Słowo, które dostałam... - rozważania
Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Słowo, które dostałam... - rozważania
"Oto ja, poślij mnie"
Te słowa budzą niepokój. Bo najchętniej bym powiedziała - Boże, Ty mnie nigdzie nie posyłaj...
Dlaczego?
Bo pozwoliłeś mi z Tobą złowić tyle ryb. To przecież - coś ważnego. To - od Ciebie dostałam. Chcę się tym cieszyć, jeść, pić, bawić się...
"Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”. I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.
A apostołowie zostawili to wszystko - i poszli za Nim...
Nie zatrzymuj się na tym co masz, idź dalej, znów wypłyń na głębię - inną głębię... „Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?”.
....................
"I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?"
....................
Gdzie to było, że kto dla Królestwa Bożego zostawia to co ma, stokroć więcej otrzyma?
"Idź sprzedaj wszystko co masz i rozdaj ubogim. Potem przyjdź i chodź za mną." Młodzieniec odszedł zasmucony......... A ja?
Echhhhhhhhhhhhh
Bądź wola Twoja.................
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
Ostatnio edytowano Śr mar 01, 2006 7:05 przez jo_tka, łącznie edytowano 1 raz
|
N lut 08, 2004 14:57 |
|
|
|
|
hiob
Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45 Posty: 274
|
Ciekawe spostrzeżenie, jo_tka... Ja się często modlę o to, żeby mnie Bóg posłał i żebym dobrze odczytał Jego intencje. Niczego tak bym nie pragnął jak być osiołkiem, czekającym u płotu, którego nasz Pan odwiąże i wykorzysta do swoich celów. Jedyny strach, jaki odczuwam, to to, że w swoim życiu robię to, co ja chcę, a nie to, co On chce odemnie.
_________________ Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us
|
Śr mar 17, 2004 16:32 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
"Wy dajcie im jeść"
Przecież to niemożliwe!! Niewykonalne. Nie umiem, nie mam siły, nie mam czasu, przecież są inni (niech idą i nakupią żywności)... Przecież ja nic nie mam - nic nie mogę - do tego trzeba innych - mądrzejszych - lepszych (chyba, żebyśmy poszli i sami nakupili)...
A jednak z Chrystusem to mało jest aż nadto...
Wy dajcie im jeść... A nie samym chlebem żyje człowiek
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt cze 11, 2004 4:13 |
|
|
|
|
Alipiusz
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39 Posty: 182
|
to jest dopiero powołanie
Jotka napisał(a): Nie zatrzymuj się na tym co masz, idź dalej, znów wypłyń na głębię - inną głębię...
Myślę, że największym problemem w miłości jest zawsze egoizm. Aby naprawdę szczerze powiedzieć: "Oto ja, poślij mnie!", trzeba być naprawdę wolnym - wolnym od samego siebie. Aby kochać, trzeba stale zapominać o sobie i nie myśleć ciągle o tym, że jestem słaby, że nie potrafię, że szef się nade mną znęca albo nauczyciele są niedobrzy itd. To są zadania, które należy rozwiązywać, okoliczności, które w pewnym stopniu warunkują nasze życie, ale to nie one są najważniejsze. Właśnie na tym polega piękno chrześcijańskiej wiary, że jest taka bezwarunkowa, absolutna.
Wypływam na głębię nie wtedy, kiedy na swoje barki nakładam nowe ciężary i zastanawiam się, jak "ja" je udźwignę i co "ja" z tego będę miał, bo wtedy prawdopodobnie nigdy nie ruszę z miejsca. Wypływam na głębię, kiedy podejmuję nowe ciężary pomimo własnej słabości (wiedząc o niej!), ale nie skupiając się na sobie, lecz na ludziach, którym mój trud może kiedyś pomóc.
Tak bardzo zatracić się w służbie drugiemu człowiekowi, że aż zapomni się o sobie. To jest dopiero głębia, to jest dopiero powołanie!!
_________________ Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.
|
Cz cze 24, 2004 9:44 |
|
|
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
„Wypłyń na głębię”
Żeby płynąć trzeba mieć wiosła nie mówiąc o łodzi. By płynąć na głębie potrzeba sprzętu czyli łodzi i wioseł.
Załóżmy że łodzią jestem ja, a wiosła to wiara i modlitwa. Wiosła powinny być symetryczne w stosunku do siebie, mieć odpowiedni ciężar, długość – , by sprawnie można było nimi wiosłować i płynąć prosto, efektywnie i w założonym celu, czyli na „głębie”
Co spotkamy na tej głębi?
Skoro padła propozycja wypłyń na głębie – to oznacza, że tam czeka Pan, bo tylko On „nią” Czy na niej jest.
Ale pewnego razu uczniowie wypłynęli z Jezusem na „głębię”
„”” On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!». Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary? „””
Chwila nieuwagi – burza szalejąca i „śpiący” Jezus. Jak to możliwe? skąd ta bojaźń skoro są z Jezusem, mają Go blisko - obok, na wyciągnięcie ręki.
Myślę, że nawet gdy czynimy, to do czego zostaliśmy powołani istnieje niebezpieczeństwo „zapatrzenia” się na to, co jest poza łodzią. Śpiący Jezus przecież jest, ale uczniowie przestraszyli się kłopotów które przyszły od zewnątrz.
Czym zatem może być burza ? Może ten fragment Pisma Świętego wyjaśnia strach uczniów:
„Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. Posiane na miejsce skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. …”
Być posłanym na głębie, to być wszędzie tam, gdzie zasiane jest Słowo Boże. „Samemu nic uczynić nie możecie” – jeśli przerazimy się kłopotami zewnętrznymi to stracimy z „pola widzenia” Tego, który Jest i jedynie Jego obecność w każdym działaniu przynosi „plon obfity”
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Pt cze 25, 2004 11:14 |
|
|
|
|
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Re: to jest dopiero powołanie
Cytuj: Aby naprawdę szczerze powiedzieć: "Oto ja, poślij mnie!", trzeba być naprawdę wolnym - wolnym od samego siebie. Aby kochać, trzeba stale zapominać o sobie i nie myśleć ciągle o tym, że jestem słaby, że nie potrafię...
Alipiuszu... pięknie napisałeś...
Ale czy ktoś wie w jaki sposób to osiągnąć ?
Tak sobie myślę teraz czy człowiek kiedykolwiek będzie w stanie powiedzieć, że jest od siebie wolny ?
Czy bedzie zdolny wypełniać Bożą wolę do końca, każdego dnia na nowo ?
Czy nie będzie się "męczył" ze sobą i swoimi wadami do końca życia ?
A to niemyślenie o tym, że jestem słaby, że nie potrafię... Echhhh...
To chyba zbyt wygodne pytać się o gotowe rozwiązania, ale może ktoś ma na to receptę ?
Pozdrawiam
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Pt cze 25, 2004 14:01 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
No to trochę inaczej dzisiaj... Słowo wypełnione (inaczej pęknę, to się nie daje przemilczeć )
Mam za sobą kilka dni walki i "łamania się" słowami "Bądź Wola Twoja" Kilka dni niepewności co do wyborów do dokonania i kierunku dalszej drogi. I rozmowę, która mogła/miała zadecydować - z człowiekiem, który w końcu może się mylić...
Cytuj: Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą.
Już o niewiele więcej prosiłam - o Ducha Św, już nie dla mnie... Dla mnie tylko o zgodę...
Nie wiem, jak można odpowiedzieć na wszystkie wątpliwości i wahania nie pozwalając ich nawet powiedzieć. Człowiek nie jest w stanie sam z siebie - ale okazało się możliwe. Bez pytań, bez rozważania - nie wiedząc nawet, bo nie zdążyłam zapytać. Wszelkie wątpliwości zostały wyjaśnione... Modlitwa została wysłuchana
A kierunek znam - i jest lepszy niż się spodziewałam
PS Mam nadzieję, że coś z tego można zrozumieć
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz paź 07, 2004 19:38 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie ani jego brak nie mają żednego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość
Wiara, która działa - i to działa przez miłość. Mówię "wierzę" - ale co to znaczy? Czym jest moja wiara? Dla kogo jest? Jak się przejawia?
Ma być - działaniem. Nie jest dla mnie - dla emocji - dla dobrego samopoczucia - bezpieczeństwa - radości. Ma się wypełniać w Miłości.
Ile razy myślę "wierzę, jestem szczęśliwa". "Wierzę - dziękuję, że mi to dałeś, Boże, że pozwalasz mi iść z sobą, trzymać się Ciebie, wracać". Ale to - zbyt mało. To tylko mnie wypełnia i unosi, jak balon - a ma się wylewać wokół. Miłością.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt paź 12, 2004 11:08 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Lecz biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie opuszczać.
Biada wam. Nie dlatego, że czynicie źle. Dlatego, że za mało.
To już za duże wymagania, Boże!
Za duże? Bo byłem głodny a nie daliście mi jeść... Byłem spragniony a nie daliście mi pić... To tak wiele?
Tyle razy pytam o to, co muszę, o to co jest obowiązkiem – a nie o to, czego potrzeba i co jest najlepsze. O Prawo nie o Miłość...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr paź 13, 2004 12:13 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa; On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich – w Chrystusie.
Zgodnie z tym, co zostało zapowiedziane w dawnych czasach przez usta Jego świętych proków że nas wybawi od naszych wrogów i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą
Wypełnił tak Swoje Miłosierdzie które okazał ojcom naszym pamiętając o Swoim Świętym Przymierzu i przysiędze złożonej ojcu naszemu Abrahamowi
Że da nam byśmy uwolnieni od strachu i wyrwani z ręki naszych wrogów służyli Mu w świętości i sprawiedliwości przed Jego obliczem po wszystkie dni nasze
Jak rzadko śpiewa we mnie Kantyk Zachariasza...............
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz paź 14, 2004 6:28 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach.
"Tylko proszę, zachowaj to dla siebie..."
Jak często mówię to zdanie. I o jak wielu sprawach nie chciałabym mówić, chciałabym, żeby znikły - zginęły, żeby nigdy o nich nie wspominać. A jeszcze jest to, co we mnie. Moje ukryte myśli, osądy, gniew, pożądliwości, zazdrość...
Być takim, by się móc przenicować. Nie mieć nic do ukrycia...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt paź 15, 2004 6:28 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny. Nie wiedzie sporu do końca i nie płonie gniewem na wieki. Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca.
Ile można wytrzymać obelg? Ile kpin, ile ignorowania...? I co mi właściwie z takiego "przepraszam", jeśli to niczego nie zmienia? Jeśli za chwilę będą kolejne? Albo nawet "przepraszam" nie usłyszysz!! Będę miłosierna - postaram się nie odpłacać złem na zło - po prostu zignoruję, dam sobie spokój z tym człowiekiem, ile można? I do jakiego stopnia wolno sobie na to pozwalać?
Człowiek ma ograniczoną "pojemność" na zło - prawda...
Ale może ważny jest ten wewnętrzny ból, że nie umiem? I prośba "przymnóż mi wiary"....
Ponieważ On sprawia że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi i on zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Bądźcie więc święci, jak Bóg jest święty.
Bo Ten, który może wszystko, który jest Panem Świata przyjmuje zło bez ograniczeń. I tylko On może to w nas sprawić.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So paź 16, 2004 8:12 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny. Nie wiedzie sporu do końca i nie płonie gniewem na wieki. Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca.
On wie wszystko, nie musi niczego człowiekowi udowadniać - może "odpuścic", nie musi wieść sporu do końca.... do jakiego końca? do kiedy ja forsuje swoje zdanie, w jakim celu to robię, co chcę drugiej osobie udowodnić?
dostrzegać drugiego człowieka także w sporze - dostrzec jego błędy, jego przywiązanie do swojego slowa, zdania - i pozwolić mu na to...
być człowiekiem łaskawym - jak to sie źle kojarzy.... z wywyższaniem sie, z pychą ukrytą pod pozorem łaskawości...
być łaskawym jak Bóg - nie wieść sporu do końca, nie trwać w gniewie, nie postępować z drugim cżłowiekiem według swoich o nim wyobrażeń, ale starać sie opuszczać schematy, ciągle i nieustająco pokładać ufność w człowieku - tak jak Bóg...
|
So paź 16, 2004 9:09 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Wszystko we mnie ucieka od tego pytania... Jaka jest moja wiara? I jaka być powinna?
Ojcze nasz ... bądź Wola Twoja ... Takie proste i trudne słowa - jak trudno czasem szczerze je powiedzieć, gdy widzi się ból, chorobę, śmierć? Gdy wszystko we mnie krzyczy ze strachu czy rozpaczy...
Jak trudno powiedzieć - i trwać w słowach "Cokolwiek się wydarzy, dziekuję Ci". Bo to, co Ty mi dajesz jest dla mnie dobre. Jak wiele trzeba zaufania i pokory...............
Czy taką wiarę znajdzie we mnie - gdy przyjdzie? Czy pozwolę Mu ją we mnie stworzyć, zbudować? Czy powiem "jeszcze nie teraz, może później zaufam Ci całkiem, jeszcze nie potrafię, nie jestem gotowa, jeszcze potrzebuję zabezpieczeń"...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N paź 17, 2004 11:33 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki.
Bezbronnych?? Na potencjalną śmierć?? Jaki ojciec wysyła tak dzieci?? A jednak...
Bo oto Ja jestem z Wami po wszystkie dni. Bo w taki sposób wysłałem - miedzy Was - swojego Syna. Bo za was umarł. Bo ZMARTWYCHWSTAŁ. By żyć na wieki. Tak jak i Wy żyć będziecie. A teraz idźcie - do tych co poginęli, waszych braci - jak owce, bez broni, bez przymusu, bez gniewu i złości, bez nienawiści... Idźcie - i nie lękajcie się.
Przeraża mnie to - bo jak trudno znosić przykrości, jak trudno się nie bronić, nie oddać? Jak trudno w ogóle wyjść do tych "innych", "obcych", "wrogo nastawionych". Niebezpiecznych może? Wyjść z otwartymi rękami...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn paź 18, 2004 6:25 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|