Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 18:46



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 126 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona
 Czy rzeczywiście trzeba mówić grzechy? - Spowiedź 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50
Posty: 559
Post Czy rzeczywiście trzeba mówić grzechy? - Spowiedź
Nie znalazłem podobnego tematu. Jeśli jest to przepraszam :D.
Nie chodzi mi tu o negowanie w jakiś sposób sensu spowiedzi. Bardziej o ciekawość skąd się to wzięło, że trzeba księdzu grzechy mówić. Jezus powiedział, że którym grzechy odpuścicie są im odpuszczone, którym zatrzymacie są im zatrzymane". nic tam nie było o "wysłuchajcie grzechów wszystkich owiec moich".
A teraz czas na wątpliwość. Po co mam mówić księdzu grzechy? Ja je znam, Bóg je zna. Po co w to księdza mieszać??? Czasem sobie myślę, że to zostało ustanowione żeby ludzi kontrolować... Ale mniejsza o to.
I kiedy to zostało ustanowione? Od kiedy spowiedź wygląda tak jak teraz? Jak wyglądała wcześniej?


N maja 18, 2008 13:03
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
Grzechy wyznawano od początku. Nie było innej możliwości uzyskania rozgrzeszenia jak wyznanie swoich win. Wcześniej była dopuszczalna tylko jedna spowiedź po chrzcie. Niektórzy z Ojców Kościoła uważali że po chrzcie z niektórych grzechów nie wolno w ogóle rozgrzeszać (np. z cudzołóstwa). Spowiedź uszna pojawia się wraz z przybyciem na stały ląd mnichów z wysp Brytanii, ok wieku VII/VIII.
Zatem nie zawsze szło się do konfesjonału jednak już od początku wyznanie win było. Nie było czegoś takiego, że Bóg zna więc tylko Jemu powiem. Choć w samej istocie tylko Jemu je przedstawiamy. Człowiek jest tylko narzędziem.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


N maja 18, 2008 14:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50
Posty: 559
Post 
ok ksiądz jest narzędziem. ale czy potrzebnym? czy to jest może jakby łyżka to wbijania gwoździ czy młotek do jedzenia zupy? skoro jak sam napisałeś wyznaję grzechy Bogu to po co w ogóle ksiądz? transmiter jakiś czy co?


N maja 18, 2008 15:06
Zobacz profil

Dołączył(a): So cze 14, 2003 20:13
Posty: 377
Post 
Primo- ksiądz musi wiedzieć, jakie grzechy ma ci odpuścić. Musi być jasne, z czym przychodzisz. W wyjątkowych przypadkach grzechy są zarezerwowane dla kaplanów ze specjalną jurysdykcją (np aborcja, pomocnictwo i podżeganie do niej).
Secundo- prosisz o przebaczenie nie tylko Boga, ale i Kościól, który także cierpi w wyniku naszej grzeszności. Przedstawicielem Kościola jest kaplan, a on twoich grzechów nie zna.
Argumentów znalazloby się pewnie więcej...


N maja 18, 2008 17:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50
Posty: 559
Post 
Ad. primo - a to n ie Bóg mi grzechy odpuszcza?? Tylko ksiądz? czyli spowiadam się przed bogiem ale grzechy odpuszcza mi ksiądz? bezsensowne troszę.
Ad secundo - jak konkretnie cierpi kościół poprzez moje grzechy?


N maja 18, 2008 17:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50
Posty: 559
Post 
Poproszę o cytat z Biblii...


N maja 18, 2008 18:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post Re: Czy rzeczywiście trzeba mówić grzechy? - Spowiedź
xeloreu napisał(a):
Nie znalazłem podobnego tematu. Jeśli jest to przepraszam :D.
Nie chodzi mi tu o negowanie w jakiś sposób sensu spowiedzi. Bardziej o ciekawość skąd się to wzięło, że trzeba księdzu grzechy mówić. Jezus powiedział, że którym grzechy odpuścicie są im odpuszczone, którym zatrzymacie są im zatrzymane". nic tam nie było o "wysłuchajcie grzechów wszystkich owiec moich".
A teraz czas na wątpliwość. Po co mam mówić księdzu grzechy? Ja je znam, Bóg je zna. Po co w to księdza mieszać??? Czasem sobie myślę, że to zostało ustanowione żeby ludzi kontrolować... Ale mniejsza o to.
I kiedy to zostało ustanowione? Od kiedy spowiedź wygląda tak jak teraz? Jak wyglądała wcześniej?

A skąd ksiądz ma wiedzieć o ma odpuścić?

xeloreu napisał(a):
Ad. primo - a to n ie Bóg mi grzechy odpuszcza?? Tylko ksiądz? czyli spowiadam się przed bogiem ale grzechy odpuszcza mi ksiądz? bezsensowne troszę.
Ad secundo - jak konkretnie cierpi kościół poprzez moje grzechy?

Przy spowiedzi grzechy odpuszcza ksiądz.


N maja 18, 2008 19:17
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
xeloreu napisał(a):
Poproszę o cytat z Biblii...

Proszę bardzo:
Cytuj:
Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie członki. Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami.

(1 Kor 12, 26-28 )

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


N maja 18, 2008 21:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post 
To Bóg odpuszcza grzechy za pośrednictwem księdza.

To membranę w telefonie słyszysz, ale mówi do ciebie ciocia zza morza.

Idźcie i tym którym odpuścicie będzie im odpuszczone a tym którym zachowacie będzie zachowane.

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


N maja 18, 2008 22:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
Ani w Nowym Testamencie, ani w żadnych tekstach pochodzących z drugiego wieku nie znajdziemy nic, co odnosiłoby się do samego obrzędu sakramentu pokuty. Pierwsi chrześcijanie oczekiwali powtórnego przyjścia Chrystusa w chwale i oczekiwiali od nowo nawróconych chrześcijan życia zgodnego z Jego nauką. Pomimo, że w Liście do Hebrajczyków czytamy: "Niemożliwe jest bowiem tych - którzy raz zostali oświeceni, a nawet zakosztowali daru niebieskiego i stali się uczestnikami Ducha Świętego, zakosztowali również wspaniałości słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, a jednak odpadli - odnowić ku nawróceniu" (6: 4), to żaden z autorów listów Nowego Testamentu nie miał wątpliwości, że nawet po chrzcie jesteśmy grzeszni. Św. Paweł nieustannie napominał chrześcijan i wzywał ich do życia zgodnego z ewangelią (Kor, Tes). Św. Jan w swoim pierwszym liście pisze: "Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki" (1J 8: 10). Św. Jakub daje konkretną radę: "Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie" (Jk 5: 16).

Grzech popełniony przez osobę ochrzczoną był widziany nie tylko jako sprawa indiwidualna tejże osoby, ale był postrzegany również w aspekcie wspólnotowym (zresztą nic w tym względzie się nie zmieniło - każdy grzech jako skutek egoizmu, nawet najbardziej osobisty ma wymiar społeczny), bo godził w całą wspólnotę i poszczególnych jej członków i osłabiał więzy pomiędzy nimi. Tak więc Kościół od samego początku wymagał wyznawania grzechów jako części obrzędu pojednania, a ktokolwiek chciał pojednać się z Bogiem, musiał najpierw pojednać się z tymże Kościołem, do którego został włączony przez chrzest. W momencie chrztu nasza wiara przestaje mieć wymiar prywatny, bo stajemy się członkami mistycznego Ciała Chrystusa.

Żeby lepiej zrozumieć formę sakramentu pojednania, trzeba sięgnąć do historii Kosciola. Charakterystyczną cechą okresu patrystycznego w celebracji sakramentu pokuty był jej publiczny wymiar. Osoba, która po chrzcie św. popełniła jeden z trzech grzechów takich jak apostazja, moderstwo lub cudzołóstwo, była wykluczana ze społeczności wiernych. Jedyną drogą powrotu do Kościoła było publiczne wyznanie grzechu wraz z publiczną pokutą trwającą niekiedy kilka lat. Taka publiczna spowiedź i pokuta traktowane były jako drugi chrzest. Dlatego lęk przed popadnięciem w jeden z powyższych grzechów był najpoważniejszą przyczyną, dla której wielu wyznawców Chrystusa odkładało swój chrzest na ostatnią chwilę swojego życia.

W drugim wieku Kościół borykał się z problemami nowoochrzczonych, którzy w obliczu prześladowań odstępowali od wiary, a później próbowali do niego wrócić. W trzecim wieku jest już ustalony ryt publicznego pojednania z Kościołem grzeszników. Ci, którzy chcieli wrócić na łono Kościoła i lokalnej wspólnoty wierzących, udawali się do biskupa, wyznawali swój grzech, ale przed ponownym przyjęciem do wspólnoty zobowiązani byli do ponownego przejścia przez okres przygotowania taki, jakiego wymagało się od katechumenów i odbycia publicznej pokuty. Okres pokuty mógł trwać różnie, od kilku tygodni do kilku lat w zależności od zwyczaju danej wspólnoty.
To tak w wielkim skrócie. Ale indywidualna spowiedź uszna, jaka praktykowana jest od kilkunastu wieków jest raczej dobrodziejstwem, bo nie wymaga się od nas ani publicznej spowiedzi, ani publicznej pokuty. Kapłan jest reprezentantem wspólnoty eklezjalnej i w jej imieniu mocą daną przez samego Chrystusa: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" (J 20: 22 - 23) oraz "Zaprawdę, powiadam wam: cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane i w niebiesiech; a cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane i w niebiesiech (Mt 18,18 udziela rozgrzeszenia.

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Pn maja 19, 2008 3:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt mar 21, 2008 8:30
Posty: 409
Post 
to teraz ja zadam pytanie (o ile mozna)

czy kościół w ogóle uznaje spowiedź taką intymną osobistą w modlitwie do Boga? czy jedynie u księdza jak się wyzna grzechy to można dostąpić odpuszczenia ich ?

bo wg mnie cenniejsza, bardziej szczera jest spowiedź w osobistej intymnej rozmowie z Bogiem niż z księdzem.


Pn maja 19, 2008 8:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post 
Tyle, ze podczas spowiedzi to właśnie z Bogiem rozmawiasz a nie z księdzem.

Tak samo jak nie rozmawiasz ze słuchawką tylko z szefem z biura - nie jest to dokłądnie to samo ale w tym kierunku.

Tym, którym odpuścicie grzchy będą im odpuszczone a komu zachowacie będą mieli zachowane.

Bo spójrz, co by to było gdybyś spowiedź miał kiedy chcesz, byś popadł w taką rutynę, grzech, spowiedź, grzech spowiedź i byś grzeszył 10 razy więcej już odruchowo. Zabiłbyś - spowiedź, zgwałcił - spowiedź, no to jeszcze raz, to ostatni.

Przed księdzem Ci jest głupio i min. to powoduje że nie zgrzeszysz teraz z grzechem nieczystości tylko poczekasz jeszcze trochę bo już za 2 dni niedziela.

Albo, przecież byłem u spowiedzi tydzień temu, nie chce znowu iść, jeszcze wytrzymam troszkę...

Oczywiście to nie jest istota tego dlaczego jest spowiedź przed księdzem, ale działa jakby nie było.

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


Pn maja 19, 2008 10:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
"Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie"
Czy tu na pewno chodzi o osobę księdza? Bo może masz szerszą wiedzę na ten temat, której ja nie posiadam.

Bo w sumie ja się zgadzam z założycielem tego tematu. Sam sakrament, jego istnienie jako forma oczyszczenia się psychicznego, ok... no dobrze. Każdy z nas (przynajmniej teoretycznie każdy) ma, miewa raz na jakiś czas jakiś zły uczynek na sumieniu i jakoś czasem trzeba sobie psychicznie ulżyć... Rozmową o tym grzechu w formie wyznania go obcemu człowiekowi...? Może, ale bardzo bardzo wątpię. Ale bardziej by człowiek sobie pomógł przepraszając tego kogo skrzywdził, w miarę możliwości naprawiając szkodę, być może modląc się jeśli nie był to zły uczynek natury ściśle "międzyludzkiej" i nie ma kogo (na ziemi) przeprosić a wyrzuty sumienia są... Aczkolwiek osobę spoowiednika uważam za zupełnie zbędną i ustawioną na tej "pozycji" bezpodstawnie.

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Pn maja 19, 2008 21:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19
Posty: 5389
Post 
Rozmawiamy o sakramencie - rzeczywistości w której człowiek spotyka się z samym Bogiem a nie jakiejś pychologicznej myjce na kozetce u swojego psychoanalityka, która to ma sprawić, że poczujemy się lepiej. Rozmawiamy w perspektywie życia wiecznego a nie zatrzymujemy się na naszej śmierci. Dlatego Czereśniowa nie chce Cię martwić ale jeżeli nie uznajesz nadprzyrodzoności działania Trójcy Świętej w człowieku i na człowieka prawdopodobnie nie zrozumiesz (a na pewno już nie zadowolą Cię) argumenty tutaj przytaczane)

_________________
Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...

Użytkownik rzadko obecny na forum.


Pn maja 19, 2008 21:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
Rozmawiamy o osobie spowiednika.
I o konieczności wyznawania grzechów akurat jemu.

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Pn maja 19, 2008 21:34
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 126 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL