [wiele] wpływowych Greczynek i niemało mężczyzn.
Dz 17:10

Jak widać ci z Berei nie uwierzyli na słowo ale badali pisma czy Paweł im nie ściemnia. Powiedzcie Pawłowi, że na podstawie pisma nie da się nic udowodnić....

Wszelkie proroctwa dają świadectwo o tym, że Biblia jest słowem Bożym. Nikt, żadna inna religia na świecie nie dysponuje niczym podobnym. Dziesiątki wydarzeń przepowiedzianych z wyprzedzeniem. Sam Jezus powiedział "A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie." A na pytanie dlaczego zataja się taką wiedzę możecie sobie odpowiedzieć sami. W KK o tym nie usłyszycie, bo ten się tym w ogóle nie zajmuje. Dlaczego? Zapytajcie ich. Swoją drogą sam byłem ateistą jakiś czas temu. Jak się nawróciłem? Studiując Biblię i jej proroctwa...


So sty 29, 2011 23:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sty 19, 2011 15:35
Posty: 100
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Elbrus napisał(a):
Może to ostatnie by się twojemu mężowi przydało?
Może powinnaś dać znać mężowi, że jednak się za niego modlisz (np. za jego dobrą śmierć).


Nie modlę się za niczyją śmierć :shock:

Cytuj:
Od wysokości kwoty zależy kiedy twój mąż się nawróci.


Nie musicie być chamscy.

Cytuj:
Jeśli Twój mąż stara się być dobrym człowiek, to jest blisko Boga.


Gdyby był blisko Boga, toby mnie nie straszył apostazją :(
W tym jest jakaś sprzeczność, z jednej strony miłość do Boga przybliża, a nasze małżeństwo go od Boga oddala, z tego co widzę, jest bardziej anty niż kiedyś był.

Cytuj:
Można się zastanowić, co jest ważniejsze - czy to, jakim się jest człowiekiem, czy to, jaką religię się wyznaje.


Dobre uczynki na pewno radują Chrystusa, ale nie można twierdzić, że dla zbawienia wystarczy być miłym i czynić dobrze, bo inaczej wiara nie byłaby nikomu potrzebna. Próbuję to mojemu K wytłumaczyć, ale bez skutku zupełnie, bo on odrzuca całą jak to mówi boską nadbudówkę.


So sty 29, 2011 23:31
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Bez sensu jest cały ten Twój post. Prawie zupełnie nie zrozumiałaś żadnej z zacytowanych wypowiedzi.

Cytuj:
z tego co widzę, jest bardziej anty niż kiedyś był.
Może to dobry moment na jakieś wnioski?

aquarella napisał(a):
nie można twierdzić, dla zbawienia wystarczy być miłym i czynić dobrze, bo inaczej wiara nie byłaby nikomu potrzebna.
Mylisz się. Kościół uznaje, że każdy może być zbawiony bez względu na religię jaką wyznaje lub nie wyznaje. Nie dziwne, że nie możesz męża do tego przekonać - po prostu nie przemawiają do niego poglądy z poprzedniej epoki. I dobrze, bo właśnie wmówiłabyś mu coś niezgodnego z prawdą. Doceń jego sceptycyzm i dystans. Może Bóg dał mu taki a nie inny umysł z jakiegoś powodu. Dlaczego koniecznie chcesz go zmienić?

Skoncentruj się na najważniejszym przykazaniu wiary, a nie rozdrabniasz wszystko na takie kwestie, jak obecność nazwiska na liście w parafii.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N sty 30, 2011 12:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 07, 2010 13:35
Posty: 128
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Login2 napisał(a):
Izajasz 40:22 "Ten, który siedzi nad okręgiem ziemi,"
Przecież wtedy wierzono, że Ziemia to placek. Skąd więc okrąg ziemi?


Tak, ale nie jest napisane 'nad kula ziemi'! oczywiscie, ze placek tez moze byc okragly , i tak wlasnie go widziano, jako, ze sklepienie i horuzont ma taki ksztalt dla oka ludzkiego. Okrag jest figura plaska!
Poza tym w przypadku kuli nie ma mowy o 'nad' lub 'pod', moze byc ewentualnie dookola :) Dlatego 'nad okregiem' wyraznie wskazuje na plaskosc tegoz okregu.

Pozostalych cytatow nie kwestionuje, gdyz maja one cos w sobie. Ale ten konkretny mnie w ogole nie przekonuje.


N sty 30, 2011 13:38
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 30, 2011 14:38
Posty: 17
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Przeczytałam cały wątek i rozumiem dlaczego może Ci się mieszać w głowie od takiej ilości sprzecznych ze sobą dobrych rad. Z mojej strony chciałam dodać:

Po pierwsze: Kościół nikomu nie odbiera szansy na zbawienie. Jedynie Bóg, który jest sprawiedliwym sędzią i który wie co się dzieje w umyśle i duszy każdego człowieka wie czy ktoś będzie zbawiony czy nie. Dlatego zarówno wymaganie od Twojego aby się podporządkował tradycjom katolickim bo może dzięki temu spłynie na niego łaska i będzie zbawiony jest błędnym myśleniem. Podobnie popełniałabyś błąd mówiąc waszym przyszłym dzieciom, że tatuś jest grzesznikiem i nie będzie zbawiony.

Po drugie: wiara MUSI wypływać z serca. Jeżeli Twój mąż sam nie poczuje chęci przyjęcia Boga to cokolwiek byś zrobiła i tak nic nie zmieni.

Po trzecie: skoro wiecie, że różnicie się pod względem wiary i inaczej wyobrażacie sobie obchodzenie świąt to czemu żeście tego wcześniej nie omówili? Skoro przed ślubem nie uczestniczyliście we wspólnych wigiliach to chyba oczywistym i uczciwym względem Twojego męża byłoby mu powiedzieć jak wygląda np. Wigilia u Twojej rodziny i ustalić wcześniej jak Twój mąż powinien odebrać poszczególne rzeczy (np. że życzenia łaski Bożej oznaczają, że Twoja rodzina chce dla niego jak najlepiej a nie, że podkreśla przez to jego ateizm) i jak się może zachować tak abyście oboje czuli się jak najbardziej komfortowo. Podobnie powinnaś powiedzieć wprost co dla Ciebie byłoby ważne podczas Wigilii u jego rodziny (np. zależy mi na tym abym mogła się pomodlić i pójść na Pasterkę i dużo by dla mnie znaczyło abyś mi towarzyszył, nie musisz się modlić, po prostu bądź przy mnie, bo jest to dla mnie ważne- o ile oczywiście tak czujesz i to właśnie jest dla Ciebie ważne). Tak samo można wcześniej omówić ewentualną wizytę księdza- np. możesz zaproponować, że Ty będziesz prowadzić rozmowę, ustalicie wcześniej jakie pytania Twój mąż uznaje za nieodpowiednie i dlaczego (to też jest ważne abyście sobie tłumaczyli DLACZEGO coś jest dla was ważne czy nieodpowiednie) i w razie wystąpienia takich pytań postaracie się RAZEM znaleźć dobrą odpowiedź albo sposób zmiany tematu.

Po czwarte: NIE STARAJ SIĘ WYBIERAĆ między Twoim mężem a Jezusem. Ani Jezus nie zmusza nikogo aby a niego wierzył ani Twój mąż nie zmusza Cię abyś przestała wierzyć.

Po piąte: mam wrażenie, że nie zapytałaś się męża ani razu dlaczego się zachowuje tak jak się zachowuje ani nie wyjaśniłaś mu dlaczego Tobie zależy na pewnych rzeczach (z poszanowaniem jego ateizmu- stwierdzenie, że zależy Tobie żeby się nawrócił jest może i słuszne ale biorąc ślub wiedziałaś, że on jak narazie nie ma takiego zamiaru nie masz prawa go do tego zmuszać) np. zależy Tobie aby zachowywał się z szacunkiem gdy modlisz się z rodziną podczas Wigilii ponieważ w ten sposób pokazuje, że zależy mu na Tobie i na Twojej rodzinie, zależy Ci żeby był z Tobą, gdy przyjmujecie księdza ponieważ jesteście rodziną i chciałabyś abyście byli w tej chwili razem (nie musi się odzywać ani modlić, wystarczy żeby był i uszanował, że jest to dla Ciebie ważne) w końcu taka wizyta trwa max 30 minut.

Mam wrażenie, że wasz problem wynika nie z różnicy wiary ale z braku komunikowania sobie co i dlaczego jest dla was ważne. Z Twoich postów wynika, że chyba tak naprawdę sama się nie zastanawiałaś czego tak naprawdę chcesz i oczekujesz. Trudno więc, żeby Twój mąż to wiedział sam z siebie i się do tego stosował, szczególnie, że on postrzega dane sprawy inaczej (z tego co piszesz, to nie wiesz do końca jak, więc tym bardziej komunikacja między wami jest bardzo utrudniona).

Jesteście jednym ciałem więc warto byłoby się poznać i zrozumieć nawzajem. Bez wzajemnego zrozumienia, akceptacji i szacunku daleko nie zajedziecie. Poza tym jeżeli podejrzewacie, że jakaś sytuacja może powodować konflikt to o niebo łatwiej będzie ją omówić wcześniej i się do niej przygotować niż czekać aż coś wybuchnie wam w twarz.

Pozdrawiam
Z Bogiem


N sty 30, 2011 15:18
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
gadkaszmatka okrąg akurat, to interpretacja tłumaczy. Hebrajskie słowo użyte w oryginale odnosi się także do kuli, czy sfery.


Pn sty 31, 2011 0:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 07, 2010 13:35
Posty: 128
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Login2, moze i tak byc, tego nie wiem, ale jak wytlumaczysz to 'nad'? Bo w wypadku polisemii odczytuje sie znaczenie z kontekstu. Czyli 'nad kula, czyli gdzie? nad Afryka, czy nad Antarkryda? Oczywiscie nie wiem, jaki termin ostatecznie jest uzyty w oryginale.


Pn sty 31, 2011 20:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sty 19, 2011 15:35
Posty: 100
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
zaba_szponiasta napisał(a):
Przeczytałam cały wątek i rozumiem dlaczego może Ci się mieszać w głowie od takiej ilości sprzecznych ze sobą dobrych rad.


Dzięki, a myślałam, że to ja jestem jakaś niekumata :)

Cytuj:
Po pierwsze: Kościół nikomu nie odbiera szansy na zbawienie.


Ale przecież: nie ma zbawienia poza Kościołem, tak?
To jak w końcu jest?
Czy gdyby mój mąż umarł ateistą takim jak dzisiaj, odrzucającym Wiarę, ma jakiekolwiek szanse na zbawienie?

Cytuj:
Po drugie: wiara MUSI wypływać z serca. Jeżeli Twój mąż sam nie poczuje chęci przyjęcia Boga to cokolwiek byś zrobiła i tak nic nie zmieni.


No wiem, wiem, niestety :(

[quoteSkoro przed ślubem nie uczestniczyliście we wspólnych wigiliach to chyba oczywistym i uczciwym względem Twojego męża byłoby mu powiedzieć jak wygląda np. Wigilia u Twojej rodziny[/quote]

Przepraszam, a czego on się mógł spodziewać idąc na Święta d takiej rodziny jak moja?

Cytuj:
i ustalić wcześniej jak Twój mąż powinien odebrać poszczególne rzeczy (np. że życzenia łaski Bożej oznaczają, że Twoja rodzina chce dla niego jak najlepiej a nie, że podkreśla przez to jego ateizm) i jak się może zachować tak abyście oboje czuli się jak najbardziej komfortowo.


Po prostu nie wpadło mi do głowy, że on może takie cyrki odstawiać i te jego miny... ech :(

Cytuj:
Podobnie powinnaś powiedzieć wprost co dla Ciebie byłoby ważne podczas Wigilii u jego rodziny (np. zależy mi na tym abym mogła się pomodlić i pójść na Pasterkę i dużo by dla mnie znaczyło abyś mi towarzyszył, nie musisz się modlić, po prostu bądź przy mnie, bo jest to dla mnie ważne- o ile oczywiście tak czujesz i to właśnie jest dla Ciebie ważne).


Pewnie masz rację, ale już mi tutaj wszyscy napisali, że nie mam prawa od niego wymagać uczestnictwa w Pasterce i to będzie oszustwo itd.

Cytuj:
Jesteście jednym ciałem więc warto byłoby się poznać i zrozumieć nawzajem. Bez wzajemnego zrozumienia, akceptacji i szacunku daleko nie zajedziecie. Poza tym jeżeli podejrzewacie, że jakaś sytuacja może powodować konflikt to o niebo łatwiej będzie ją omówić wcześniej i się do niej przygotować niż czekać aż coś wybuchnie wam w twarz.


Masz rację, ale czasem nie wszystko da się przewidzieć. Chyba pewne problemy zwyczajnie nie przyszły mi do głowy, bo z góry założyłam, że on przez wzgląd na mnie się dostosuje. Może on też uznał, że nie będzie problemu, a nagle się okazało, że pomodlić się trzeba... itd.


Pn sty 31, 2011 22:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8227
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
aquarella napisał(a):
Ale przecież: nie ma zbawienia poza Kościołem, tak?
To jak w końcu jest?
Czy gdyby mój mąż umarł ateistą takim jak dzisiaj, odrzucającym Wiarę, ma jakiekolwiek szanse na zbawienie?

viewtopic.php?f=48&t=20736 (Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?)
viewtopic.php?f=48&t=2682 (Poza Kościołem nie ma zbawienia, czyli nawracać czy nie?)
viewtopic.php?f=46&t=23035 (Dlaczego ludzie utożsamiają Krk z Kościołem Chrystusa?)
aquarella napisał(a):
Przepraszam, a czego on się mógł spodziewać idąc na Święta d takiej rodziny jak moja?
To może lepiej by było, żeby wcale nie szedł?
Ciekawe co byś wtedy o nim mówiła, jaki to on wredy jest...
aquarella napisał(a):
Masz rację, ale czasem nie wszystko da się przewidzieć.
Chyba pewne problemy zwyczajnie nie przyszły mi do głowy,
bo z góry założyłam, że on przez wzgląd na mnie się dostosuje.
Może on też uznał, że nie będzie problemu, a nagle się okazało, że pomodlić się trzeba... itd.
A czy zobowiązał się do modlitwy? Jeśli nie, to o co pretensje?

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Pn sty 31, 2011 22:19
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Cytuj:
Czy gdyby mój mąż umarł ateistą takim jak dzisiaj, odrzucającym Wiarę, ma jakiekolwiek szanse na zbawienie?


Do końca nikt ci nie jest w stanie odpowiedzieć na ty pytania. Kto będzie zbawiony, to wie tylko sam Bóg. Osobiście jednak marnie to widzę, bo jest napisane.

" Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają. "

Cytuj:
Ale przecież: nie ma zbawienia poza Kościołem, tak?
To jak w końcu jest?


Zależy o jakim kościele mówisz, bo jeśli o tym Chrystusowym, to chyba rzeczywiście nie. Ale skąd my możemy wiedzieć kogo Chrystus widzi jako swojego? Bóg zna swój lud.


Pn sty 31, 2011 22:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sty 19, 2011 15:35
Posty: 100
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Elbrus napisał(a):
To może lepiej by było, żeby wcale nie szedł?


Tego by moja mama nie przeżyła... to nasza pierwsza małżeńska Wigilia, dopiero byłoby gadanie i wszyscy by pomyśleli, że już mamy kryzys.

Cytuj:
Ciekawe co byś wtedy o nim mówiła, jaki to on wredy jest...


Ja bym nic nie mówiła, ale byłoby mi bardzo przykro :(

Dzięki za linki, poczytam sobie.

Cytuj:
Zależy o jakim kościele mówisz, bo jeśli o tym Chrystusowym, to chyba rzeczywiście nie.


Jest tylko jeden prawdziwy Kościół. Zatem logiczne chyba, że martwię się o męża?

Cytuj:
Ale skąd my możemy wiedzieć kogo Chrystus widzi jako swojego? Bóg zna swój lud.


Na pewno nie tego, kto się go wypiera. A już zwłaszcza publicznie.
Na szczęście K przestał mówić o apostazji, chociaż widziałam w historii, że przeglądał te strony. Mam z nim porozmawiać? A co, jeśli jednak zamierza to zrobić? Czy to może być moja wina? :(


Pn sty 31, 2011 22:38
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 369 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 25  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL