Czy nie wydaje się wam, że działania naszego Papieża są zwrócone w stronę dawnej tradycji?
Co za tym idzie kolejni następcy Św Piotra najprawdopodobniej będą iść w tym kierunku.
Czy to oznacza przywrócenie dawniejszych form kościoła, Mszy Św, oraz przypomnienie tradycyjnego nauczania o Bogu?
Moim zdaniem źle byśmy na tym chyba nie wyszli, a jakie jest wasze zdanie?

Ja proszę o jakieś konkrety, tzn nie muszą być konkretne daty i fakty, ale jakieś nawet dość ogólne stwierdzenia, gdzie, w czym się to objawia o czym piszesz, oraz jaki Ty widzisz w tym sens. Nie jestem znawcą ale Msza rytu trydenckiego odprawiana po łacinie to chyba nie jedyna forma. Więc do której mielibyśmy powracać (w pełni przywrócić), oraz po co?

Chodzi mi o Motu proprio chyba z przed 3 latach gdzie to Papież zezwala na celebracje Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego, ponad to z tego co mi wiadomo szykuje się kolejny dekret regulujący owe działania.

Ja moze tylko napisze, ze Sobor Watykanski II wcale nie byl taki radykalny, jak radykalni okazali sie biskupi i ksieza.
Kiedy czyta sie dokumenty soborowe, jest tam min mowa o "dopuszczeniu" jezykow narodowych, a na pewno nie o zniesieniu laciny. Ale uchylono drzwi, a tlum je wywazl i zniosl w pedzie takze rzeczy dobre i pozyteczne. Dlatego uwazam, ze dobrze jest, ze obecny papiez przypomina o tym, co jest wartosciowego w tradycji Kosciola i co zostalo zmiecione w pedzie "ku nowemu".
Raczej nie bedzie to powrot do tego co bylo przed SWII, ale przypomnienie o wartosciach, ktore gdzies sie pogubily.

Zgodzę się z Komla :] SWII niegdy nie chciał dopuścić do takiej reformy...
Umożliwiły to niedoprecyzowane punkty dotyczące właśnie języka czy udziału wiernych w czasie Liturgii.
Nie wspomnę już o tym kto zasiadał na obradach soboru... no ale cosie stało to sie nie odstanie

Chce jednak przypomnieć że papież nie tyle zezwalał ale rozszerzył. Wcześniej była to kwestia specjalnych pozwoleń na odprawianie Mszy w rycie trydenckim. Natomiast jak czytałem to obecnie problem jest raczej to czy są chętnie do uczestnictwa w takiej Mszy, a co za tym idzie przygotowany kapłan oraz służba liturgiczna. Tutaj zatem również przychylam się do stanowiska że po prostu pewne rzeczy odnowiono, inaczej widzieliśmy globalne przygotowania do poważniejszych zmian, których nie da się jednym dokumentem wprowadzić w praktyce.

Zapewne masz racje... ta forma która była już nie wróci, może dobrze, może nie, nie mnie to oceniać.
Jednak jako ministrant wiem ile przepisów jest łamane podczas każdej Mszy Św. i pewne usankcjonowanie wciąż obowiązujących rubryk jest potrzebne.
A co do wiernych... myślę że by się znaleźli

Wierni zapewne by się znaleźli, tylko kwestia ilości, miejsca itd. Byłem raz na Mszy w tym rycie i była to na pewno pewna nowość. Natomiast dla mnie Msza w pełni po polsku to coś ok. Natomiast miałem tam poczucie porządku i dużej dokładności realizowania każdego wręcz kroku i to faktycznie było dobre. Nie łacina, ale właśnie sposób odprawiania czynił we mnie poczucie że to się coś ważnego dzieje. I przyznam że czasem tego mi brakuje.

a propo Mszy w takim rycie...
w sierpni jest organizowany jakiś obóz na terenie jury w okolicach Częstochowy nazywa się Tradicamp.
Ludzie będą tam prowadzić właśnie spotkania dotyczące starej mszy z codzienna celebracją więc może się spotkamy jeśli cie zainteresuje, ja chyba jadę z księdzem z parafii :]

Dzięki za info. Raczej nie pojade, natomiast skłoniło mnie to do pewnej refleksji. W tym wszystkim chyba czasem tracimy świadomość o co tu chodzi. Katolicy dzielą się, wprowadzając zgorszenie, kłócąc się o to jaki ryt jest lepszy. Z jednej strony rozumiem że to jest istotne i tego tu nie chce banalizować, ale jeśli w efekcie mamy kolejne podziały to jaki my przykład dajemy? I teraz rzecz w tym na ile Benedykt XVI ma zrozumienie dla tego jak w praktyce wprowadzne są pewne rzeczy, oraz jak my reagujemy na nie, bo generalnie można było odnieśc wrażenie że tzw tradycjonaliści zwycięzyli, tak jakby toczyli wojnę, tak jakby pokonali jakies zło. I w tym kontekście działania Benedykta XVI powinny być rozpatrywane. Tego co robi, co wie, oraz jak robi to co robi.

Bardzo podobają mi się działania Papieża. Najbardziej podoba mi się Jego Imię.

Rozumiem twoje obawy... tu nie chodzi o kwestie kto jest lepszy kto gorszy bo to ni eo to chodzi...
osobiście uważam że normalna Msza odprawiona w skupieniu i pobożności niejednokrotnie przewyższa formę nadzwyczajną, jednak brakuje często właśnie tego skupienia i zwrócenia uwagi na to co jest najważniejsze i myślę że właśnie do tego dąży Benedykt XVI
A co do sprzeciwu ludzi... właśnie to nie oni są najważniejsi, to nie oni są autorami Liturgii i to nie od nas powinno zleżeć jak ma wyglądać Msza... a dożo nie powinna się różnić ponieważ SWII tak na prawdę nic nowego nie wprowadził, dopuścił jedynie kilka rzeczy nic więcej a zrobiła się z tego wielka rewolucja
a teraz najwyraźniej Bóg upomina się o swoje

Ludzie są autorami liturgii, która zmieniała się przez wieki.
O co Bóg się upomina?

Biofeedback
Nie ograniczaj się do takich ogólników, napisz coś więcej.

mariusz1519
Ja tu przychylam się do wypowiedzi Alus. Liturgia nie jest czymś dalekim, jest dla ludzi, dla wiernych którzy w niej uczestniczą, dla których ona ma być czytelna. Zwykli nie eksperci oczysiście nie powinni dyktować jak ma wyglądać, ale chyba własnie dopuszczenie języków narodowych było ukłonem w strone wiernych.

no tu troche przesadziles... SWII zrewolucjonizowal pojmowanie liturgii. przedtem to glownie ksiadz byl "glownym aktorem" Eucharystii, a reszta jak byl to byla, a jak nie, to nie. Na liturgie slowa w ogole mozna bylo sie spoznic, bo liczylo sie tylko Przemienienie.

Zalecam samodzielne przeczytanie Konstytucji Sacrosanctum Concilium i porownanie jej, jesli masz mozliwosc z odpowiednimi wczesniejszymi dokumentami
http://www.kkbids.episkopat.pl/dokument ... /wstep.htm


Wiesz, jak wygladalo wczesniej to swiadome, czynne i owocne uczestnictwo?



Reszte mozesz sam przeczytac.